Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu Posynodalnego

Ojcze Nasz (7)

Chleb, Eucharystia, dzielenie się z innymi

Nie mów: CHLEBA NASZEGO POWSZEDNIEGO DAJ NAM DZISIAJ,
      jeśli nie obchodzi cię los głodnych, pozbawionych oświaty, bez środków do życia.

Materiały dyskusyjne 2004

Temat poprzedni   Spis treści   Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Stopka strony

1. Od wieków w naszej kulturze chleb uchodził za pokarm podstawowy. Można było obyć się bez wielu innych pokarmów, ale nie bez chleba. Brak chleba oznaczał klęskę głodu.
Prośba o chleb jest więc w pierwszym rzędzie prośbą o oddalenie głodu: prosimy, by Bóg zapewnił rolnikom dobre urodzaje.

2. Prosząc Boga o chleb zarazem uznajemy, że On jest dawcą wszystkiego, że od Niego zależy nasz dostatek lub niedostatek. Uznajemy, że jedzenie, które spożywamy jest darem Bożym, mimo iż jest "owocem ziemi i pracy rąk ludzkich". Prosimy więc, by Bóg błogosławił naszej pracy.

3. W naszej tradycji chleb był otaczany wielkim szacunkiem. Przed napoczęciem chleba znaczyło się go znakiem krzyża, jeśli kromkę spadła na ziemię, podnosiło się ją i całowało. Wyrzucenie chleba do śmieci było czymś niedopuszczalnym.

4. Ojczenaszowa prośba o chleb była od najdawniejszych czasów łączona również z Eucharystią - chlebem, który zstąpił z nieba. Prosimy, aby obok zwykłego chleba nie zabrakło nam również chleba nadprzyrodzonego i byśmy byli godni otrzymać go. Jest więc w tym wezwaniu także prośba, byśmy nie utracili łaski uświęcającej.

5. Niestety, dawne obyczaje, wywodzące się z kultury rolniczej, przeminęły. Chleb dzisiaj jest nie tyle darem Bożym, ile produktem przemysłu rolno-spożywczego. Społeczny podział pracy posunął się tak daleko, że i chłopi wyjątkowo pieką dziś chleb sami, raczej kupują go w sklepach. Chleb ze sklepu bywa nieświeży, łatwo pleśnieje i co mieszkaniec miasta ma z takim zepsutym chlebem robić? Nie wyrzucić do śmieci?
Dawniej, w niektórych okolicach, pszenicę żęło się ubrawszy białą koszulę i rękawiczki, bo może z tej właśnie pszenicy będą wypieczone hostie lub komunikanty. W czasach kombajnów nie ma miejsca na takie subtelności.
Trudno dziwić się, że typowy współczesny człowiek, żyjący w innym świecie, myślący innymi kategoriami, nie odbiera tak jak dawniej "rolniczych" wezwań, czy błogosławieństw, najczęściej zresztą nie rozumie ich.

6. I ta prośba, podobnie jak i inne w Ojcze Nasz, ma charakter społeczny. Prosimy o chleb nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich. Daj nam dzisiaj... Bóg wyjątkowo ucieka się do cudów. Raczej chce naszymi rękami dać chleb tym, którzy go nie mają. Chrystus mówił apostołom: "wy dajcie im jeść" i to samo mówi do nas dziś.
To my mamy dać jeść tym, co są głodni, to my powinniśmy się dzielić się z tymi, co nie mają chleba.

7. W pierwszych wiekach Eucharystia służyła również dzieleniu się. Podczas niej zbierano dary w naturze (w tym chleb), które potem rozdzielano między potrzebujących. Później pieniądze zastąpiły owe dary i stąd wywodzi się dzisiejsza zbiórka na tacę. Owa zbiórka jest więc jednym z ważnych elementów Eucharystii i nie powinno się z niej rezygnować, a skoro wśród wiernych jej pochodzenie i znaczenie poszło w zapomnienie, raczej powinno się je przywrócić powszechnej świadomości. Ten dar jest również naszą częścią udziału w liturgii!
Ale zarazem wskazane jest również informowanie o efektach zbiórki i na co poszły zebrane pieniądze, a także jak się ma to do potrzeb. Utarła się opinia o bogactwie Kościoła i bogactwie duchowieństwa, co w pewnej mierze hamuje hojność wiernych. Wciąż sprawozdania finansowe parafii i diecezji są zbyt mało znane (o ile w ogóle podawane do publicznej wiadomości).

8. Chleb powszedni - czyli ten potrzebny na bieżąco. Jaki zaś mamy mieć stosunek do zapobiegliwości, do gromadzenia zapasów? Czy mamy być jak ptaki niebieskie, co się o nic nie troszczą? W skali społecznej gromadzenie zapasów to konieczność, z której Bóg zwolnić nie może. Plony mamy raz do roku i muszą do następnych plonów wystarczyć.
Tym niemniej modlitwa wspiera tego, kto zdaje się na Bożą opatrzność.

9. Przy udzielaniu pomocy zachodzi ryzyko, że wspierany uzależni się od pomocy, stanie się niezdolny do samodzielności. Dlatego, jak to się dziś podkreśla, lepiej dawać wędkę niż rybę. Najlepszym wsparciem jest danie pracy. W dzisiejszych czasach praca z reguły wymaga kwalifikacji. Stąd potrzeba oświaty, kształcenia, szkolenia. Dzielić się musimy także wiedzą. Mnisi średniowieczni (a i późniejsi) uczyli uprawy roli, rzemiosł itp. klasztory bywały ośrodkiem postępu gospodarczego.
Może dziś podobnie jest w krajach misyjnych. Ale czy w Polsce nie ma takich możliwości? Bo potrzeby z całą pewnością są.

10. Tak więc prosząc Chleba naszego... , prosimy, byśmy mieli się czym dzielić z bliźnimi, zarówno pożywieniem, jak i wiedzą, byśmy stale byli godni przyjąć Eucharystię oraz byśmy stale mieli sposobność uczestnictwa w niej.

Góra strony