Kazek Urbańczyk - Strona rodzinna

Wiadomości rodzinne - styczeń-grudzień 2021:

Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej
na dół strony

Rok 2021 kolejny rok pandemii SARS-Cov-2 był z konieczności kolejnym rokiem ograniczonej aktywności, jednak większej, dzięki szczepieniom, niż rok 2020.
Ale najpierw najważniejsze informacje:

1. Na tamtą stronę odeszli:

2. Wyjechaliśmy za granicę:

3. To były piękne dni czyli m.in:

4. Wyjechaliśmy z Klubami „Tygodnika Powszechnego”:

5. Krakowski Klub „Tygodnika Powszechnego” oraz Stowarzyszenie im. Jerzego Turowicza:

6. Poza tym:
Mimo, że jestem emerytem, wciąż jeszcze bywam aktywny zawodowo, działam w Polskim Stowarzyszeniu Górnictwa Solnego, wygłaszam referaty, coś opublikuję... Pandemia spowodowała, że spotkania Klubów „Tygodnika Powszechnego” odbywają się on-line, przez to zamiast jednej debaty na miesiąc, mamy parę debat tygodniowo.
Michał już się całkiem usamodzielnił i jest „na swoim” w Krakowie.

Na koniec parę zdjęć z naszej przyrody (owady i nie tylko).


następne   na górę strony

1.1 20 marca 2021 zmarła w Krakowie Józefa Gońka, z d. Płoskonka, mając blisko 84 lata. 0d dawnych lat służąc pomocą naszej rodzinie stała się nam bliska, praktycznie jak rodzina.


Zdjęcie z maja 1998 roku


Zdjęcie z lipca 2018 roku


W stroju góralskim - zdjęcia z lipca 1959 roku, gdy była z nami w Kościelisku


Z moją siostrą i ojcem, maj 1998


Pogrzeb odbył się 29 marca na cmentarzu Batowickim


Rodzina przy grobie.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

1.2 7 lipca 2021 zmarł w Szamotułach Marek Urbańczyk, syn Leona Urbańczyka, młodszego brata mego ojca.
Rzadko z nim się widziałem. W Krakowie prawie nie bywał, Szamotuły mnie też nie były po drodze. Szkoda. Próbowałem zacieśnić kontakty, ale za późno. Od lat zmagał się z ciężką chorobą. W końcu wzięła górę. A ja nawet na pogrzeb nie mogłem przyjechać.


Zdjęcie z maja 2012.


Z żoną, Haliną, również maj 2012.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

1.3 22 lipca 2021 zmarł w Krakowie Jerzy Urbańczyk, syn Franciszka, najstarszego z braci mojego ojca.
Nasze bliższe kontakty zaczęły się w 1958, gdy sam zacząłem fotografować i Jurek zaproponował mi, że mogę skorzystać z jego ciemni fotograficznej i powiększalnika do robienia odbitek. Bywałem u niego kilkukrotnie, zanim sam się nie dorobiłem powiększalnika. W późniejszych latach pomagał mi zagospodarować poddasze na Salwatorze.
Jurek stanowił długie lata żywe archiwum rodziny. Interesował się, co u kogo się zdarzyło. Zebrawszy odpowiednie informacje, sporządził drzewa genealogiczne Urbańczyków i Lichoniewiczów.


Zdjęcie z marca 1992, na imieninach u cioci Józi.


U siostry Zofii w Lubinie, styczeń 2011.


Pogrzeb odbył się 28 lipca na cmentarzu Salwatorskim.


U wyjścia z kaplicy.


Przy grobie.


poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

1.4 29 września 2021 zmarła w Jarocinie Maria Kozłowska z d.Nowak, córka Łucji i Józefa Nowaków, wnuczka Rozalii Żyłowej (cioci Rózi) siostry mego ojca.
Będąc najstarszym dzieckiem, brała z rodzicami udział w spotkaniach rodzinnych. Po założeniu przez nią własnej rodziny, kontakty stały się rzadsze, ostatnio jedynie na pogrzebach kogoś z rodziny.


poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

2.   Ostatni tydzień sierpnia spędziliśmy w północnej Rumunii. będąc dwukrotnie zaszczepieni, korzystając z przejściowego osłabienia pandemii, wyjechaliśmy w ramach wycieczki orgnizowanej przez Uniwersytet Trzeciego Wieku przy Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie.

Po drodze do Rumunii zwiedzimy na Węgrzech jaskinię Baradla w Aggtelek. Kras Aggtelek położony na granicy ze Słowacją jest parkiem narodowym, a jego jaskinie w 1995 roku zostały uznane za Dziedzictwo światowe UNESCO.


Skały wapienne, w których wytworzyły się jaskinie pochodzą z górnego triasu, sama jaskinia wytworzyła się w plejstocenie.


Tu nacieki przypominają dłonie jakiegoś wielopalczastego luda.


Pierwszy etap naszej wycieczki prowadził przez północny Siedmiogród. Jest to kraina historycznie węgierska, która dostała się Rumunii w wyniku przegranej przez Austro-Węgry I wojny światowej, a także nieudanej rewolucji komunistycznej na Węgrzech w 1919 r. Węgrzy prowadzili dyplomatyczne starania w Lidze Narodów o odzyskanie choć części Siedmiogrodu. Starania te zakończyły się pomyślnie i w 1940 roku północny Siedmiogród wrócił do Węgier. Jednak Stalin po II wojnie światowej przywrócił go Rumunii.

Pierwszym miastem rumuńskim na naszej trasie była Oradea. Przez wieki nosiła nazwę Nagyvárad (po polsku Wielki Waradyn). Była stolicą św. Władysława, króla Wegier, u którego schronił się wygnany z Polski Bolesław Śmiały.


Na Piaţa Regele Ferdinand I, czyli placu króla Ferdynanda I, króla Rumunii, stoi pomnik tegoż króla. Bardzo dobrze się zapisał ten król w historii Rumunii, jego następcy już słabiej. Dzięki jego działaniom do Rumunii przyłączono Siedmiogród.


Teatrul de Stat (rum.), Állami Színház (węg.) czyli Teatr państwowy. Zbudowany w austro-węgierskich czasach przez austriackich architektów Ferdinanda Fellnera and Hermanna Helmera.


Oradea leży nad Szybkim Kereszem. Na prawym brzegu widać synagogę Sinagoga Neologă Sion.


Wiele ciekawych obiektów w Oradei powstało w epoce secesji. M.in. Pasajul Vulturul Negru, czyli Pasaż Czarnego Orła.

-------------------------------------------------------

Kolejnym miastem na naszej trasie było Kluż-Napoka, rum. Cluj-Napoca, węg. Kolozsvár. Niestety miasto zwiedzaliśmy w ulewnym deszczu.


Słynny pomnik króla Macieja Korwina, który w Kluż się urodził. Był czas, że władze miasta chciały zlikwidować pomnik, jako pozostałość po Węgrzech, ale ostatecznie uznano, że Maciej Korwin był jednym z najwybitniejszych Rumunów i nawet Węgrzy go królem obwołali. Był zresztą władcą wybitnym. Niemniej Maciej Korwin zwyciężył też w plebiscycie na największego węgierskiego bohatera wszechczasów.


Widok na budynek, w którym mieści się Teatrul Național „Lucian Blaga“ oraz Opera Română, czyli teatr narodowy i opera. Zbudowany w latach 1904-06, również przez Ferdinanda Fellnera and Hermanna Helmera.

-------------------------------------------------------

Kolejne miasto zwiedzane przez nas, to Bystrzyca, rum. Bistrița, węg. Beszterce. Miasto saksońskich kolonistów, o statusie „wolnego miasta królewskiego” z przywilejami potwierdzonymi przez Króla Ludwika w XIV w. W XV w. miasto stało się ufortyfikowaną twierdzą. Nie ma wielu zabytków, ma jednak urokliwe stare centrum.


Portal jednej z kamienic w Bystrzycy,


Strada Nicolae Titulescu z widokiem na Ewangelicki kościół, z XIV w. Przebudowa z XVI w. nadała mu trochę cech renesansowych. Wiele ucierpiał od pożarów (w XIX w pięciokrotnie!), ostatni w 2008 r.


Georgu Pfaffenbruder był w XVI-XVII wieku najodważniejszym i najwaleczniejszym mieszkańcem Twierdzy Bistrița. Z zawodu był kowalem. Źródła historyczne podają, że gdy jego córka została napastowana przez mieszkańca miasta, Pfaffenbruder sam się zemścił. Chociaż powinien być za to uwięziony, nie poniósł odpowiedzialności. Najbardziej znane wydarzenie związane z Pfaffenbruderem: w 1602 roku wrogowie próbowali zdobyć twierdzę Bistrița. Mieszkańcy widząc, że wróg jest silniejszy, stracili ducha walki. Pfaffenbruder zabierając z kuźni największy młot, „rzucił się” w sam środek wrogów, niedopuszczając, by weszli do miasta.


Kolejnym etapem naszej wycieczki była Bukowina - północna część Mołdawii, która w 1775 dostała się Austrii. Początkowo była przyłączona do Galicji, od 1849 była osobnym księstwem. Po I wojnie światowej weszła w skład Rumunii. Po II wojnie światowej, Stalin oderwał jej północną część (Czerniowce), którą wcielił do Ukraińskiej SSR.

Bukowina słynie ze swych zabytkowych cerkwii, z bogatą polichromią wewnętrzną i zewnętrzną. W czasach Stefana Wielkiego ukształtował się charakterystyczny styl cerkwi: układ trójkonchowy (nawa zamknięta absydą, przednawie, przedsionek), wieża - latarnia z dekoracją ceramiczną (o ile cerkiew fundował władca, inaczej nie było wieży).

Humor, a ściślej Monastirea Humorului czyli Monastyr Humoru to spora wieś, w której powstał obronny klasztor z Cerkwią Zaśnięcia Bogurodzicy (ok. 1530 r.). Sam Humor, to potok, po węgiersku podobno „humor” to „bystra woda”. W 1993 cerkiew w Humorze wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.


Południowa ściana cerkwii. Malowidła zewnętrzne pochodzą z 1535 roku i są dziełem mistrza Tomy z Suczawy.


Centralną część południowej ściany zajmują sceny ilustrujące akatyst (akafist). Akatyst (hymn liturgiczny śpiewany na stojąco) ku czci Bogurodzicy, powstał w VI w, autorstwo przypisuje się św. Romanowi Pieśniarzowi (Roman Melodos). Był uroczyście śpiewany w podzięce za uratowanie Konstantynopola podczas oblężenia awarskiego w 626.
Mówi się, że w kolorystyce Humoru dominuje czerwień.


Chrystus jako sędzia Sądu Ostatecznego - pod stropem otwartego przedsionka cerkwi, ponad wejściem.


Gdy zwiedzaliśmy monastyr, w pobliżu pojawił się orszak weselny. Weselnicy w pięknych strojach ludowych.

-------------------------------------------------------

Monastyr i cerkiew w Voronţu ufundował w 1488 roku hospodar Stefan III Wielki (1457- 1504). Tradycja mówi, że ufundował on ponad 40 cerkwi, tyle, ile stoczył bitew. Voroneţ leży 10 km od Humoru. Dzięki „malowanej cerkwi” p.w. św. Jerzego Męczennika, Voroneţ stał się jedną z najbardziej znanych wsi rumuńskich. Budowa cerkwi trwała 111 dni. Polichromia zewnętrzna powstała w 1547 roku. Klasztor był wielokrotnie grabiony i niszczony zarówno w czasie kozackich najazdów Tymoteusza Chmielnickiego, jak i po kasacie klasztoru w 1786 roku. Zginęło lub uległo rozproszeniu wiele cennych dzieł sztuki. W 1993 cerkiew w Voronţu wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.


Widok cerkwi od strony wejścia do monastyru.


Drzewo Jessego - fragment polichromii ściany południowej. Tło malowideł znane jest wśród historyków sztuki, jako „błękit z Voronet”.


Nad wejściem do przedsionka (w południowej ścianie) widać deisis, na prawo sceny z życia św. Mikołaja, na lewo sceny męczeństwa św. Jana Nowego, na filarze św. Jerzego, patrona cerkwi. Po lewej stronie wejścia - postacie związanych z monastyrem: pustelnika Daniły oraz metropolity Grigore Roșca.


Nasza grupa przed zachodnią elewacją cerkwi, ze słynnym Sądem Ostatecznym.

-------------------------------------------------------

Suczawa, rum. Suceava była stolicą Mołdawii w latach 1388-1564. Szczytowy swój rozwój osiągnęła za Stefana III Wielkiego (1457-1504). Z licznych zabytków Suczawy, zwiedziliśmy tylko niektóre, m.in.:


Cerkiew Zmartwychwstania Pańskiego (Biserica „Învierea Domnului”). Wybudowana została w 1551 roku z fundacji Heleny, żony hospodara Piotra Raresza. Posiada wiele elementów gotyckich (szkarpy, ryzality). Jej wnętrze zostało całkowicie zmienione pod koniec XVIII wieku, kiedy została przejęta przez greko-katolików i Ormian.


Cerkiew św. Dymitra (Biserica Sfântul Dumitru). Ufundowana została przez Piotra Raresza w latach 1534-35. Na zewnętrznej ścianie znajduje się tablica erekcyjna z herbem Mołdawii - głową tura podtrzymywaną przez dwa putta - wpływ włoskiego renesansu. Zachowane fragmenty polichromii na zewnętrznych ścianach zawierają m.in.: Drzewo Jessego, fragmenty Akatystu


Cerkiew św. Jerzego Męczennika w klasztorze św. Jana Nowego. Budowę cerkwi rozpoczął w 1514 roku syn Stefana Wielkiego, hospodar Bogdan III Ślepy, a ukończył w 1522 roku jego syn Stefan IV Młody (Stefanita). Wzniesiona została jako cerkiew metropolitalna, ale utraciła ją po przeniesieniu stolicy Mołdawii do Jass w 1564 roku. Powtórnie otrzymała tą godność w 1991 roku.
Z pięknej zewnętrznej polichromii pozostały mizerne, ledwo czytelne resztki (drzewo Jessego, niebiańska hierarchia, Sąd Ostateczny). Ta cerkiew również jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO.


Brama do klasztoru św. Jana Nowego.

Dla zainteresowanych, więcej szczegłów o malowanych cerkwiach Humoru, Voronţu i św. Jana Nowego w Suczawie - TUTAJ (tekst z 2014 r.).

-------------------------------------------------------

Putna, nad potokiem Putna, dopływem Suczawy, określana jest często mianem „Jerozolimy Rumunów”. Monastyr obronny i cerkiew Narodzenia Matki Bożej są najwcześniejszą fundacją sakralną Stefana Wielkiego, ukończoną w 1481 roku. Tutaj w 1504 roku pochowano Stefana Wielkiego, tu leżą jego żony, a także syn i następca Bogdan III Ślepy i wnuk Stefaniţa. Monastyr odnowiono w latach 2001-2010 po zniszczeniach epoki Causescu. Muzeum klasztorne zawiera wiele cennych pamiątek z minionych epok.


Zewnętrzna polichromia zniszczała podczas pożarów i zniszczeń podczas trzęsień ziemi. Ale sama architektura cerkwi jest cudowna.


Za to odnowiona wewnętrzna polichromia olśniewa. Tutaj nad wejściem z przednawia do komory grobowej.


Fragment polichromii, któryś z władców zdąża, by uczcić Mandylion.

-------------------------------------------------------

Zespół klasztorny Suceviţa ufundowany został przez trzech braci Jerzego, Jeremiego i Szymona Movila (Mohyłuw). Istniejącą do dzisiaj cerkiew Zmartwychwstania Pańskiego zbudowano w latach 1582-4 a w 1595 roku rozpoczęto wykonywanie polichromii. Cerkiew Zmartwychwstania Pańskiego określana jest mianem testamentu dawnej sztuki mołdawskiej, ponieważ jej budowa kończy okres tworzenia malowanych cerkwi zapoczątkowany w czasach Stefana Wielkiego. W 2010 r. wpisano ją na listę światowego dziedzictwa UNESCO.


Widok na północną elewację cerkwi. Malowidła zachowały się wyjątkowo dobrze, jak na stronę północną.


Pięknie zachowała się hierarchia niebiańska na absydzie cerkwi.


Na elewacji południowej, „standardowo”, po lewej akatyst, po prawej Drzewo Jessego.


Fragment elewacji północnej. Po lewej „Drabina cnót” autorstwa św. Jana Klimaka. Wspinających się po drabinie (każdy szczebel symbolizuje jedną z cnót niezbędnych do zbawienia) wspomagają aniołowie. Upadek na którymkolwiek szczeblu wykorzystują diabły, by człowieka ściągnąć w czeluść piekła.
Po prawej sceny z żywota św. Jana Klimaka.


Malowidła wewnątrz. Zdaje się przedstawiają kalendarz, t.j. świętych lub święta na kolejne dni roku.

-------------------------------------------------------

Monaster Dragomirna różni się od innych zabytków architektury rejonu Bukowiny. Fundatorem klasztoru był Anastasie Crimea, który w 1602 roku wybudował na cmentarzu niewielką cerkiew, na przyszłe miejscem swego pochówku, Gdy został metropolitą mołdawskim, w latach 1607–1609 ufundował obok monastyr z nową cerkwią p.w. Zesłania Ducha Świętego. Klasztor i monaster były wielokrotnie zdobywane i plądrowane. w 1653 roku przez Tymoteusza Chmielnickiego, w 1691 roku zdobył je Jan III Sobieski, a w 1758 roku Tatarzy. Cerkiew poddano restauracji w 1961 roku.


W latach 1627–1635 hospodar mołdawski Miron Barnowski-Mohyła otoczył monastyr czworobokiem potężnych murów obronnych z narożnymi basztami oraz bramą wjazdową.


Cerkiew imponuje wielkością (wysokość ok. 42 m) i zaskakuje kształtem, który patrzącym kojarzy się najczęściej z płynącym statkiem lub klingą miecza.


Szczególne wrażenie pozostawia wieża, niezwykle bogato zdobiona dekoracjami, w których znawcy doszukują się wpływów kaukaskich.


Wnętrze cerkwi ozdobione jest malowidłami, typowymi dla malowanych cerkwi bukowińskich (autorami są malarze Craciun, Grigore, Matei i Ignat). Nietypowe są jednak elementy architektoniczne, m.in. żebrowe sklepienie, pilastry.


W klasztorze przez wiele lat istniała szkoła kaligrafii, pracowali tu miniaturzyści i kopiści ksiąg. Przy klasztorze jest muzeum, gdzie m.in. można zobaczyć niektóre z dawnych rękopisów.


A to owa cerkiew na cmentarzu z 1602 roku, p.w. św. Eliasza i Jana Teologa.

-------------------------------------------------------

Pătrăuți to najmniejsza z cerkwi wybudowanych przez hospodara Stefana Wielkiego. Jest p.w. św. Krzyża. Powstała w 1487 roku, odbudowana w latach 1709-1724 przez biskupa Kalistru.


Widać, że cerkiew doczekała się wreszcie prac renowacyjnych.


W przedsionku zachował się unikatowy fresk przedstawiający Kawalkadę Konstantyna Wielkiego - prowadzonego znakiem Krzyża przeciw poganom. W otoczeniu Konstantyna - święci Jerzy i Dymitr.


Ikonostas i fragment polichromii typowej dla bukowińskich cerkwi.

-------------------------------------------------------

Przełęcz Prislop (1413 m n.p.m.) oddziela dolinę Bystrzycy i dolinę Bystrej (wpadającej do Cisy). Rozdziela też Góry Rodniańskie od Gór Marmaroskich. Jeden dzień przeznaczyliśmy na obcowanie z górami i przyrodą.


Zanim powędrowaliśmy parę kilometrów grzbietem ku Górom Marmaroskim, zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcie.


Widok w stronę wschodnią, na góry za doliną Bystrzycy.


Nie mieliśmy szczęścia do pogody. Góry Rodniańskie okrywała mgła, tylko chwilami rozsnuwająca się, to tu, to tam. Przez chwilę widzieliśmy Repede (2074 m, po lewej) i Pietrosul (2303 m, po prawej), częściowo przysłonięty przez Rebra.

-------------------------------------------------------

Rozpoczęliśmy zwiedzanie cerkiewek Marmaroszu (Maramureş). Cerkwie marmaroskie często są dzisiaj traktowane jako wyznacznik narodowego stylu architektonicznego Rumunii. Decyduje o tym ich wiejski charakter, brak naleciałości architektury bizantyńskiej, w związku z czym, ich architekturę traktuje się jako „autentyczną” architekturę miejscową, nierozerwalnie związaną z duchem tutejszej ludności, która jest postrzegana jako strażnik narodowych wartości.


Nocowaliśmy w Vadu Izei, w pensjonacie agroturystycznym.


Widok poranny w stronę Karpat na Ukrainie, po drugiej stronie Cisy.

-------------------------------------------------------

Zwiedzanie Marmaroszu zaczynamy od Deseşti, wsi na temat której pierwsze wzmianki pochodzą z 1360 r.


Niestety, pogodę mieliśmy tego dnia mglistą i deszczową. Niezbędne były parasole.


Najpierw odwiedziliśmy cerkiew greko-katolicką p.w. Niedzieli Wszystkich Świętych. Cerkiew jest w stylu drewnianych cerkwi Marmaroszu, jednak pod względem wartości zabytkowej ustępuje starszym cerkwiom. W polichromii widać wpływy malarstwa zachodniego.


Na każdym kroku spotykamy bramy tak pięknie rzeźbione.


Zmierzamy, przez cmentarz do prawdziwej perełki - Cerkwi p.w. św. Paraskewy z 1770 roku, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO (Biserica de lemn Cuvioasa Paraschiva).


Uwagę zwiedzających zwraca także piękny ikonostas, malowany na deskach. autorstwa Radu Munteanu.


Wewnątrz cerkwi znajdują się bardzo dobrze zachowane malowidła naścienne z 1780 roku, których autorem jest Gheorghe Zugravu. Tutaj drzewo Jessego.


W centrum Adam i Ewa w raju - grzech pierworodny.

-------------------------------------------------------

Surdeşti również posiada cerkiew wpisaną na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1999 roku. Jest to cerkiew p.w. świętych Archaniołów, zbudowana w latach 1721-38 (Biserica de lemn „Sfinții Arhangheli”). Cerkiew jest greko-katolicka, w latach 1948-90 była prawosławna.


I ta budowla należy do najwyższych obiektów drewnianych, ma 54 m, z wieżą - 72 m (tylko 10 m mniej, niż krakowska Mariacka wieża).


Fragment malowideł na półkoistym stropie naosu (nawy). Drabina Jakubowa, Eljasz unoszony na wozie ognistym do nieba.

-------------------------------------------------------

Plopiş jest wsią graniczącą z Surdeşti (od południa). I tu jest cerkiew p.w. świętych Archaniołów, (Biserica de lemn „Sfinții Arhangheli” din Plopiş MM) zbudowana w latach 1796 - 1811, również wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.


Widok z dalsza na cerkiew. Od zawsze była prawosławna.


Typowy dla cerkwi marmaroskich jest też dostawiany do fasady zachodniej przedsionek (zwany tu pridvor) o charakterze podcieniowym. Również charakterystyczna jest ława wzdłuż ściany cerkwi.


Malowidła na stropie kościoła są dziełem Ștefana Zugravula z Șișești


Fragment ikonostasu wokół carskich wrót.

-------------------------------------------------------

Budeşti to ostatnia wieś do której zajrzeliśmy pierwszego dnia w Marmaroszu, tego deszczowego dnia. Wieś została założona ok. 1361 roku przez niejakiego Budę. Są w niej dwie cerkwie - starsza Dolna (Josani) i nieco późniejsza Górna (Susani).


Cerkiew Dolną p.w. św. Mikołaja (Biserica de lemn din Budești-Josani, hramul Sfântului Nicolae) zbudowano w 1643 roku. Wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Do 1948 r. była greko-katolicka, obecnie prawosławna.


Połączenie konstrukcyjne absydy-sanktuarium z naosem-nawą.


Ikonostas - część ikon i malowideł (1752 r) jest dziełem słynnego artystycznego Alexandru Ponehalskiego (Ponehalschi) z Berbeşti.


Ikona Bogarodzicy, po lewej stronie carskich wrót. Przybrania bardzo charakterystyczne dla Marmaroszu.


Przykład malarstwa na szkle - Adam i Ewa w Raju.


Kolczuga należąca do Gheorghe Pintea (1670-1703). Był to rozbójnik, taki miejscowy Janosik, „obrońca biednych przed wyzyskiem węgierskich panów”. Miał przydomek „Viteazul” (Odważny, Waleczny). Zbroja eksponowana jest w Cerkwi Dolnej w Budeşti.


W Budeşti wciąż znajduje się wiele drewnianych zagród.

-------------------------------------------------------

Bârsana - największa spośród okolicznych wsi licząca ok. 6 tys. mieszkańców, Znajduje się w niej cerkiew p.w. Wprowadzenia Matki Boskiej do Świątyni (Biserica de lemn „Intrarea Maicii Domnului în Biserică” din Bârsana). Zbudowana w 1720 roku, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 1999 r.


Jak większość dawnych cerkwi marmaroskich, znajduje się na wzniesieniu ponad wsią, gdzie przeniesiono ją w 1802 roku. Teren, przez który prowadzi ścieżka do niej, porastają drzewa owocowe. Podobno jest to cmentarz zmarłych na dżumę, których dusze znalazły spokój dopiero po przeniesieniu cerkwi na cmentarz (obecne miejsce).

-------------------------------------------------------

Początki Klasztoru p.w. 12 Apostołów w Bârsanie (Mănăstirea Bârsana „Soborul Sfintilor 12 Apostoli”) sięgają XIV w. Jednak pod koniec XVIII w. klasztor został spalony. Ocalałą cerkiew z 1711 roku przeniesiono (po raz któryś) w inne miejsce. Dopiero po 1989 roku możliwe się stało przywrócenie klasztoru, który na nowo zbudowano na dawnym miejscu, utrzymując całość w drewnie, w tradycyjnym stylu marmaroskim.


Z lewej strony cerkiew, dalej letni ołtarz, dalej baszta-brama. Za Basztą-bramą po prawej stronie „Studnia” z wodą święconą, w tyle Dom Wojewódzki, niezwykła twórcza transpozycja stylu z drewnianych kościołów. Od bramy, brukowana aleja, otoczona kwiatowymi klombami, prowadzi do wielopiętrowego opactwa, o fantazyjnej architekturze (poza zdjęciem). Także poza zdjęciem Dom Artysty i Muzeum Ikon. No i liczne inne zabudowania klasztorne.


Widok na cerkiew. Po ostatnich przenosinach wzbogacono ją o kryptę


Ikonostas. Wnętrze kościoła zostało przemalowane w 1806 roku przez Hodora Toadera, inspirowanego stylem baroku i rokoka. Malowidła wykonano na drewnie, częściowo wyrównanym kawałkami tkanin, przymocowanych do ścian i pokrytych warstwą przygotowanego wapna.


Deisis.


Kuszenie Chrystusa.

-------------------------------------------------------

Rozavlea jest wsią znaną już od XIV wieku. W latach 1717-1720 przeniesiono tu cerkiew p.w. Św. Archaniołów Michała i Gabriela (Biserica de lemn din Rozavlea, hramul „Sfinții Arhangheli Mihail și Gavriil”). Zastąpiła starszą, zniszczoną podczas najazdu tatarskiego. Budynek cerkwi wraz z wieżą posiada idealne proporcje, dlatego jest chętnie fotografowany i prezentowany w licznych albumach i folderach i często odwiedzany przez wycieczki, mimo że nie jest wpisany na listę UNESCO.


Cerkiew znajduje się w środkowej części cmentarza, posiada dwu kalenicowy dach pokryty gontem. Przed świątynią znajduje się drewniana dzwonnica, a na teren cmentarza wiedzie piękna drewniana brama.


Z ciekawością patrzę, jak prezentuje się ikonostas, po konserwacji, której świadkiem byłem w 2014 r. Namalował go Ioan Plohod z Dragomireşti w latach 1819-1826 r.


Sceny biblijne na tylnej ścianie nawy (naos) mogą też być dziełem malarza znanego, jako Teodor Hodor. Również one są na płótnie przytwierdzonym do drewna.

-------------------------------------------------------

Ieud jest jedną z najpiękniejszych wsi marmaroskich, z pięknie zachowaną lokalną architekturą. Pierwsze wzmianki o tej wsi pochodzą z 1364 roku i zgodnie z miejscową tradycją, zachowana we wsi cerkiew pochodzi także z tego okresu, co by oznaczało, że jest to najstarsza cerkiew w tym rejonie, co najprawdopodobniej nie odpowiada prawdzie. Jest oprócz niej druga cerkiew, a także monastyr, niedawno odbudowany oraz mini-muzeum etnograficzne. We wsi podziwiać można wiele dobrze zachowanych zagród, tradycyjnie wyposażonych, można też tutaj kupić wiele różnych wyrobów rękodzieła artystycznego.


Greko-katolicka cerkiew p.w. Wniebowzięcia Matki Boskiej, w dolinie (Biserică de lemn din Ieud, din Șes, din vale) jest jedną z największych drewnianych budowli w Rumunii. Ze względu na swoją monumentalność i harmonię proporcji, bywa nazywane też „drewnianą katedrą”. Wzniesiono ją w 1718 r po najeździe tatarskim z 1717 r. W 1962 była odnowiona. Jednak polichromia z 1841 r. praktycznie nie zachowała się.


Piękny drewniany zrąb cerkwi.


Wewnątrz znajduje się cenna kolekcja ikon malowanych na szkle. Pochodzą z Niculi i innych ośrodków malarskich Siedmiogrodu.


Cerkiew p.w. Narodzenia Matki Boskiej, na wzgórzu (Biserica de lemn „Nașterea Maicii Domnului” din Ieud Deal) jest tą, która uchodzi w tradycji za zbudowaną w 1364 r. Podobno taka data jest na której z belek w stropie. Jednak wiekszość historyków jest zdania, że i ta cerkiew była zniszczona przez Tatarów w 1717 r. i bezpośrednio potem odbudowana. Jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO, z datą budowy 1717.


Ikonostas. Malowidła wewnątrz cerkwi wykonał Alexandru Ponehalski (Ponehalschi) w 1782 r.


Mini-muzeum etnograficzne w Ieud prezentuje wyroby ludowe, głównie tkactwo regionalne z lnu i konopii.


Prezentuje zarówno wyroby, jak i narzędzia produkcji - na zdjęciu warsztat tkacki.

-------------------------------------------------------

Wieś Bogdan Vodă została nazwana na cześć Bogdana I (Bogdana Założyciela). Był on wojewodą Marmaroszu z nadania Węgier. W 1343 po buncie przeciw królowi Ludwikowi musiał uciekać na drugą stronę Karpat, do Bukowiny. Tam pokonawszy miejscowego wojewodę Balca, założył po iluś latach niezależne władztwo mołdawskie (od wsi Moldova, dziś Baia). Kazimierz Wielki też przeciw niemu interweniował. Ufundował w Radowcach cerkiew św. Mikołaja, gdzie go pochowano.


W centrum stoi pomnik bohatera, założyciela Mołdawii.


Cerkiew p.w. św. Mikołaja postawiono w 1718 roku. Niestety pilnują, by nie robić zdjęć wewnątrz.

-------------------------------------------------------

Wesoły cmentarz w Săpânța (rum. Cimitirul Vesel) jest chyba obowiązkowym elementem zwiedzania Marmaroszu. W 1935 roku miejscowy ludowy rzeźbiarz, Stan Ioan Pătraş, wyrzeźbił nietypowy drewniany, niebiesko malowany nagrobek, na którym pod podobizną zmarłego umieścił żartobliwe, rymowane epitafium. Grób i nagrobek wzbudziły powszechną uwagę i znalazło się więcej chętnych do upamiętnienia w powyższy sposób. I tak, stopniowo, cały cmentarz pokrył się oryginalnymi rzeźbionymi w drewnie, malowanymi nagrobkami. I, z racji tych nagrobków, cmantarz i wieś stały się znane w całym świecie, a w 1999 cmentarz wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO.


Widok ogólny fragmentu cmentarza.


Przykład nagrobka małej dziewczynki, potrąconej przez auto.
Spłoń w ogniu taksówko,
Co przyjechałeś z Sybina.
Czym jest kraj rumuński,
Że nie było miejsca, gdzie przybyć,
Jak pod nasz dom,
Aby mnie przejechać.
Rodzice są zrozpaczeni.
Nie ma takiego snu,
Jak damy, kiedy umiera.
Rodzice będą wspominać, póki żyją,
Moją śmierć przedwczesną.
Na zawsze w pamięci naszej zm. 3 sie 1978.


Przed cmentarzem uliczka straganów oferujących regionalne wyroby i pamiątki.

Dla zainteresowanych, więcej szczegółów (tekst z 2014 r.) o Săpânțy, Rozavlei, Ieud i Bogdan Vodzie - TUTAJ

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.1   25 listopada 2021 odbyło się wręczenie nagród im. Ks. Józef Tschnera w Nowohuckim Centrum Kultury.


Otwiera Jolanta Kogut – od kilku lat moderatorka gali, wykładowczyni z UPJPII


Tego roku w kategorii pisarstwa religijnego l ub filozoficznego, stanowiącego kontynuację „myślenia według wartości” nagrodę otrzymał Ks. Tomáš Halík za książkę Czas pustych kościołów, w której pokazuje, że czas pandemii zmusza do ponownego odkrywania chrześcijaństwa.
„Przestrzega w niej przed nowym faryzeizmem, który zastępuje wiarę - ideologią, świadectwo – teorią, pomoc – pouczaniem, a miłosierdzie - systemem nakazów i zakazów. Nawołuje zaś do przekraczania religijnych podziałów oraz do globalizacji współczucia” - wskazał ks. Boniecki i dodał: „To bardzo syntetyczne streszczenie książki, którą należy przeczytać w całości, jeżeli ktoś jeszcze tego nie zrobił”.


W kategorii publicystyki lub eseistyki na tematy społeczne, która uczy Polaków przyjmować „nieszczęsny dar wolności” nagrodę otrzymał Łukasz Lamża za książkę Światy równoległe. Czego uczą nas płaskoziemcy, homeopaci i różdżkarze. „W książce skrupulatnie rozprawia się z teoriami pseudonaukowymi i spiskowymi. Imponuje w niej swoją wiedzą i dociekliwością, lecz także wyrozumiałością dla ludzi, którzy są ofiarami współczesnych szarlatanów” - uzasadnił przewodniczący jury. „Szarlatanów też traktuje z miłością, a w końcu ich rozjeżdża czołgiem” - zażartował ks. Boniecki.
Po lewej prowadzący galę: Dominika Kozłowska (prezes SIW Znak) i Grzegorz Szatkowski v-prezes Ergo Hestia.


W kategorii inicjatyw duszpasterskich i społecznych współtworzących „polski kształt dialogu Kościoła i świata” nagrodę otrzymał Archidiecezjalny Zespół Domowej Opieki Paliatywnej z Warszawy, za mądre prowadzenie chorych przez trudny proces udręczonego odchodzenia oraz za wspieranie ich rodzin i najbliższych.
Ks. Boniecki ocenił, że Archidiecezjalny Zespół Domowej Opieki Paliatywnej, popularnie zwany w Warszawie hospicjum na Bielanach, „uczy sztuki umierania i żegnania się z najbliższymi”. Archidiecezjalny Zespół Domowej Opieki Paliatywnej jest instytucją powołaną w 1996 roku do sprawowania opieki hospicyjnej niosącej ulgę osobom nieuleczalnie chorym i umierającym w ich własnych domach. Wsparciem obejmuje 130 pacjentów dziennie, zapewniając im w domowych warunkach pełną pomoc lekarską, pielęgniarską, psychologiczną i rehabilitacyjną oraz niezbędną aparaturę i sprzęt medyczny. Pacjentami są nieuleczalnie chorzy, głównie na nowotwory złośliwe.


Wspólne zdjęcie laureatów i prowadzących galę, oraz przewodniczącego jury.


Łukasz Lamża - popularyzator nauki i filozof przyrody, mówił, że nie spotkał na swojej drodze ani jednego antyszczepionkowca, różdżkarza czy denialisty. - Przede wszystkim nie definiujmy człowieka przez jego poglądy, tylko spróbujmy się dowiedzieć, o co mu chodzi. To jest szczególnie aktualne dzisiaj. Badania naukowe pokazują, że nie ma czegoś takiego jak antyszczepionkowiec. Są niezliczone ludzkie motywacje - wyjaśniał. - Jeżeli mamy 7,5 mld ludzi na świecie, to jest to 7,5 mld jednostek, z których każda ma swoją historię i swoje powody - podkreślił.
Nie całkiem można się z nim zgodzić. Na tej samej zasadzie można by stwierdzić, że nie ma ani jednego Polaka, czy ani jednego katolika.


Dyrektor hospicjum ks. Władysław Duda podkreślał, że nagrodę traktuje jako wyróżnienie przynależne dla wszystkich hospicjów w Polsce, a jest ich wiele. - Ta nagroda jest dla wszystkich zespołów, które starają się nieść światło tym, którzy tego światła najbardziej potrzebują, kiedy przychodzą chwile pełne ciemności i braku nadziei - mówił. Towarzysząca mu lekarka hospicyjna dr Bożena Tomik dodała, że leczenie to nie tylko farmakoterapia, ale także „pomoc w pokazaniu nadziei bez nadziei”. - Mniej ważne jest to, co się wydarzyło, niż to, co my z tym zrobimy - stwierdziła.


Ks. Halik dziękując za nagrodę wspominał, że miał szczęście poznać osobiście patrona nagrody. „Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie i jednocześnie obowiązek moralny, żeby dalej iść tą drogą, którą szedł ks. Józef Tischner” - powiedział laureat. Podkreślał, że patron wyróżnienia był człowiekiem renesansu, który łączył różne dziedziny: akademicką, duszpasterską, publiczną. - Można o nim mówić, że nie tylko myślał o teologii, ale aktywnie działał w życiu publicznym. Książka Czas pustych kościołów zrodziła się w okresie największych obostrzeń, gdy mówił swoje kazania do pustych ławek, widząc tylko oko kamery. Czas pandemii należy potraktować jako sygnał ostrzegawczy. - „Jeśli Kościół nie przejdzie głębokiej reformy, świątynie pozostaną puste” - mówił czeski teolog.


Podczas krókiej debaty z udziałem laureatów, jaka odbyła się na zakończenie wręczenia nagród.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.2   Festiwal „Góry Literatury” jest organizowany przez Olgę Tokarczuk, odbywa się w Nowej Rudzie u podnóża Gór Sowich, oraz w okolicach.
Bawiąc w lipcu w Górach Sowich, wybraliśmy się w piątek 23 lipca, na jedno popołudnie festiwalowe, odbywające się na Scenie Pod Wiatami we Włodowicach.


Zopatrzylimy się w program Festiwalu.


Pojawiła się osoba nr. 1.


Z Włodkiem Goldkornem, autorem Osła Mesjasza miała rozmawiać Olga Mannheimer. Niestety, Goldkorn nie dojechał. Więc ciekawa rozmowa O istnieniu tożsamości złożonej odbyła się z „zastępczynią” (nie zapamiętałem nazwiska).


Z kolei Ludwika Włodek prowadziła debatę Zwierzęta na służbie z udziałem Magdaleny Środy, Marty Bogdańskiej i Anity Jarzyny. Przypomniano makabryczne warunki, w jakich odbywa się hodowla zwierząt na skalę masową. Oberwało się Biblii, za stwierdzenie „czyńcie sobie ziemię poddaną”, czy „człowiek na panować nad zwierzętami”, co interpretowane jest powszechnie, że człowiekowi wolno ze zwierzętami czynić, co tylko się mu zachce, może je krzywdzić, zadawć im cierpienie, pastwić się nad nimi, bo tak Bóg zarządził.


Z Irkiem Grinem rozmawia Michał Nogaś. „Siedemnaście lat później” – o ponownej lekturze Ze Złości. O ile zrozumiałem, zestawiono losy chłopca polskiego marzącego, by zostać Żydem i chłopca Żydowskiego pragnącego być Polakiem.
Tak ciekawie rozmawiano, że nawet przez moment myślałem, by przeczytać Ze Złości, choć większość recenzji ocenia tę książkę negatywnie.


Przemytnik, podróżnik, pisarz – z Andrzejem Stasiukiem rozmawia Magdalena Rabizo-Birek. I ta rozmowa była fascynująca.


Plener, rozległy widok, piękna pogoda. Ciekawi ludzie. Miło czas upływał.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.3   25 lutego 2021 odbył się benefis dr Zofii Gołąb-Meyer wybitnej specjalistki od dydaktyki fizyki, popularyzatorki nauki, naczelnej redaktorki czasopism Foton oraz Neutrino. Zaproszono i mnie do udziału w benefisie, jako osobę pamiętającą „benefisantkę” z czasów studenckich i współpracującą z nią, co prawda krótkotrwale.


Sam benefis odbył się hybrydowo. Trzy osoby w Instytucie Fizyki pokazywały się na żywo – byli to Józef Spalek prezes Krakowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Fizycznego, który otworzył benefis, będący zarazem konwersatorium PTF, Maria Pawłowska (dyr. biblioteki wydz. FAIS) oraz Wojciech Gawlik. reszta uczestniczyła on-line (platforma teams).


Zaczęło się od początkowych laudacji-gratulacji. Składali je: Ewa Gudowska-Nowak – dziekan wydz FAIS, Leszek Sirko prezes PTF, Jerzy Niewodniczański b. prezes PAA (1992-2009), Andrzej Kajetan Wróblewsk b v-prezes PAU, Wojciech Nawrocik z UAM, Barbara Blicharska, Andrzej Zieba, Tomasz Pospieszny, Wojciech Gindorf z U. Opolskiego (tę ostatnią odczytał Wojciech Gawlik - na zdjęciu).
Pierwsze z laudacji były trochę za seriozne, jak na benefis, ale potem stopniowo było nieco lżej.


Nastąpiły wspomnienia różnych osób układające się w biografię Zośki. Opowiadali Stanisław Meyer (syn benefisantki), Wojtek Gawlik, Andrzej Białas. Wspomnieli, że dwukrotnie chorowała na gruźlicę – przez złe szczepienie, że po drugim roku miała wypadek i amnezję – straciła rok, (o czym nie słyszałem!) Białas m.in. wspomniał o problemach z przeniesieniem Zośki z etatu adiunkta na starszego wykładowcę. Nie mogła się Zośka habilitować, bo dydaktyka fizyki nie była na liście dyscyplin do habilitacji. W przeniesieniu trudności robiła partia, która pamiętała, że prof. Stanisław Gołąb, ojciec Zośki, kiedyś na Radzie Wydziału Mat-Fiz-Chem mówił o relacjach przechodnich i nieprzechodnich, podając jako przykład relacji nieprzechodniej: „członek członka partii nie jest członkiem partii.”


Przyszła kolej na mnie: odśpiewałem specjalnie ułożoną na benefis, Balladę dziadowską o dr Zofii Gołąb-Meyer. Był to jedyny akcent wokalno-muzyczny benefisu.


Potem było kilka wystąpień na temat działalności naukowo-dydaktycznej Zośki, m.in. mówili Witold Zawadzki, Wojciech Blicharski, Teresa Młocek. Na koniec były trzy krótkie referaty, jeden z nich miał Jurek Karczmarczuk, pozostałe Piotr Zieliński i Łukasz Turski.
Zabrała też głos sama benefisantka (na zdjęciu powyżej).

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.4   8 października 2021, w Akademii Ignatianum w Krakowie, w Auli Wielkiej im. Grzegorza Piramowicza SJ, odbyła się Uroczystość wręczenia Nagrody im. ks. Stanisława Musiała SJ. Ze względu na sytuację epidemiczną, na sali obecni byli tylko laureaci, kapituła nagrody i nieliczni zaproszeni goście. Byłem i ja zaproszony, ale wysłane pocztą zaproszenie dotarło do mnie 10 dni po uroczystości (tak w Zielonkach działa poczta polska!). Uczestniczyłem więc on-line.


Uroczystość otworzył Rektor Akademii Ignatianum w Krakowie ks. prof. dr hab. Józef Bremer SJ (zdjęcie powyżej).
Potem głos zabrał Prezes Klubu Chrześcijan i Żydów „Przymierze” dr hab. inż. Piotr Nawrocki, prof. AGH, który uroczystość prowadził. Wymienił osoby nominowane do Nagrody, a następnie poinformował, że za rok 2020 laureatami Nagrody im. ks. Stanisława Musiała SJ zostali:


za twórczość w duchu dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej - dziennikarz i historyk Marian Turski. Urodzony w 1926 roku, sam doświadczył w młodości prześladowania: w czasie wojny był przesiedlony do łódzkiego getta, następnie więziony w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau i w Buchenwaldzie, przeżył marsz śmierci z Auschwitz do Wodzisławia Śląskiego. Dziś przestrzega przed obojętnością na najdrobniejsze nawet przejawy zła. Wciąż niezwykle aktywny, zaangażowany m.in. w działalność Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, Rady Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin” i Stowarzyszenia Żydowski Instytut Historyczny, stał się dla wielu osób autorytetem moralnym. To właśnie z uwagi na ten rosnący autorytet Marian Turski został w 2019 roku zaproszony, by na forum ONZ wygłosić przemówienie z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście. Rok później, w czasie obchodów 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, sformułował pamiętny i szeroko komentowany w świecie akt oskarżenia przeciwko obojętności. „Nie bądźcie obojętni, kiedy jakakolwiek mniejszość jest dyskryminowana – mówił. – Bądźcie wierni przykazaniu (…): nie bądź obojętny. Bo jeżeli będziesz, to nawet się nie obejrzycie, jak na was, na waszych potomków jakieś Auschwitz nagle spadnie z nieba”. Marian Turski, nawołując do porzucenia wygodnej postawy obojętności i nicnierobienia, braku reakcji na zło, idzie dziś tą samą drogą, którą przeszedł patron Nagrody, ks. Stanisław Musiał, który sprzeciwiał się grzechowi antysemityzmu również we własnej wspólnocie.


Za inicjatywy społeczne na rzecz dialogu i współpracy chrześcijańsko-żydowskiej i polsko-żydowskiej - działaczka społeczna Anna Brzyska zaangażowana w przywracanie pamięci o przedwojennej żydowskiej społeczności Brzeska. Anna Brzyska jest z pochodzeia Rosjanką! Na tamtejszy cmentarz żydowski w Brzesku trafiła przypadkiem w 2014 roku i poruszona tym, co zobaczyła, rozpoczęła starania o jego uporządkowanie. Stopniowo, dowiadując się coraz więcej o brzeskich Żydach, zrozumiała, że nie może poprzestać jedynie na trosce o cmentarz.
To właśnie dzięki jej działaniom w Brzesku co roku odbywają się Marsze Pamięci w rocznicę zagłady tamtejszego getta. Stworzono Księgę Pamięci Żydów z Brzeska i powiatu brzeskiego, która w tej chwili liczy prawie 2900 nazwisk. Przygotowana została dokumentacja cmentarza żydowskiego – zinwentaryzowano 849 macew. Udało się odnaleźć nagrobki wielu pochodzących z Brzeska żydowskich rodzin, z którymi Anna Brzyska utrzymuje stały kontakt. Z jej inicjatywy w lesie niedaleko Poręby Spytkowskiej odsłonięto pomnik na grobie żydowskiej rodziny zamordowanej tam podczas wojny. Pomnik ten wzniesiono, aby uhonorować wszystkich Żydów zamordowanych w lasach i na polach powiatu brzeskiego.
Co istotne, Annie Brzyskiej w podejmowane przez nią działania udało się włączyć lokalną społeczność, władze Brzeska i działające w mieście instytucje (w tym szkoły), a także potomków brzeskich Żydów. W pracę założonego przez nią stowarzyszenia „Pamięć i dialog. Wspólna historia” angażuje się dziś wiele osób. Po długim okresie nieobecności w świadomości obecnych mieszkańców miasta, brzescy Żydzi odzyskują twarze, imiona i nazwiska, symbolicznie wracają do Brzeska.


Po laureatce zabrał jeszcze głos Przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie Tadeusz Jakubowicz.


I na koniec więcej wypowiedział się prof. Piotr Nawrocki. Też mówił przejmująco, że Anna Brzyska, którą poznał zupełnie niedawno, na kirkucie w Brzesku odkryła macewę jego prapradziadka. To jedyny nagrobek jego przodków, bo cmentarz podgórski został zniszczony. Był na Marszu Pamięci w Brzesku z 4-letnim synem, ciekawym grobu. Gdy tam doszli, oświadczył mu on:
„teraz zawsze będzie wiedział, gdzie iść, gdzie odwiedzać”.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.1 Korzystając, że pandemiczne restrykcje zostały złagodzone dla osób zaszczeionych, zorganizowaliśmy w dniach 18-25 lipca 2021 kolejny (siódmy już) międzyklubowy wyjazd letni. Tym razem wybraliśmy się do Lasocina w Górach Sowich.


Mieszkaliśmy w dwóch budynkach pensjonatu Magda, po dwóch stronach drogi, u początku szlaku na Wielką Sowę.


Grupowe zdjęcie uczestników wyjazdu (większości z nich).


W trakce wycieczki na Wielką Sowę.


Widok z wieży na Wiekiej Sowie, w kierunku Ślęży.


Zdjęcie grupowe na Wielkiej Sowie.


Zwiedzaliśmy też okoliczne miasta i ich zabytki. Powyżej widok na twierdzę w Kłodzku.


Kościół p.w. Wniebowzięcia N,M.P. zbudowano w XIV w. Po objęciu go przez jezuitów w XVII w., został nieco przebudowany i rozbudowany. Także wyposażenie wnętrza jest barokowe.


Figura św. Jana Nepomucena przed kosciołem Wniebowzięcia w Kłodzku.


Most Gotycki nad kanałem Młynówka jest arakcją nr 1. w Kłodzku. Łączy Wyspę Piasek wraz z częścią staromiejską Kłodzka. Dokładna data jego powstania nie jest znana, szacuje się, że jego początki przypadają na drugą połowę XIII wieku. Stoją na nim figury, podobnie jak na moście Karola w Pradze. Podobnie jak ów most i ten w Kłodzku miał dwie bramy, ale rozebrano je na początku XX w. Figury przedstawiają: Trójcę Świętą i Ukoronowanie NMP, św. Jana Nepomucena, Ukrzyżowanie, św. Franciszka Ksawerego (patrona Kłodzka), Pietę i św. Wacława.


Widok na most gotycki od strony przystani.


Widok na opactwo w Henrykowie, jeden z najcenniejszych na Dolnym Śląsku zabytków sakralnych. Tu powstała Księga Henrykowska w której znalazło się słynne najstarsze zapisane polskie zdanie, wypowiedziane zresztą przez rodowitego Czecha: Day, ut ia pobrusa, a ti poziwai, czyli w dzisiejszej ortografii: Daj ać ja pobruszę, a ty poczywaj.


W budynku dawnego opactwa jest m,in, kolekcja dawnych instrumentów muzycznych.


Kościół klasztorny parafialny p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i św. Jana, był wczesnogotycki z lat 1230–1270, przebudowywany w pierwszej połowie XIV w., a także pod koniec XVII w. i w XVIII w. Jest zabytkiem klasy "0". Wystrój wnętrza barokowy, częściowo rokokowy.


Nagrobek Bolka II Ziębickiego i jego żony Guty w XIII-wiecznym mauzoleum Piastów, przy kościele henrykowskim.


Dawny refektarz opactwa. Dziś w jego murach mieści się m.in. Katolickie Liceum Ogólnokształcące im. bł. Edmunda Bojanowskiego, a także Dom Opieki Caritas im. św. Jadwigi Śląskiej.


Dzierżoniów - Widok z ul. Ząbkowickiej w kierunku Ratusza.


Dzierżoniów, plac Przedmieście.


Fragment dawnych murów miejskich w Dzierżoniowie.


Zwiedzając okolice, nie mogliśmy pominąć Krzyżowej. To tutaj, podczas II wojny światowej zbierali się przeciwnicy narodowego socjalizmu, tworzący Krąg z Krzyżowej. Właściciel Krzyżowej, James von Moltke był członkiem sprzysiężenia. Zapłacili oni życiem, za spiskowanie przeciw Hitlerowi. W Krzyzowej 12 listopada 1989 r. doszło do symbolicznej wymiany znaku pojednania między polskim premierem Tadeuszem Mazowieckim i kanclerzem RFN Helmutem Kohlem.
Obecnie w budynkach pałacu z przyległościami ma swą siedzibę Fundacja „Krzyżowa”, prowadząca m.in. Międzynarodowy Dom Spotkań Młodzieży.


Duże wrażenie robi ekspozycja dotycząca pojednania polsko-niemieckiego i ogólniej pojednania między narodami.


Krąg z Krzyżowej nie spotykał się jednak w pałacu, który był zajęty podczas wojny. Spotykano się w domu na wzgórzu, jakieś półtora kilometra od dworu.


Bardo - fronton bazyliki p.w. Nawiedzenia NMP, wybudowanego w latach 1686-1704.


Wnętrze bazyliki p.w. Nawiedzenia NMP.


Najcenniejszym zabytkiem w Bardzie w Bazylice Nawiedzenia NMP jest Madonna Tronująca, zw. Rycerską – najstarsza romańska drewniana rzeźba na Dolnym Śląsku (XII w.). Ma 43 cm wysokości i w całości jest polichromowana. Zwykle znajduje się wysoko w ołtarzu. Jednak dla nas ksiądz opiekujący się bazyliką procesyjnie przeniósł figurę przed prezbiterium, na specjalny postument, skąd my i inni pielgrzymi mogliśmy ją lepiej widzieć.


Zabytkowe organy w bazylice przyozdobione są figurami aniołów z najróżniejszymi instrumentami muzycznymi. Tu parę z nich.


Fragment Rynku w Bardzie.


Kamieniec Ząbkowicki - widok na zamek zbudowany w latach 1838-72 dla Matyldy Oranskiej, matki Albrechta Hohenzollerna. Odbudowany po zniszczeniach wojennych. Widok od podnóża - południowego zachodu.


Jeszcze raz zamek Matyldy Orańskiej, od południa.

Więcej o pobycie w Lasocinie - TUTAJ

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.2 Wziąłem też udział 23 października 2021 w międzyklubowej wycieczce na Rycerzową, którą zorganizował Gliwicki Klub „Tygodnika Powszechnego”. Wyruszyliśmy kwadrans po dziewiątej z Soblówki.


Po drodze cieszyły nas piękne jesienne kolory lasu.


Mogliśmy podziwiać Pilsko.


Powyżej schroniska pod Rycerzową zrobiiśmy sobie zdjęcie grupowe.


Widok z siodła między Małą a Wielką Rycerzową na Tatry Bielskie.


W powrotnej drodze jeszcze dopisywała pogoda (jak na zdjęciu), dopiero na ostatnich kilometrach, gdy po ognisku wracaliśmy na parking, dopadła nas ulewa.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5   Od października 2021 Krakowski Klub „Tygodnika Powszechnego” ma siedzibę w piwnicach przy Pijarskiej 5.


W jednym z pomieszczeń zebraliśmy pamiątki po ś.p. red. Józefie Hennelowej. Biurko, krzesło, lampa, książki - wszystko to dostalismy z jej pokoju.


Inauguracja siedziby odbyła się 15 października 2021, podczas X Zjazdu Klubów „Tygodnika Powszechnego”. Na pierwszym planie ks. Adam Boniecki rozmawia z red. Anną Dziurdzikowską. W masce Joanna Rózga w rozmowie z Elżbietą Matyaszewską. W tyle Paweł Stachowiak, Piotr Sikora, Karol Tarnowski.


Marcin Pera prezentuje obraz - dar od Redakcji TP.


Spotkanie z dobroczyńcami Klubu. Na honorowym miejscu Maria Osterwa-Czekaj, której syn Jakub wynajmuje lokal naszemu Klubowi.


Podczas Zjazdu Klubów odbyła się debata „Solidarni ze stworzeniem - chrześcijańskie myślenie ekoetyczne”. Na zdjęciu: Konrad Stanowicz (prowadzący debatę) i paneliści: Jacek Poznański SJ, Marek Józefiak, Joanna Zatylna, Barbara Niedźwiedzka.


Gościem honorowym Zjazdu był ks. Alfred Wierzbicki, prof. etyki i poeta. Zapowiadając jego wieczór autorski, odśpiewałem specjalnie ułożoną „Balladę dziadowską w sprawie ks. Alfreda Wierzbickiego”.

poprzednie   na dół strony

na górę strony

6.   I jak co roku, trochę zdjęć entomologicznych.


Czasem w słoneczny letni dzień wydaje się, jakby po ogrodzie latała mała kolorowa muszka. Jeśli uda się nam jej blizej przyjrzeć, gdy na chwilę spocznie, okaże się, że to niewielki motylek, ciemka, Płomienka złota (Pyrausta aurata) z rodziny Wachlarzykowate (Crambidae). Tę sfotografowałem w naszym ogródku, 21 maja 2021. Ogólnie pojawiają się od maja do sierpnia. Gąsienice żywią się miętą, szałwią, macierzanką.


To już ćma średniej wielkości, Paproch pylinkowiak (Ematurga atomaria), z rodziny Miernikowcowate (Geometridae). Od ogrodu raczej stroni, często jednak można te ćmy zobaczyć na nieużytku po zasypanej częściowo gliniance. Tę dostrzegłem 16 czerwca 2021. Ogólnie pojawiają się od maja do sierpnia. Gąsienice żywią się m.n. bylicą, komonicą, koniczyną lub cieciorką.


Tu z kolei Rusałka kratkowiec (Araschnia levana) z rodziny Rusałkowate (Nymphalidae) pokazuje spodnią stronę skrzydeł. Jest przedstawicielem letniego pokolenia tego motyla, które pojawia się w lipcu i sierpniu. Gąsienice żywią się pokrzywą. Zaobserwowana w Zielonkach na zasypanej gliniance, 11 lipca 2021.


Ten chrząszcz to Rozpucz lepiężnikowiec (Liparus glabrirostris) z rodziny Ryjkowcowate (Curculionidae), zwanych też słonikami. Uchwycony w Ojcowie 15 maja 2021. Pojawia sie od kwietnia do lipca, żywi się lepiężnikiem, larwy żerują na korzeniach różnych roślin astrowatych. Najłatwiej spotkać go w pobliżu górskich potoków.


Łanocha pobrzęcz (Oxythyrea funesta), żuk z rodziny Poświętnikowate (Scarabaeidae) również pojawia się masowo w Zielonkach na nieużytku po gliniance. Te jego zachowania rozrodcze zdjęłem 27 czerwca 2021. Żywi się pyłkiem, nektarem i płatkami kwiatów, zwłaszcza lubi żółte i białe. Jego larwy żerują na korzeniach roślin. Wynajduje je pewien gatunek błonkówek - Smukwa czteroplamna (taka jakby czarna „osa” z białym plamami na odwłoku) paraliżuje je i składa w nich jaja. I larwa łanochy staje się pokarmem larwy smukwy.


A to Barciel pszczołowiec (Trichodes apiarius), z rodziny Przekraskowate (Cleridae). Również zaobserwowany na ugorze po glinankach, 19 czerwca 2021. Widujemy Barciele późną wiosną również w naszym ogrodzie. Najczęściej pojawia się na roślinach baldaszkowatych. Poluje na drobne owady, ale zjada też pyłek. Larwy jego żywią się larwami pszczół, zwykle dzikich, ale trafiają i do uli.


A to z kolei wojsiłka, samiec tegoż rodzaju rodzaju (Panorpa sp.) z rodziny Wojsiłkowate (Panorpidae). Gatunek nieokreślony, być może pospolita (vulgaris)? Zaobserwowana na róży, na klombie w Mănăstirea Bârsana, w Rumunii 29 sierpnia 2021. Wojsiłki żywią się martwymi owadami, też nektarem z kwiatów lub spadzią.


Tu z kolei zachowanie rozrodcze koziółek (Tipula sp. cf. lunata?) z rodziny Koziółkowate (Tipulidae), zaobserwowane 16 czerwca 2021. Potocznie zwane komarnicami, łatwo gubią fragmenty odnóży. Są absolutnie niegroźne i nieszkodliwe.

poprzednie  

  na górę strony
Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej