Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu Synodalnego

Jezus Chrystus zmartwychwstał - chrzest

Materiały dyskusyjne na kwiecień 1997

Temat poprzedni       Spis treści       Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Widzieć

Góra strony       Ocenić       Działać       Stopka strony

1. Jezus Chrystus zmartwychwstał trzeciego dnia, jak oznajmia pismo i wstąpił do nieba. Tak zakończyła się Jego ziemska działalność rozpoczęta wcieleniem.
Zbawienie dokonało się nie tylko przez krzyż, ale również przez zmartwychwstanie i wniebowstąpienie. I zmartwychwstanie jest miejsce najważniejsze.

2. Zmartwychwstanie jest mało obecne realnie w świadomości wiernych. W świadomości większości wiernych raczej krzyż ma centralne miejsce. Być może wieki polskiej martyrologii spowodowały, że Męka Pańska absorbuje uwagę kosztem zmartwychwstania. Nawet w kolędach chętniej żalimy się nad Jezuskiem leżącym w żłobie niż radujemy z narodzenia Pana.

3. Przeważa wśród nas cierpiętnictwo. To dobrze, że otaczamy kultem mękę Zbawiciela, to dobrze, że nasze cierpienie łączymy z cierpieniem Chrystusa cierpiącego, Chrystusa umęczonego, ale pod warunkiem, że towarzyszy temu świadomość, że Chrystus po męce zmartwychwstał. Czy łącząc nasze cierpienie mamy tę świadomość? Czy mamy świadomość, że i nas czeka po cierpieniach zmartwychwstanie?

4. A przecież to zmartwychwstanie nadaje sens męce i cierpieniu. Nie można pozostawać wciąż na etapie cierpienia. Gdyby nie zmartwychwstanie, nasza wiara byłaby bezsensowna.

5. Nie jesteśmy na codzień szczęśliwi. Brak nam radości. Radość zmartwychwstania powinna być obecna w nas na codzień. Jak byśmy odpowiedzieli w ankiecie: Czy jesteś szczęśliwy, żeś jest chrześcijaninem, żeś jest katolikiem? Dlaczego?

6. Niedocenianie zmartwychwstania nie jest wyłącznie Polską specyfiką, dlatego zapewne taką furorę zrobiło orędzie sformułowane w Taizé na przygotowanie Soboru Młodych: Chrystus Zmartwychwstały przychodzi ożywić święto w najgłębszym sercu człowieka. Przygotowuje nam wiosnę Kościoła: Kościół uwolniony od środków władzy, gotowy do dzielenia się ze wszystkimi, miejsce widzialnej wspólnoty całej ludzkości. Udzieli nam wyobraźni i odwagi, by otworzyć przed nami drogę pojednania. Przygotowuje nas do oddania życia za to, by żaden człowiek nie był już nigdy ofiarą drugiego człowieka.

7. Podobnie jak zmartwychwstanie zajmuje mało miejsca w świadomości wiernych, tak samo zbyt mało miejsca zajmuje chrzest. Wprawdzie do rzadkości należą dzieci nie ochrzczone, co oznacza, że ogół docenia wagę sakramentu chrztu. Ale rzadko towarzyszy temu znajomość jego znaczenia, a zwłaszcza jego związku z misterium paschalnym Chrystusa.

8. Chrzest - to zanurzenie nas w śmierci Chrystusa i powstanie ze śmierci wraz z nim. Nie pamiętamy własnego chrztu, nie przeżywaliśmy go w sposób świadomy. Potrzebne jest przypomnienie chrztu takie, by było silnym przeżyciem, pamiętanym. I wprawdzie co roku na Wielkanoc jest odnowa przyrzeczeń danych przy chrzcie, podobnie przez pierwszą komunią i bierzmowaniem, ale to nie jest wystarczające. Jest to tylko powtórzenie przyrzeczeń, nie zaś przypomnienie całego sakramentu, z jego symboliką, gestami, znaczeniami. Słyszeliśmy, że na kursach ewangelizacji bywa organizowane takie odnowienie chrztu.

9. Także uczestnicząc w czyimś chrzcie nie przeżywamy tego należycie, bo symbolika w małym stopniu jest nam znana i objaśniana. Czasem można odnieść wrażenie, że i księża nie tylko nie umieją tej symboliki objaśnić, lecz sami jej nie doceniają lub nie rozumieją.

10. Uczono nas, że chrztu może w potrzebie udzielić każdy, jeśli polewając wodą wypowie: Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego amen. Jest to prawda, ale tak ją nam wbito, że podświadomie w nas tkwi, że reszta sakramentu to nieistotne dodatki. Co jest nie do końca prawdą.

11. Dzisiejsi ludzie nie rozumieją wielu słów, nie używanych na codzień. Nie rozumieją nawet telewizji i prasy. Cóż dopiero słów liturgii. Czy księża, w większym stopniu mówiący do ludzi niż ich słuchający, orientują się, jak mało ludzie rozumieją? Jak wielu jest wierzących na zasadzie: ja się na tym nie znam, tym ktoś musi rządzić, więc do kościoła chodzę, choć tego nie rozumiem?

Ocenić

Góra strony       Widzieć       Działać       Stopka strony

Można wiele powiedzieć o historyczności faktu zmartwychwstania Jezusa, o realności Jego ciała uwielbionego, którą "niewierny" Tomasz musiał uznać. Dla nas, ludzi żyjących blisko dwa tysiące lat po tych wydarzeniach, najważniejsze znaczenie ma jednak ich nadprzyrodzony wymiar.

1. Zmartwychwstanie będąc wywyższeniem Syna przez Ojca, jest przyłożeniem Bożej pieczęci na całym dziele zbawienia od wcielenia do krzyża. Syn wstąpiwszy do Ojca, może zesłać ludziom obiecanego Ducha. W tym się właśnie objawia w całej pełni znaczenie Jego ziemskiego życia: życie to było objawieniem Boga, jego miłości i łaski.

2. Przez swe zmartwychwstanie Jezus wszedł do nowego świata nie jako jedyny, ale jako Pierworodny spośród umarłych. To właśnie usprawiedliwia nasze oczekiwanie na nasze zmartwychwstanie w dniu ostatecznym. Co więcej, On sam jest zmartwychwstaniem i życiem; kto w niego wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Stąd wiemy, że już teraz uczestniczymy w tajemnicy życia nowego, do którego dostęp umożliwia nam Chrystus poprzez znaki sakramentalne.

3. Bramą do tego życia nowego jest sakrament chrztu.

4. Chrzest jednoczy nas ze śmiercią, złożeniem do grobu i zmartwychwstaniem Zbawiciela Chrystusa. Zanurzenie w wodzie reprezentuje śmierć i pogrzebanie Chrystusa, wyjście z wody symbolizuje zmartwychwstanie i zjednoczenie z Chrystusem. Chrzest uśmierca nasze ciało będące narzędziem grzechu i pozwala uczestniczyć w życiu dla Boga, przez Chrystusa.

5. Obumarcie grzechowi i dar życia - to dwie rzeczy nie dające się rozdzielić. W chrzcie nie tylko dokonuje się zgładzenie grzechu pierworodnego wraz z naszym dawnym życiem, ale następują ponowne narodziny z wody i z Ducha Świętego. Chrzest jest pieczęcią Ducha Świętego wyciśniętą na naszych duszach, nowym obrzezaniem, przez które ochrzczony staje się członkiem nowego ludu Bożego.

6. Ochrzczony w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego staje się świątynią Ducha Świętego, przybranym dzieckiem Ojca, bratem i współdziedzicem Chrystusa z którym dzieli tu na ziemi w szczególny sposób Jego życie i jest przeznaczony do udziału w Jego chwale.

7. Przez chrzest zostaliśmy obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana Naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego.

8. Chrzest nie oznacza sposobu bycia statycznego, rodzi konieczność podejmowania ciągle na nowo wysiłku, dzięki któremu zarówno śmierć grzechowi jak i życie Boże stawałoby się coraz bardziej rzeczywiste.

Działać

Góra strony       Widzieć       Ocenić       Stopka strony

1. Warto coś zrobić, by liturgia nie tylko była piękna, okazała, uroczysta, ale i od czasu do czasu też radosna. Warto byśmy z okazji Wielkanocy świętowali radość, radość ze zmartwychwstania Pańskiego a także radość (nie pychę") z tego, że jesteśmy chrześcijanami. Mogą mieć Żydzi swoje święto radości z otrzymania Tory, powinniśmy i my w jakieś święto wyrażać swą radość.

2. Warto, by przygotowując procesję rezurekcyjną, myślano o tym, by tak ją zaanimować, by wyrażała nie tylko naszą wdzięczność Chrystusowi, ale i naszą radość. Jeśli nie radujemy się, nasza wdzięczność jest nieco fałszem podszyta. Jeśli się nie radujemy, budzimy podejrzenia, że płytka jest nasza wiara w zmartwychwstanie, mało realna.

3. Nie możemy być wyłącznie cierpiętnikami. Nie możemy tylko płakać z płaczącymi, koniecznie musimy także cieszyć się z cieszącymi.
Jeśli dzisiaj grzech jest dla ludzi tak atrakcyjny, to dlatego, że bycie chrześcijaninem nie przynosi im szczęścia. Że wydaje się im, iż mają do wyboru przestrzegać przykazań lub przeżywać szczęście.
Jeśli dziś ludzie odchodzą od Kościoła, jeśli nie okazują chęci do poświęcenia się, to także dlatego, że nie mają tej realnej wiary w zmartwychwstanie.

4. Czy my wierzymy naprawdę w ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny. Czy nasza wiara jest realna?
Czy z powodu śmierci przeżywamy jedynie płacz i smutek? Czy nie za wiele rozpaczamy? Czy wiara w zmartwychwstanie pomaga nam pogodzić się ze śmiercią bliskich i śmiercią własną?

5. Przechodząc z grzechu do wolności zmartwychwstaję tym samym. Przechodzę z cierpienia do radości.
Od chrztu już mamy w sobie zaczątki życia wiecznego. Każdego dnia w jakiejś części umieramy i zmartwychwstajemy. Śmierć nasza u kresu ziemskiego życia będzie podsumowaniem naszych śmierci codziennych.

6. Powitanie kandydata do chrztu, znak krzyża czyniony na jego czole przez kapłana i rodziców, słowo Boże, egzorcyzm, wyznanie wiary, woda chrzcielna, i polanie nią zastępujące zanurzenie, namaszczenie krzyżmem, biała szata, zapalona świeca - wszystkie te symbole powinny być czynione w sposób wyraźny i czytelny. Żaden nie powinien następować w pośpiechu, czy ukradkiem, jak to czasem bywa. Uczestniczący winni je rozumieć, dlatego w ramach nauk powinno to wszystko być dobrze objaśnione i to w relacji do pełnego chrztu dorosłych, przez zanurzenie.

7. Z punktu widzenia ważności sakramentu nie jest istotne, czy chrztu dokonuje się przez polanie wodą, czy przez zanurzenie. Jednak przy chrzcie przez zanurzenie wymowa symboliki jest o wiele wyraźniejsza. Czy nie wartoby, przy chrzcie dorosłych starać się, na ile to możliwe, o udzielanie sakramentu poprzez zanurzenie?

8. Chrzest jest jeden i nie można go powtórzyć. Może jednak podobnie, jak organizuje się jubileusze małżeństwa, dałoby się organizować jubileusze chrztu, które mogłyby uzupełnić lub przypomnieć to, czego się nie pamięta z własnego chrztu? Ważne by było to połączone z większością symboliki sakramentu, zmodyfikowaną w odpowiedni sposób.

9. Z każdego grzesznika nawracającego się jest w niebie większa radość, niż z 99 sprawiedliwych, nie potrzebujących nawrócenia. Czy możemy sobie wyobrazić, jaka radość panuje w niebie podczas chrztu? Jak to zrobić, by uczestnicy chrztu łączyli się z tą radością nieba?

10. Mówi się, że współczesny człowiek utracił umiejętność wspólnego radowania się. W Polsce wypleniły ją rządy komuny, a i tak w naszych warunkach klimatycznych nie była nigdy tak rozwinięta, jak w krajach południa. A jednak... Najwięcej radości w połączeniu z liturgią i paraliturgią można zaobserwować na pielgrzymkach. Dlaczego?
Czy dlatego, że brak tam ludzi, którzy do kościoła chodzą z obowiązku, ze strachu przed grzechem śmiertelnym, bez przekonania?
Czy dlatego, że ludzie wyprowadzeni poza swój własny kościół, gdzie wszystko od dawne jest ustalone i gdzie nic zmienić nie można, odzyskują spontaniczność zachowań modlitewnych? Że na pielgrzymce uchodzi wiele, co nie uszłoby w kościele parafialnym?
Może więc jednak dałoby się od czasu do czasu ożywić liturgię prawdziwą radością, nie tylko deklarowaną czy udawaną?

11. Jeśli dar nowego życia, otrzymany chrzcie, będzie źródłem szczęścia w nas, jeśli szczęście to będzie dla innych widoczne, będą nam tego szczęścia zazdrościć. Grzesznicy łatwiej będą powracać do Kościoła a nieochrzczeni prosić o chrzest.

Góra strony    Widzieć       Ocenić       Działać