Kazek Urbańczyk - Strona rodzinna

Wiadomości rodzinne - styczeń-grudzień 2022:

Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej
na dół strony

Rok 2022 był dla nas, podobnie jak poprzednie lata, rokiem ograniczonej aktywności. Coś niecooś jednak się wydarzyło.
Najpierw najważniejsze informacje:

1. Na tamtą stronę odeszli:

2. Bożena bawiła za granicą:

3. To były piękne dni czyli pojawiliśmy się m.in. na:

4. Wybraliśmy z Klubami „Tygodnika Powszechnego”:

5. Bardzo się przydała „Piwnica Powszechna” czyli lokal Krakowskiego Klubu „TP”. Po wznowieniu wojny w Ukrainie powstał tam

6. Parafia w Zielonkach organizuje co miesiąc wycieczki górskie. Wziąłem udział w dwóch:

7. Poza tym:
Gościliśmy ks. Adama Bonieckiego w trakcie jego rekonwalescencji.
Dzięki finansowemu wsparciu Michała zrobiiśmy częściowy remont domu (po 23 latach), zainstalowaliśmy fotowoltaikę (zobaczymy jak się to sprawdzi). Przeszliśmy infekcję covidem ale nadal prowadzimu aktywny żywot emerytów.

Na koniec parę zdjęć z naszej przyrody (owady i nie tylko).


następne   na górę strony

1.1 23 lutego 2022 zmarł w Rzeszowie Andrzej Sobek, brat matki Bożeny, czyli wujek Jędrek. Spotykliśmy się często, póki przyjeżdżaliśmy do rodziców Bożeny do Łańcuta, potem nieco rzadziej, z okazji zjazdów rodzinnych.

Był skromnym, bezinteresownym i na wskroś uczciwym człowiekiem. Zawsze wolał przestawać w cieniu innych, nie zabiegał o dobra materialne dla siebie, ale miał wielkie serce zawsze otwarte dla ludzi, których napotykał na swojej drodze życiowej.

Przykładnie wypełnił swoje role w rodzinie jako syn i brat, potem mąż i ojciec zawsze troszczący się o swoje córki, następnie dziadzio, który bawił i niańczył swoje wnuki, pod koniec życia cieszył się, że doczekał prawnuków, Jednej z wnuczek zastąpił ojca i wychował ją jak kolejną swoją córkę.

Kochał przyrodę, potrafił dostrzec jej piękno nawet w najdrobniejszych przejawach, a szczególnie bliskie jego sercu były góry. Zawsze z utęsknieniem wyczekiwał kolejnej rodzinnej wycieczki w Bieszczady.

Jego pasją była też historia, i choć w tej dziedzinie był samoukiem, potrafił godzinami snuć opowieści o dawnych dziejach Polski, z uwzglednieniem dat, szczególnych faktów i postaci historycznych, nawet tych mniej znanych.

Z zawodu kierowca, miał w głowie mapę niema wszystkich polskich dróg, można było poznawać z nim nawet najdalsze, mało znane, czy wręcz zapomniane zakątki naszego kraju.


Wszyscy, którzy go znali, mówili o nim po prostu, że to dobry człowiek.


Spoczął obok żony, Teresy, na cmentarzu w Łańcucie.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

1.2 21 lipca 2022 zmarła w Alwerni Zofia Nowak, wdowa po Kazimierzu Nowaku, synu Marii z Urbańczyków Nowakowej, najstarszej siostry mego ojca.


Zdjęcie z 20 grudnia 1996.


To zdjęcie również z 20 grudnia 1996, kiedy razem z mężem, Kazimierzem, przybyli gratulować memu ojcu doktoratu h.c. Unwersytetu w Erlangen.


Nabożeństwo żałobne odbyło się w kościele klasztornym oo. Berdardynów w Alwerni, 23 lipca


Spoczęła na cmentarzu komunalnym w Alwerni.


Rodzina licznie żegnała zmarłą.

poprzednie   na dół strony
następne   na górę strony

2.   Bożena nieco ciężej ode mnie przeszła infekcję covidem. Dlatego zdecydowała się na tydzień rekonwalescencji nad ciepłym, tureckim morzem. Spędziła go w Alanyi, a ściślej, nieco na południe, w Kargıcaku.


Hotel miał bajeczny, rozległy ogród.


Pod bananami... albo Oh, bananas!


No i morze, piękne o każej porze, ale najpiękniejsze o zachodzie.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.1   Uchwałą NR LXXXIII/2370/22 Rady Miasta Krakowa z dnia 27 kwietnia 2022 r. . w uznaniu szczególnych zasług dla Stołecznego Królewskiego Miasta Krakowa przyznano „Tygodnikowi Powszechnemu” srebrny medal „Cracoviae Merenti” oznaczony numerem 34.

Medal wręczono 2 czerwca podczas uroczystej sesji Rady Miasta Krakowa. Oprócz „Tygodnika Powszechnego” srebrny medal wręczono Muzeum Narodowemu w Krakowie oraz Wodociągom Miasta Krakowa SA.

Przewodniczący Rady Miasta Krakowa Rafał Komarewicz, podając uchwałę Rady Miasta Krakowa do publicznej wiadomości, mówił m.in. że „Tygodnik Powszechny” jest medium dialogu, które propaguje otwartą, aktywną postawę wobec zmieniającej się rzeczywistości społecznej, politycznej, obyczajowej i cywilizacyjnej. Stanowi forum dla różnorodnych przekonań i światopoglądów, inicjuje dyskusje i polemiki. Czasopismo od początku swojego istnienia stara się godzić wartości liberalizmu z zasadami wiary, prezentuje ekumeniczny nurt polskiego katolicyzmu...

Z kolei Prezydent Miasta Krakowa, prof. Jacek Majchrowski, przypominał, że dla kilku pokoleń współczesnych intelektualistów w Krakowie „Tygodnik Powszechny” stanowił miejsce szczególne. Na jakich jeszcze redakcyjnych korytarzach i na jakich łamach spotykali się Jerzy Pilch, Czesław Miłosz, ks. Józef Tischner, Władysław Bartoszewski, Karol Wojtyła, Zbigniew Herbert, Stefan Kisielewski, Wisława Szymborska czy Stanisław Lem? Od początku swojego istnienia „Tygodnik Powszechny” wywierał ogromny wpływ na formowanie się inteligencji katolickiej w naszym kraju.


W imieniu „Tygodnika” medal odbierał jego redaktor naczelny, Piotr Mucharski.


Chór artystów Teatru Bagatela był końcową ozdobą uroczystości.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.2   1 września 1971 roku rozpoczęła działalność Cesarsko-Królewska Wyższa Szkołs Realna, powołana przez cesarza Franciszka Józefa I., która dała początek dzisiejszemu V liceum Ogólnokształcącemu im. Augusta Witkowskiego. W związku z tym ogłoszono r.szk. 2021/22 rokiem Jubileuszu 150-lecia Zakładu. Wiele było imprez jubileuszowych. Osobiście uczestniczyłem w Gali jubileuszowej, która odbyła się 25 czerwca w Centrum Kongresowym ICE. Przekazałem też swoje licealne wspomnienia do Księgi Jubieuszowej. Niemal ¼ z nich znalazła się w Księdze.


Od roku 1896 siedzibą Zakładu jest budynek przy ul. Studenckiej 12.


Galę prowadził nasz przyjaciel z Klubu „TP”, aktor krakowski - Jakub Kosiniak, również absolwent „Piątki”.


Wśród absolwentów V LO, którzy wystąpili w Gali była Małgorzata Krzysica, aktorka teatralna i filmowa, a także wokalistka.


Wystąpił też wokalista Michał Łanuszka.


Niespodzianką (w każdym razie dla mnie) był występ Zuzanny Hwang-Cempli, która cudownym sopranem odśpiewała arię Kleopatry z opery Georga Friedricha Händela Julisz Cezar.


Śpiewał Chór Szkolny pod batutą prof. Ewy Kieres. M.in. wystąpili jako chór cyganek i chór matadorów z opery Giuseppe Verdiego Traviata.


A także znany nam z Piwnicy Pod Baranami, aktor, Jacek Wójcicki.


I robię sobie zdjęcie ze szkolnymi kolegami.

Zdaję sobie sprawę, że tak wielki jubileusz służy do ukazania jubilatki od najwspanialszej strony. A były też inne. V Liceum wydało wielu ludzi wybitnych, ale też talenty wielu uczniów zmarnowało, wielu przetrąciło życiorysy, wielu musiało leczyć się psychiatrycznie. Nie wszyscy je wspomnają mile. Ciekawe, czy takie złe wspomnienia mogłyby znaleźć miejsce w Księdze Jubileuszowej w imię prawdy?

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.3   Jesienią 1952 roku, w Krakowie, grupa studentów z Podhala założyła grupę taneczną.
Takie były początki studenckiego zepołu góralskego z Krakowa. Pierwsze kilkanaście lat, to zmiany charakteru, patronatu, nazw. To Zespół był przy AGH, to przy Politechnice, przy WSR i przy RO ZSP. „Halny”, „Hyrni”, „Regle”... W roku 1968 nastąpiła stabilizacja. Zespół przybrał nazwę „Skalni”, a patronat nad nim sprawuje Uniwersytet Rolniczy w Krakowie.

5 listopada odbyły się w Krakowie obchody Jubileuszu 70-lecia Zespołu „Skalni”. W jubileuszowym występie, który odbył się w sali Nowohuckiego Centrum Klutury, wzięli udział aktualni członkowie Zespołu, ale także liczni jego „absolwenci”.


Hej, kieloz to muzików grawało w Skalnyk bez te syćkie roki!


Przewodnim motywem występu były obyczaje weselne na Podhalu. Na zdjęciu wicie różdżek, którymi przystrojene będą konie weselników. Różdżki są jałowcowe, przybrane białymi gęsimi piórkami.


Taniec góralski obecnego pokolenia „Skalnych”.


I taniec nieco starszych kolegów.


Gdy orszak weselny wraca z kościoła, na drodze zatrzymują go „bramy”, na ktorych wesenicy muszą się okupić. Po zebraniu okupu, przebierańcy przy bramie tańczą.


Życzenia pannie młodej składały też góralskie cheerleaderki!
Niewyczerpana jest pomysłowość góralskiej inteligencji!

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.4   28 listopada, w Nowohuckim Centrum Kultury odbyła się gala wręczenia Nagród im. ks. Józefa Tischnera fundowanych przez Społeczny Instytut Wydawniczy ZNAK i Towarzystwo Ubezpieczeń ERGO Hestia.

Prowadzącym imprezę był znany dziennikarz i autor, Łukasz Wojtusik

W imieniu fundatorów Nagrody witała obecnych Dominika Kozłowska, prezeska zarządu „Znaku”.

Na początku odbył się wykład prof. Bogdana de Barbaro p.t. Zapal światła przeciwmgielne...
Niektóre myśli z tego wykładu
Osobom szukających pomocy u psychoterapeuty najczęściej towarzyszą takie przeżycia:
- Lęk przed wojną, przed biedą, przed utratą codziennego pokoju i spokoju. Niepokój oraz strach o przyszłość swoją i swoich bliskich. Bo w związku z ranami z przeszłości trudno im o scenariusz optymistyczny a zarazem realistyczny;
- Lęk o los planety i następnych pokoleń (bo nadchodzi katastrofa klimatyczna...). Dotyczy to zwłaszcza młodych ludzi oraz tych, którzy niepokoją się o los swych dzieci i wnuków;
- Poczucie bycia zaszczutymi - to u ofiar stresu mniejszościowego i hejtu ze strony ksenofobów lub agresywnych uczestników portali;
- Agresja: bardziej lub mniej tłumiona, czasem - idąc za wskazaniem ze strony polityków - przekształcana w agresję zbiorową. Dochodzi do polowania na kozła ofiarnego. Bo ten kto skieruje swoją agresję w stronę jakiejś grupy mniejszościowej, jednocześnie redukuje swoją winę, a agresję może uważać za dobro;
- Apatia (będąca skutkiem depresji, bezradności, emigracji wewnętrznej);
[...]
Narzuca się pytanie, co możemy zrobić dla siebie i innych, żeby się nie poddać destrukcji? Jak możemy zadbać o własną odporność psychiczną, gdy wokół dzieje się zło? I jak postępować, by trafniej rozumieć to co się dzieje w nas i dookoła.
Po pierwsze: Sprawdzajmy kto, co jest naszym bogiem? (bogiem, przez małe „b”) Duża Kasa? Biała Rasa? Władza? Przyjemność ponad wszystko? Unikanie przykrości jako drogowskaz główny lub nawet jedyny? Bądźmy uważni, bo świat kusi środkami znieczulającymi takimi jak pieniądz, kariera, władanie, unieważnianie Innego. Przyjemność może łatwo stać się głównym sternikiem naszego życia. Unikajmy więc tych życiowych środków znieczulających, by one nie stały się naszym przywódcą ani usypiaczem.
Po drugie: Nie dajmy się zatruć hasłem reklamowym: „Nic nie musisz – wszystko możesz”. Bo ani nie jest tak, że nic nie musimy, ani nie jest tak, że wszystko możemy. Chyba że uznamy, że jesteśmy wszechmocnymi dziećmi.
Po trzecie: Sprawdzajmy, czy nie jesteśmy zanurzeni zbyt głęboko w jakiejś jednej bańce. Na przykład: konserwatyści ryzykują objawy ksenofobii i nacjonalizmu. Skrajni liberałowie ryzykują umiłowanie hedonizmu i Economy as God. Dostrzegajmy zatem pułapki bańki, ale zadbajmy, by dostrzegając złożoność świata nie wpadać w relatywizm etyczny. Bo od symetryzmu tylko krok do nihilizmu.
Po czwarte: Nie dajmy się zatruwać fake newsami i nie dajmy się wciągnąć w hejtowanie.
Po piąte: Problematyzujmy, bo świat jest skomplikowany. I dlatego powinniśmy monitorować, jakie są źródła i wiarygodność tych, którzy tworzą nam świato - obraz. I nasz świato - pogląd.
Po szóste: Badajmy, kto nam organizuje nasze umysły. Od czego i kogo zależy, jak ogarniamy poznawczo świat? Czy dbamy o to, by nasze umysły nie zostały zanieczyszczone przez wiadomości śmieciowe, mowę nienawiści i zachętę do agresji bądź regresji. Być może nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że wprost lub pośrednio, jesteśmy zapraszani przez media i polityków do podjęcia roli posłusznych dzieci.

Pora na prezentację laureatów. W imieniu Kapituły nagrody, zabiera głos ks. Adam Boniecki.

W kategorii pisarstwa będącego kontynuacją Tischnerowskiego „myślenia według wartości” nagrodę otrzymał Zbigniew Nosowski, publicysta, działacz katolicki, redaktor naczelny czasopisma "Więź" za cykl „Przeczekamy i prosimy o przeczekanie”, w którym Nosowski ujawnił przypadki krycia nadużyć seksualnych w diecezji szczecińskiej i gdańskiej, oraz książkę „Szukanie nadziei”, czyli zbiór najważniejszych publikacji z ostatnich kilkudziesięciu lat. W jego tekstach gorzka prawda o kryzysie polskiego katolicyzmu i nadużyciach w Kościele spotyka się z ufnością, że nazywanie zła może służyć wyzwoleniu. Wyzwoleniu ku chrześcijaństwu, które nie szuka oparcia we władzy, lecz w miłości - z tego i nie z tego świata – mówił w uzasadnieniu ks. Adam Boniecki.

Laureat nazwał swe nagrodzone publikacje „katolickim dziennikarstwem śledczym”. Dziękując jurorom za ich dostrzeżenie i docenienie, dodał, że szczególne podziękowanie składa „bohaterom tych reportaży śledczych, ludziom, którzy naprawdę są skrzywdzeni [….] Można się od nich uczyć nadziei i odwagi w dążeniu do sprawiedliwości”.

W kategorii inicjatyw społecznych laureatami nagrody zostali Grupa Granica i Warszawski Klub Inteligencji Katolickiej za szczególną rolę obu organizacji w pomocy uchodźcom na polsko-białoruskiej granicy.
Ks. Boniecki uzasadniając decyzję jurorów powiedział, że Grupa Granica skupiła szereg organizacji oraz lokalną ludność Podlasia wokół wspólnego celu, jakim jest pomoc skrajnie wycieńczonym i osamotnionym ludziom, przerzucanym przez polsko-białoruską granicę. Ten sam cel przyświecał wolontariuszom warszawskiego KIK-u, którzy stworzyli na tamtym terenie Punkt Interwencji Kryzysowej.
Żyjemy w czasach, gdy dobre chęci to za mało – potrzebne są czyny. Grupa Granica i Warszawski Klub Inteligencji Katolickiej mieli dość odwagi i determinacji, aby nieść pomoc ludziom w potrzebie tam, gdzie była ona najbardziej potrzebna. To oni pokazują nam dziś, czym są prawdziwe wartości, na których powinna być zbudowana każda wspólnota.
„Grupa Granica i współpracujący z nią wolontariusze warszawskiego KIK-u przypomnieli, że prawdziwa solidarność nie dzieli bliźnich na swoich i obcych”.

Wśród zabierających głos przedstawicieli „Granicy”, był były wojewoda podlaski Maciej Żywno.

Cieszymy się z tego wyróżnienia, bo wiemy, że przede wszystkim jest ono wyrazem uznania dla codziennej pracy wszystkich wolontariuszek i wolontariuszy ratujących ludzkie życia w podlaskich lasach.
Stanęliśmy na scenie jako rzecznicy sprawy, w imieniu tych, którzy stale czuwają, w każdej godzinie gotowi wyruszyć na akcje.
Ta nagroda jest wyrazem olbrzymiego wsparcia dla naszych działań, ale też niezgody na niehumanitarne traktowanie uchodźców i uchodźczyń przez władze naszego państwa, co ma miejsce na pograniczu.

Jakub Kiersnowski, prezes KIK mówił m.in.
Mamy głębokie przekonanie, że chociaż dzisiejsza Nagroda, nagroda Tischnera, jest dla nas, to jednak otrzymaliśmy ją z uwagi na Innych.
Dziesiątek, setek, a nawet tysięcy indywidualnych osób o konkretnych twarzach, które mieliśmy zaszczyt spotkać! (…) Dlaczego podczas tej uroczystości powinniśmy zwrócić nasze oczy przede wszystkim ku twarzy INNEGO.
Ks. Tischner tak o tym pisał:
„Czym jest twarz innego? Jest śladem pozostawionym nam przez Boga, a więc znakiem naszego wybrania. Jest to ślad, którego porzucić nie można, by biec dalej za śledzonym. Jest to ślad śladu. Trzeba „trzymać się” dotkniętego biedą człowieka, bo tylko on znajduje się na śladach, którymi po świecie chodzi Bóg”.
Ksiądz Józef Tischner, patron dzisiejszej uroczystości, w sposób mistrzowski posługiwał się słowem jako narzędziem do opisywania i zmieniania świata.
Wydaje się jednak możliwe, że nawet największe idee, wyrażone w najdoskonalszych słowach, milkną, tracą swą barwę i sens, kiedy mierzymy się z tym, z czym dziś mamy do czynienia. (…)
Jeśli nie słowem, to sposobem, którym można próbować uchwycić skalę tych dramatów jest „cisza”.
Niech to będzie cisza, która oznacza nieustanną chwilę refleksji, zatrzymania. Cisza będąca czasem nieustannego dostrajania własnych kompasów, tak abyśmy zawsze ostro i wyraźnie dostrzegali ślady, którymi po ziemi stąpa Bóg. Niestety nie każdą twarz Innego zdołaliśmy dostrzec na czas … Dlatego proszę Państwa o wspólny gest solidarności i pamięci, o minutę Ciszy, za każdego człowieka, który umarł na polsko-białoruskiej granicy i za każdego, który zginął w wyniku wojny w Ukrainie.

Ostatnim akcentem gali była debata laureatów, w której udział wzięli (od prawej) Zbigniew Nosowski, Jakub Kiersnowski , Maria Radwańska (KIK), Izabela Dolida, Roman Kalski („Granica”). Prowadził ją Wojciech Bonowicz.

* * *
Relację z gali można obejrzeć tutaj.

* * *

Myślę ze smutkiem, że wciąż, teraz, dzieje się tyle rzeczy, za które można się wstydzić, że jest się Polakiem, czy że się jest katolikiem. Władze (chyba przez niekompetencję) działają niezgodnie z prawem międzynarodowym, prawami człowieka i wartościami chrześcijańskimi, których obrońcą się mienią. Kler dba o to, by Kościół był jak „grób pobielany, piękny z zewnątrz, a wewnątrz pełen trupa i zgnilizny”. Przyczyn zła upatruje wszędzie, tylko nie u siebie.
Czy może w tej sytuacji dziwić fala antykościelnego hejtu, coraz liczniejsze apostazje, malejące uczestnictwo młodzieży na lekcjach religii?
Moja nadzieja w tym, że jeśli dla dziesięciu sprawiedliwych Sodoma mogła być ocalona, to może i Kościół w Polsce przetrwa m.in. dzięki takim ludziom, jak obecni laureaci Nagrody im. ks. Józefa Tischnera.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.1 Tego roku zorganizowaliśmy w dniach 7-15 sierpnia 2022 kolejny (ósmy już) międzyklubowy wyjazd letni. Tym razem wybraliśmy się nad jezioro Szelment Wielki na Suwalszczyźnie.


Zakwaterowaliśmy się w Ośrodku Wczasowo-Konferencyjnym „Szelment” w gminie Jeleniewo.


Grupowe zdjęcie uczestników wyjazdu (bez trzech nieobecnych) (fot. Adam Walanus).


Jezioro było z Ośrodka na wyciągnięcie ręki.


Nad jezioro prowadzą wygodne stopnie.


Widok na Wielki Szelment.


Okolica obfitowała również w piękne, niewielkie jeziorka - oto jedno z nich.


I jeszcze jedno jeziorko w Jeleniewie.


Trafiają się też jeziorka-suchary. Zarastające rzęsą, z których sterczą kikuty uschniętych drzew.


Być może, z upływe czasu, jeziorka te zmienią się w trzęsawisko lub torfowisko?


Przed wiekami okolicę zamieszkiwali Jaćwingowie. Pozostały po nich m.in. cmentarzyska. Odwiedziliśmy jedno z nich, cmentarzysko w leśnym uroczysku „Białorogi” na północ od Suwałk.
Najstarsze groby pochodzą z połowy II w. Były to pochówki bez nasypu, zawierające niespalone szczątki ludzkie.


W III wieku pojawiły się groby nasypowe, kamienno-ziemne, przeciętnie o wysokości pół metra, średnicy 5-10 metrów. Cmentarzysko porzucono w V w. Ogółem zawiera 187 „kurhanów” i 43 groby bez nasypów.

Na terenie byłych Prus Wschodnich, po dawnej linii kolejowej Gołdap-Żytkiejny pozostały mosty kolejowe.
Mosty w Stańczykach są najwyższymi na tej linii i zarazem jednymi z najwyższych w Polsce. Długość – 200 m i wysokość 36 m. Konstrukcja żelbetowa, pięcioprzęsłowa o równych 15 m łukach. Architektura charakteryzuje się doskonałymi proporcjami a filary ozdobione są elementami wzorowanymi na rzymskich akweduktach w Pont du Gard. Stąd ktoś nadał im (ewidentnie błędne) miano: Akwedukty Puszczy Romnickiej. Aby wejść na mosty, lub przejść pod nimi, trzeba było wykupić bilet wstępu.


Widok spod mostów. Nie powinno się nazywać ich też wiaduktami, bo pod mostami nie biegnie żadna droga, a jedynie jar rzeczki Błędzianki.


Tu dobrze widać ozdoby mostów. Zastanawia mnie, dlaczego dla każdego toru budowano osobny most. Jakie względy przemawiaały za takim rozwiązaniem?


Wiaduktami można by natomiast nazwać kolejne mosty w Kiepojciach. Do dziś zachowała się droga biegnąca dołem.


Przęsła mostów przekraczają przede wszystkim dolinkę rzeczki Bludzi. Jeśli wierzyć Wikipedii, mają tylko 18 metrów wysokości (a więc o połowę niższe niż w Stańczykach).


Puńsk - tutaj mniejszość litewska jest lokalną większością. Dziś jest to wieś, w przeszłości była miastem, czego świadectwem jest rozległy rynek.

Parafialny kościół Wniebowzięcia NMP jest neogotycki, z lat 1877-1881. Pierwszy kościoł zniszył pożar w 1772 r., a następny pożar w 1868 roku. Kościelne wieże mają 35 m.

Nieopodal kościoła stoi stara plebania stanowiąca od 1995 roku muzeum. Odbywają się tam wystawy sztuki ludowej, spotkania, warsztaty i demonstracje tradycyjnego rzemiosła oraz różne wydarzenia kulturalne.

Zachowany jest wygląd dawnego gabinetu proboszcza, zarazem kancelarii parafialnej - meble i wyposażenie.

Muzeum zawiera w paru izbach stroje ludowe, tkaniny i ozdoby, a także nieczynny kołowrotek i warsztat tkacki. Stroje eksponowane w Starej Plebanii świadczą, jak to był ubogi region, nawet stroje bogatych chłopów są, w gruncie rzeczy, ubogie.

Dzięki Stowarzyszeniu Litewskiej Kultury Etnicznej w Polsce można podziwiać oryginalne litewskie rękodzieło, tkaniny, krajki, ręczniki itp. Być może najciekawsza jest spora kolekcja misternych pisanek wiekanocnych, wykonywanych według lokalnej tradycji. Starsze mistrzynie udzielają tu młodszym lekcji. Pisanki są barwione, czasem wielobarwnie, potem skrobane. Niestety, nie wolno ich fotografować a w Internecie o nich ani słowa!

Rodzajem skansenu jest w Puńsku Zagroda litewska, którą oddano do użytku w 1992r. Budynki pochodzące z przełomu XIX i XX wieku usytuowano po lewej stronie drogi Puńsk - Sejny, w odległości 0,5 km od centrum Puńska. Cztery budynki zagrody: chata wiejska (na zdjęciu powyżej), dwa spichlerze (świronki) i oborę przeniesiono z pobliskiej wsi Wojtokiemie, a stodołę odtworzono na podstawie opowiadań. Budynki ułożone są w kwadrat. Najbliżej drogi usytuowana jest dwudrzwiowa stodoła z plewnikiem na zapleczu. Naprzeciw stodoły stoi chata wiejska, zaś w poprzek do nich stoją obora i świronek. Między świronkiem i chatą znajduje się studnia z żurawiem, obok niej drugi. Jest to typowa zagroda wielobudynkowa, najbardziej charakterystyczna na terenie Sejneńszczyzny, średniozamożnego rolnika. Zagroda posiada również drewniane ogrodzenie ze sztachet i żelazny kierat za stodołą. Przy chacie urządzono tradycyjny wiejski ogródek (też coś niecoś z niego widać na zdjęciu).
Wszystkie budynki są drewniane, zrębowe, postawione na kamieniach lekko powiązanych wapnem i cementem. Do pokrycia dachów użyto słomy.


Jedna z izb w chacie mieszkalnej jest nieco wystawniejsza.


Druga izba ma wyposażenie skromne.

W stodole przechowywano płody rolne, maszyny rolnicze i inne narzędzia pracy. Tu, też, początkowo przy pomocy cepów, młócono zboże i inne płody rolne. Później młocarnię napędzano kieratem. Obecnie służy do wystawiania sztuk teatralnych, przeglądów zespołów folklorystycznych i ich występów, spotkań kapeli ludowych. Wewnątrz stodoły są ławki dla widzów oraz scena dla artystów i rekwizyty teatralne. Tu co roku odbywa się Festiwal Teatrów Stodolanych.
Gdy oglądaliśmy stodołę, młody uczeń, Litwin, opowiadał nam o zagrodzie i kulturze tutejszej objaśniając to krótkim, treściwym filmikiem.

Studnia z żurawiem przy jednym ze świronków. Niestety, jest to już jedynie próchniejąca belka, niebawem całkiem się rozsypie. Szkoda.
Widać, jak tu wszystko cierpi na niedoinwestowanie, niedokończenie. Żelazny kierat, skądeś przywieziony w częściach, nie poskładany jak należy. Nie działa. Podobnie, jak żóraw. Podobnie jak kołowrotek i warsztat tkacki w Starej Plebanii. A o ileż byłoby atrakcyjniej dla turystów, gdyby np. mogli obrócić kieratem (sam w dzieciństwie bawiłem się na kieracie rozpędzając go i wożąc się na nim). Albo gdyby mogli zaczerpnąć wody żurawiem (też to robiłem mając 9 lat). Gdyby mogli spróbować skręcić nić na kołowrotku, gdyby widzieli, jak na warsztacie tkackim powstaje tkanina. Może tak kiedyś będzie? Dobrze, że chociaż odbywają się warsztaty i kursy rękodzieła. Niech dawne umiejętności nie giną!
Ładnie są za to utrzymane ogródki, kwitnie tu wiele kwiatów. Jest i ruta – symbol litewskości.

Pora przedstawić Fundację Pogranicze w Kranogródzie. Funkcjonuje ona w dworku, który należał niegdyś do rodziny matki Czesława Miłosza i w którym nasz noblista wielokrotnie bywał. Fundacja Pogranicze powstała ona w maju 1990 roku i jest niezależną organizacją pozarządową, nieprowadzącą działalności politycznej ani gospodarczej. Działalność programowa Fundacji w całości poświęcona jest propagowaniu etosu pogranicza i budowaniu mostów pomiędzy ludźmi różnych religii, narodowości i kultur.

W 2018 r Krzysztof Czyżewski, współzałożyciel Ośrodka Pogranicze i prezes Fundacji otrzymał nagrodę om Józefa Tischnera w kategorii publicystyki lub eseistyki na tematy społeczne, która uczy Polaków przyjmować „nieszczęsny dar wolności” Jury nagrodziło jego książkę „Małe centrum świata”, podkreślając, że są to „zapiski praktyka idei”, podpowiadające „jak budować niewidzialne, ale odporne na szaleństwa polityki i historii mosty między narodami, religiami i kulturami. Pokazuje w jaki sposób idee praktykować, a nie tylko głosić”.
Dla nas miał wykład „Praktykowanie etosu pogranicza”. Jego żona, Małgorzata Sporek-Czyżewska opowiadała nam o Dworku Miłosza i odbywających się tu wydarzeniach.
Fundacja angażuje się w pomoc twórcom z Ukrainy. Proszono o finansowe wsparcie ukraińskich twórców. W zamian za to można było otrzymać biblioteczkę poezji Ukrainy złożoną z 10 tomików (fot. Adam Walanus).


W piwnicach dworku poczęstowano nas kawą i herbatą.

W 2007 r podczas międzynarodowych warsztatów artystycznych w dworze powstała ścieżka poetów. Uczestnikami projektu „Trakt krasnogrudzki” byli studenci z Polski, Litwy i Białorusi. Stworzyli oni instalacje rzeźbiarskie w przestrzeni parku krasnogrudzkiego. Instalacje mają formę glinianych ksiąg z wypalonymi wewnątrz nich wierszami Czesława Miłosza oraz Jerzego Ficowskiego i Tomasa Venclowy – poetów, którzy otrzymali tytuł Człowieka Pogranicza.
Park krasnogródzki posiada też artystyczną ścieżkę przyrodniczą. Wart jest zwiedzenia. Nam, niestety, uniemożliwił to deszcz. Obejrzeliśmy natomiast wystawy „Miłosz – Szukanie ojczyzny”, „Silva rerum – biblia domowa”.


Najciekawsza jednak na Suwalszczyźnie jest przyroda. Liczne wieże widokowe i pomosty pozwalają podziwiać piękno krajobrazu. Na zdjęciu wieża widokowa w Stańczykach.


Piękna aleja jarzębinowa prowadząca w stronę mostów w Stańczykach.

Rezerwat „Głazowisko Bachanowo nad Czarną Hańczą” charakteryzuje się dużym nagromadzeniem głazów narzutowych. W rezerwacie i jego bliskim otoczeniu jest ich ok. 10 tysięcy. Przywleczone zostały ze Skandynawii przez lodowiec. Pierwotnie pozostałości lodowca zawierały głazy, żwir, piasek i glinę, ale lżejsze materiały zostały przez lata wypłukane przez wodę. Pozostały najcięższe głazy.

Teren rezerwatu jest (na szczęście!) użytkowany jako pastwisko, dzięki czemu nie zarósł kompletnie i zachowują się tu cudowne łąki z kserotermiczną florą.
Rezerwat obejmuje ok. hektara i w części jest zarośnięty. Typowe głazy mają obwód rzędu 0,5-30 m. Ale jest też parę „olbrzymów” o obwodzie 6 m, a największy 8,7 m.


Poniżej rezerwatu płynie Czarna Hańcza. Jej brzegi porasta łęg olszowy (typ lasu), również ciekawy przyrodniczo. Czarna Hańcza ma w tej okolicy charkter górskiego potoku.


Bociany spotykaliśmy na każdym kroku.


Nieco rzadziej widywaliśmy czaple.


A raz jeden udało się nam wypatrzyć żurawie.


W Smolnikach jest taras widokowy, z którego podobno kręcono niektóre ujęcia do „Pana Tadeusza”. Nie potrafię sobie przypomnieć, czy taki pejzaż pojawił się gdzieś w filmie?


Inny pejzaż z tego samego tarasu widokowego.


A to pejzaż z wieży widokowej w okolicach Przerośli.

Więcej o pobycie nad Szelmentem Wielkim - TUTAJ

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.2 Wziąłem też udział 11 czerwca 2022 w II Rajdzie Górskim Klubów „TP”. Celem była Potrójna (883 m npm.) w Beskidzie Małym. Rajd zorganizował Gliwicki Klub „Tygodnika Powszechnego”. Wyruszyliśmy 9:30 z Rzyk.


W trakcie głównego podejścia.


Widok z Potrójnej w kierunku północnym.


Widok w kierunku SSE, na Babią Górę.


Na Potrójnej zrobiliśmy sobie dłuższy odpoczynek.


Zejście szlakiem żółtym jest karkołomne, ale zato łatwiej podziwiać górski las.


A na zakończenie ognisko. Grill, przywiezione łakocie. Oraz wspólne śpiewy.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.3 Mniej szczęścia mieliśmy na III Rajdzie Górskim Klubów „TP”, 1 października 2022. Zachmurzenie całkowite, mgły, pada, chwilami rzęsiście, chwilami tylko siąpi. Również tym razem organizaorem jest Piotr Magosz i Gliwicki Klub „Tygodnika Powszechnego”. Wyruszyliśmy 9:30 z Kamesznicy.


Pierwszy odcinek podchodzmy szosą.


I pierwszy odpoczynek na Hali Baraniej.


Przed zagospodarowanym szałasem robimy zdjęcie grupowe.


Najbardziej lało, gdy znaleźliśmy się na szczycie Baraniej Góry. Mgła skryła wszystkie widoki


Dopiero gdy zeszło się niżej, miało się widok na zbocza poniżej podstawy chmur.


Ale ognisko i tak jakoś rozpaliliśmy. I był grill, tyle, że spożywany pod wiatą.


Pod wiatą też odbyły się wspólne śpiewy (fot. Piotr Białkowski).

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5   Nasz Krakowski Klub „Tygodnika Powszechnego” i Stowarzyszenie im. Jerzego Turowicza, mając własny lokal, „Piwnicę Powszechną”, mogło włączyć się w akcje pomocy uchodźcom z Ukrainy. Uruchomiliśmy wspólnie z "Domem Osterwy" punkt dialogu polsko-ukraińskiego. Mamy w nim regularne dyżury (poza weekendami). Pomagalimy znajdować noclegi lub udostępnialiśmy lokal na nocleg.
Prowadzimy kursy języka polskiego dla uchodźców z Ukrainy, zajęcia plastyczne dla ich dzieci.


Spotkanie przed świętami wielkanocnymi, przygotowane przez dzieci z Ukrainy.


Trójka dzieci przygotowała spektakl p.t. „Dom”, który zaprezentowała podczas październikowego Zjazdu Klubów „TP”.


Ceramika tworzona podcza zajęć w Klubie była wystawiona m.in. w Domu Grabarza na Salwatorze. Dochód ze sprzedaży miał finansować koszty wypalania.


A to zdjęcie zrobione w trakcie „Modlitwy bez granic” w intencji uchodźców, jaka odbyła się już trzykrotnie na Placu Mariackim w Krakowie.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

6.1   Od jakiegoś czasu w Zielonkach działa grupa parafialna „W pogoni za świętym JPII”, która organizuje co miesiąc wycieczki górskie (bo przecież JPII chodził na górskie wycieczki). W maju udało mi się wybrać z nimi na Lubomir.


Podczas pierwszego podejścia na Uklejnę.


Hura, koniec podejścia, dalej będzie lżej.


I jeszcze jedno grupowe zdjęcie na polach pod Śliwnikiem.


Mamy piękny widok na Babią Górę.


Na szczycie Lubomira postawiono obserwatorium astronomiczne.
Z Lubomira wróciliśmy pod schronisko na Kudłaczach.


Zaś schodząc spod Kudłaczy do Pcimia mieliśmy piękną panoramę Tatr Bielskich i Wysokich.

poprzednie  

następne   na górę strony

6.2   W lipcu udało mi się kolejny raz wybrać z parafialną grupą „W pogoni za świętym JPII”, tym razem na Stare Wierchy.


Już z parkingu na Rdzawce, skąd wyruszaliśmy, doskonale było widać Tatry. Nie tylko od Gerlacha po Wysoką i Rysy (jak na zdjęciu) ale i szerzej.


Po dojściu na Stare Wierchy była Msza św., po której zrobiiśmy wspólne zdjęcie.


Mieliśmy cudowną pogodę i piękne widoki, dało się wciąż wypatrzyć Tatry, drobniutkie z lewej strony.


Ale jakże inaczej prezentują się przez lornetkę lub teleobiektyw! Od Koszystej po lewej po Beskid z prawej, z Kozim Wierchem, Świnicą i Krywaniem w środku.


Widok na Luboń Wielki spod Maciejowej.


I Rabka już na wyciągnięcie ręki.

poprzednie  

następne   na górę strony

7.   Gościliśmy w Zielonkach ks. Adama Bonieckiego, gdy potrzebował trochę spokoju i izolacji od świata, po przebytym udarze.


Zaprzyjaźnia się z naszą Sonią.


A teraz Sonia pozuje do wspólnego zdjęcia.


Przy okazji odwiedzili nas Zbyszek (Bogdan) i Mitka de Barbaro.

poprzednie   na dół strony

na górę strony

8.   I jak co roku, trochę zdjęć entomologicznych.


Tutaj prezentuje się Przeplatka atalia (Melitaea athalia) z rodziny Rusałkowate (Nymphalidae) . Od bardzo podobnych przeplatek można ją odróżnić dzięki temu, że pola przy zewnętrznym brzegu spodniej strony tylnego skrzydła są takiej samej barwy jak sąsiadujące z nim półksiężycowate plamy. Jej gąsienice ciemne z żółtymi kolcami żerują najczęściej na pszeńcu, babce lancetowatej lub przetaczniku. Motyle latają od maja do sierpnia. Ten zaobserwowany na skraju Pustyni Błędowskiej 22 czerwca 2022.


A to Modraszek wieszczek (Celastrina argiolusLycaenidae. Jego gąsienica, zielonkawa z rudym paskiem, jest mało wybredna, może jeść wrzosy, maliny, borówki, bluszcz, szakłak, kruszynę i wiele innych roślin. Młode gąsienice lubią pąki kwiatowe i kwiaty, starsze wolą liście. Motyle oprócz nektaru kwiatów, spijają też wydzielinę mszyc. U nas spotyka się dwa pokolenia: pierwsze od połowy kwietnia do końca maja, drugie od końca czerwca do połowy sierpnia. Tego sfotografowałem w naszym ogródku w Zielonkach, 3 lipca 2022.


Z kolei Polowiec szachownica (Melanargia galathea), z rodziny Rusałkowate (Nymphalidae), a właściwie para motyli w trakcie zachowań rozrodczych, samica u góry, samiec poniżej. Pojawia się od czerwca do sierpnia. Te obserwowałem między Witkowicami a Górką Narodową 4 lipca 2022. Gąsienice zielone lub brązowe, delikatnie pasiaste, żywią się różnymi gatunkami traw.


Tu Modraszek ikar (Polyommatus icarus) z rodziny Modraszkowate (Lycaenidae. Pisałem już o nim w 2019 r, że to jeden z najpospolitzych modraszów, samiec ma wierzch skrzydeł, jak przystało na modraszka, modry, a samica - brunatny. Zobaczyć je można od końca maja do końca czerwca i od połowy lipca do początków września, a bywa, że ciepłą jesienią i później. Gąsieniczki jego żerują na komonicach, czasem też na koniczynie lub wyce. Zdjęty na zielonkowskich ugorach 4 sierpnia 2022.


Pióronóg zwykły (Platycnemis pennipes , ważka z rodziny Pióronogowate (Platycnemididae). Wyostrzyło się na charakterystycznych owłosionych, goleniach. Koniec odwłoka nieostry, niemniej ubarwienie wskazuje, że to raczej młoda samica. Pióronogi spotyka się od połowy maja do września. Tą widziałem wśród trzcin porastających brzeg Wisły w Tyńcu 3 lipca 2022.


Inna ważka - Świtezianka dziewica (Calopteryx virgo z rodziny Świteziankowate (Calopterygidae). Jest to ewidentny samiec, na co wskazuje zabrwienie (samica jest bardziej miedziana) a także zakończenie odwłoka, na tym zdjęciu co prawda mało wyraźne. Pojawia się od kwietnia do sierpnia, tego widziałem nad Białą Przemszą, pośród Pustyni Błędowskiej 22 czerwca 2022.


Ważka płaskobrzucha (Libellula depressa) z rodziny Ważkowate (Libellulidae. Błękitne ubarwienie wskazuje, że to samiec (samica jest złoto-żółta). To najbardziej „atletycznie” zbudowana z naszych ważek. Skrzydła mają sporą rozpiętość, by mogły unieść masywny odwłok. Z racji masywności, ważka ta robi wrażenie większej, niż jest w istocie. Pojawia się od maja do lipca, ten samiec był widziany 9 czerwca 2022 na pobliskiej gliniance w ZIelonkach.


Tutaj widać, jak ważka upolowała jakiegoś owada. Przypuszczam, ta ważka to samica Szablaka żółtego (Sympetrum flaveolum) z rodziny Ważkowate (Libellulidae), ale mogę się mylić. Zobserwowana 8 sierpnia 2022 w Stańczykach.


Tak wygląda gąsienica Rusałki kratkowca (Araschnia levana, prezentowanego rok temu. W najlepsze zajada pokrzywę, jak większość gąsienic rusałek. Zaobserwowana 9 sierpnia 2022 w uroczysku Białorogi. Może zdąży się z przepoczwarzenie do końca lata? Wtedy wyleci z niej motyl, jak na następnym zdjęciu. Jeśli poczwarka będzie zimować, motyl będzie całkiem inny, zwłaszcza gdy idzie o wierzchnią stronę skrzydeł.


Rusałka kratkowiec, pokolenie letnie. Tyniec, 3 lipca 2022.


Gdy przychodzą chłody, przedostają się do nas rozmaite drobne gryzonie lub ryjówki. Niestety, nie mają szans przeżycia w domu, gdzie pies i cztery koty. Chyba, że zdążymy złapać lub w porę odebrac kotu i wynieść do ogrodu. Ten na zdjęciu to, jak przypuszczam, któryś z norników, lub spokrewnionych z nimi karczowników.

poprzednie  

  na górę strony
Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej