Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu Posynodalnego

Ojcze Nasz (8)

Krzywdy i urazy, przebaczenie, pojednanie

Nie mów: ODPUŚĆ NAM NASZE WINY... ,
      jeśli żywisz urazę do brata.

Materiały dyskusyjne 2004

Temat poprzedni   Spis treści   Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Stopka strony

1. Część polskich katolików odmawia Ojcze Nasz szczerze i świadomie. Także prośbę Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom. I odpuszczają swym winowajcom, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Bardzo cenne jest w tej materii świadectwo piosenkarki Eleni, która, jak mówiła, nie była w stanie występować na estradzie, dopóki nie wybaczyła mordercy swej córki.

2. Najprawdopodobniej jednak większość odmawiających Ojcze Nasz robi to bezmyślnie i mechanicznie. Odklepują je, jak jakieś magiczne zaklęcie, które się musi wyrecytować bezbłędnie. Modlą się wargami, nie sercem, bez świadomości, co znaczą odmawiane słowa, bez zgody na wcielenie ich treści we własne życie.
Na tej właśnie prośbie o odpuszczenie win w taki sposób, jak sami je innym odpuszczają najjaskrawiej się to uwidacznia. Czy pieniacz, bez końca procesujący się z sąsiadem, rzeczywiście pragnie, by z nim po śmierci Bóg się pieniaczył i o to się modli?

3. Obserwowani wokół nas ludzie niezbyt są skorzy do wybaczania swym rzeczywistym, czy też urojonym krzywdzicielom. Pielęgnowane latami urazy ujawniają się, gdy zaczyna być mowa o Niemcach, Ukraińcach, Żydach, postawie wobec tzw. komuchów, czy choćby takich okazjach, jak pogrzeb Czesława Miłosza.
Smutne, że upust swoim urazom często dają ludzie skąd inąd ogłaszający siebie obrońcami wartości chrześcijańskich. Nieraz to z ich strony padają wezwania do pamiętania i nie przebaczania.

4. Można przy okazji wspomnieć, jakie protesty budziło przed laty wprowadzenie do liturgii mszalnej znaku pokoju. "Jak można podać rękę komuś, kogo się nienawidzi?" - zapytywano. A jak można tuż przedtem odmówić Ojcze Nasz, jeśli się trwa w nienawiści?
Dziś znak pokoju nie budzi już protestów, ale raczej dlatego, że przestał być autentycznym, modlitewnym gestem a stał się bezmyślną rutyną.

5. Funkcjonuje szereg mechanizmów obronnych, które dostarczają usprawiedliwienia dla żywienia uraz do innych, a czasem nawet do zemsty:

Często w podtekście kryje się przekonanie, że całość winy leży po drugiej stronie, że samemu się jest niewinnym.
Wydaje się, że uczciwsi są ludzie, którzy odmawiają Ojcze nasz tylko do słów "i odpuść nam nasze winy" i urywają w tym miejscu, dalej nie mówiąc nic.

6. W rzeczywistości za brakiem wybaczenia kryje się strach, czasem realne obawy przed narastającą wokół nas przemocą, strach przed nowymi krzywdami, czasem jedynie obawa przed utratą opinii, ujmą na honorze, strach o własną wartość, niepewność akceptacji własnego człowieczeństwa.
Dawne plemienne zasady regulowały zemstę i odwet poprzez różne rodzaje wendetty. Była ona nieraz krwawa, ale zaspokajała poczucie krzywdy i potrzebę sprawiedliwości, "wyrównywała" rachunki krzywd. Pomagała zachować godność i honor, rozładowywała konfliktowe sytuację, oczyszczały międzyplemienną atmosferę. Jednak czy reguły te są zgodne z Ojcze Nasz?

7. Często poczucie krzywdy bywa urojone, bez rzeczywistych podstaw, nieraz uraza bierze początek z jakiejś błahostki, naruszenia konwenansu, w rodzaju nie oddania wizyty.
Bywa więc, że druga strona może nie poczuwać się do winy całkowicie słusznie.

8. Jest zrozumiałe, że złoczyńca może okazać się recydywistą
Czy szczere odmawianie Ojcze Nasz znaczy, że rezygnujemy ze ścigania złodzieja, co nas okradł? Że z góry godzimy się na to, że okradnie nas ponownie (Jezus nauczał: chce kto wziąć twoją szatę, odstąp mu i płaszcz)?

9. Brak wybaczenia, życie nadzieją zemsty, czy nawet tylko ciągłe rozpamiętywanie własnej krzywdy, odbija się jednak tragicznie na życiu i zdrowiu duchowym, a często i na zdrowiu fizycznym. Złość na drugiego człowieka niszczy duchowo i fizycznie tego, kto ją w sobie hoduje.
Nieprzebaczenie, życie doznaną krzywdą to piekło, to zło które bierze górę nad człowiekiem. Zatrzymanie w sobie urazy, nieprzebaczenie to otwarcie wrót pokusie, by odpłacić złem za zło. Za zło rzeczywiste albo za zło wyimaginowane, za zło potencjalne, przewidywane, jakie nam strach podsuwa. Nieprzypadkowo zaraz po prośbie o odpuszczenie win następuje prośba, by nas ominęły pokusy.

10. Do pojednania potrzeba dobrej woli obu stron. Ale do przebaczenia postawa drugiej strony jest bez znaczenia. Zgoda, trudno przebaczać komuś, kto do winy się nie poczuwa i o przebaczenie nie prosi. Ale brak przebaczenia nas rujnuje. I ze względu na własne zdrowie duchowe i fizyczne nie można z przebaczeniem czekać. Jeśli mówimy: "jako i my odpuszczamy naszym winowajcom" to musimy odpuszczać bezwarunkowo.

11. W tym właśnie leży rewolucyjność etyki chrześcijańskiej, że przebaczenie jest jej fundamentem, fundamentem miłości, miłości także nieprzyjaciół. Nie ma zbawienia bez Bożego przebaczenia, bez pojednania z Bogiem. Ale bez pojednania z bliźnim nie ma pojednania z Bogiem. Zanim dar przyniesiesz do ołtarza idź, pojednaj się z bratem.
Do pojednania trzeba dwóch osób, ale ty zrób swoją część - przebacz drugiemu.
A jeśli komuś się zdaje, że doznane przezeń krzywdy są takim ogromem, że nie sposób ich darować, niech wspomni na przypowieść o słudze niemiłosiernym. To, co każdy z nas ma drugim do przebaczenia jest błahostką, drobiazgiem, wobec tego, co Bóg nam przebacza.

P.S. Brak zrozumienia nie ogranicza się do Ojcze Nasz, ale dotyczy wszelkiej modlitwy oraz liturgii. Nie ułatwia autentyczności i szczerości modlitwy język kościelny, niecodzienny, ale czasem nie wyrażający niczego zrozumiałego. Tajemnica, sacrum są to kwestie ważne, ale to jeszcze nie wszystko. Potrzebne też jest zrozumienie, o co chodzi w tym wszystkim.

Góra strony