Kazek Urbańczyk - Strona rodzinna

Wiadomości rodzinne - styczeń-grudzień 2019:

Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej
na dół strony

Z rodzinnych wydarzeń roku 2019 warto odnotować:

1. Związek małżeński zawarli:

2. Na tamtą stronę odszedł:

3. Zaś na ten świat przyszli:

4. Wyjeżdżaliśmy:

5. To były piękne dni czyli pojawiliśmy się m.in. na:

6. Brałem udział w śpiewaniu piosenek turystycznych:

7. Z Klubami "TP" byliśmy w Kalnicy, w Bieszczadach.

.

8. Poza tym:
Rozkoszujemy się emeryturą, od czasu do czasu wykonuję drobne zlecenia zawodowe. Bożena i ja udzielamy się w Klubie Tygodnika Powszechnego organizując m.in. Zjazd Klubów i wyjazd w Bieszczady do Kalnicy (ob. powyżej). U Michała bez większych zmian.

Na koniec parę zdjęć z przyrody (owady).


następne   na górę strony

1. Aleksandra Patyk i Witold Rybka zawarli małżeństwo 17 maja 2019, w Sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej (Królowej Tatr).
Witold był wdowcem po Bożenie, córce Józefa Body i Anny (z d. Sobek), siostry mamy Bożeny. Wesele odbyło się w Bukowinie Tatrzańskiej, w karczmie "Pod Stancyjom".

Państwo młodzi z większością weselników podążali na Wiktorówki pieszo, z Porońca przez Rusinową Polanę.
Na Rusinowej Polanie przyjaciele robią sobie wspólne zdjęcia z państwem młodymi.

I kolejne zdjęcie z kolejnymi przyjaciółmi.

Państwo młodzi ruszają ku kaplicy-sanktuarium.

Przed kaplicą jeszcze jedno wspólne zdjęcie. Państwo młodzi już przebrali się z "turystycznego" na "ślubnie".

Kapłan rozpoczyna "-Pan z wami".

Młodzi tuż przed przysięgą ślubną.

Koledzy przypominają Panu młodemu, że jest przewodnikiem tatrzańskim. Młodzi przejdą pod czekanami. Ale okazało się, że nie zdążono zrobić zdjęć, więc "przejście unieważniono" i młodzi przechodzili ponownie...

I na Rusinowej Polanie, już w powrotnej drodze, po turystycznemu, ale ze ślubną wiązanką w ręku.

Nie mogło obejść się wesele bez muzyki góralskiej.

Teraz już można odetchnąć.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

2.   6 kwietnia 2019 zmarł w Warszawie Stanisław Hieronim Sobek brat Genowefy z domu Sobek, matki Bożeny. Niestety,nie mogliśmy przyjechać na pogrzeb, który odbył się 10 kwietnia.

Tu fragment ślubnego zdjęcia Wujka Staszka i Cioci Romy z 1950 roku.

Jeszcze w latach 2012 i 2013 Wujek na tyle dobrze się czuł, że wziął udział w Zjazdach Rodzinnych Sobków.
Zdjęcie obok zostało zrobione podczas spaceru przez Park wokół Zamku w Łańcucie, 9 czerwca 2012.

Inne zdjęcie z tego samego spaceru.

Obok brata, Andrzeja Sobka, podczas powrotu z kościoła, 10 czerwca 2012.

Ze zjazdu rodzinnego, 31 maja 2013 roku, to ostatnie z moich zdjęć Wujka Staszka.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.1   4 kwietnia 2019 urodziła się Helena Urbańczyk. Jest córką Grzegorza Urbańczyka i Pauliny, wnuczką Ksawerego i Doroty, prawnuczką stryja Leona, brata mojego ojca.

        Nie ma jak u mamy...        

  Tu spogląda jeszcze niepewnie na otoczenie.

        A tu już jest z życia zadowolona.        

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.2   20 czerwca 2019 urodziła się Kornelia Lekowska córka Lidii i Dominika. Jest wnuczką Marzanny Sobek, prawnuczką wujka Jędrka (Andrzeja Sobka), brata matki Bożeny.

W objęciach pradziadka.

          j.w.          

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

3.3   21 października 2019 urodził się Raphael Faraj. Jest synem Katarzyny (z d. Urbańczyk) i Patricka, wnukiem Zbigniewa i Katarzyny, prawnukiem stryja Leona, brata mojego ojca.

        Oto mały Rafałek.        

  Jak widać rodzeństwo cieszy się z nowego braciszka.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.1   Do Brukseli wybraliśmy się by obchodzić 15. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej. Brukselski Klub "Tygodnika Powszechnego" zorganizował z tej okazji zwiedzanie instytucji unijnych oraz szereg debat i spotkań informacyjnych. Część z nas wybrała się samochodami.

Po drodze nocowaliśmy w Posernie pod Lützen, na pł zach od Lipska. Lipski Klub z tej okazji zorganizował nam zwiedzenie centrum Lipska.
Po drodze zatrzymaliśmy się w Röcken. Tu, w domu widocznym na zdjęciu obok, urodził się Fryderyk Nietzche 15 października 1944 r.

Tamże został pochowany. W sąsiednim grobie leży też jego siostra, która odpowiednio zreinterpretowawszy filozofię brata, zainteresowała nią nazistów.

Na trawniku starego cmentarza, między kościołem a miejscem urodzenia, znajduje się osobliwa instalacja. Powstała na 100-lecie śmierci filozofa, z inicjatywy okręgu kościelnego Merseburg.
Są tam trzy figury Nietzschego, jedna w towarzystwie matki, nawiązująca do zdjęcia z 1892 roku, dwie pozostałe nawiązują do snu, jaki filozof opowiedział przyjacielowi: Byłem, skąpo odziany dwa razy na własnym pogrzebie. Jedna z postaci ma niebieskie okulary, co ma wskazywać na krókowzroczność filozofa.
Wsród owych postaci, stoi nasza "grupa samochodowa" w drodze do Lipska (a dalej Brukseli).

W latach 1968–1972 wzniesiony został wieżowiec City-Hochhaus, który z uwzględnieniem anteny do 1973 był najwyższym budynkiem na terenie obu państw niemieckich.
Obok Uniwersytet, założony w 1409 r. Widać sylwetkę akademickiego kościóła św. Pawła. Był tam pierwotnie kościół gotycki, który przetrwał naloty alantów podczas II wojny światowej, ale nie przetrzymał Waltera Ulbrichta. Władze NRD nadały w 1953 r. Uniwersytetowi Lipskiemu imię Karola Marksa. Przy tekim patronie, kościół uniwersytecki był nie do pomyślenia, więc w 1968 r zdecydowano o jego zburzeniu.
Po zjednoczeiu Niemiec, w latach 2004-09 wybudowano nowy kościół na dawnym miejscu, przypominający dawny kościół swym ogólnym zarysem.

W pasażu handlowym Doktor Faust z Mefistofelesem.

Współne zdjęcie pod pomnikiem Bacha, przed kościołem św. Tomasza.

Jedną z atrakcji Lipska są oryginalne murale.

Na czas zlotu w Brukseli, gościny udzielili nam klubowicze zamieszkali w Waterloo. Przy okazji zwiedziliśmy pole bitwy w 1815 r.

Już jesteśmy w Brukseli, na placu Espace Leopold, w pobliżu Parlamentu Europejskiego.

Kiedyś był tu kościół i konwent Sióstr Nieustającej Adoracji. W latach 70. Siostry sprzedały budynki i przeniosły się gdzie indziej. Dziś jest tam biblioteka. Ale jezuici wpadli na pomysł, by wykupić sąsiadującą z konwentem kaplicę i ją utrzymać jako ekumeniczną. Utrzymuje się z dobrowolnych datków, nie korzysta z żadnego dofinansowania państwowego, ani z UE.

Kaplica się nazywa Chapel pour l’Europe de la Resurection. Umieszczona w tzw. „Trójkącie bermudzkim" pomiędzy Parlamentem Europejskim, Radą Europy i Komisją Europejską. Grupą dodelową są pracownicy tych instytucji. Pomysł kaplicy był katolicki, ale jest ekumeniczna, ma służyć wszystkim chrześcijanom i nie tylko (ambicje międzywyznaniowe). Poza katolikami, głównie z niej korzystają protestanci, anglikanie i prawosławni. Rzadko ewangelikalini czy „wolni” chrześcijanie. Kaplica ma być wieczernikiem, nie wieżą Babel, ma stanowić przesłanie nadziei.

Nasze obchodzy 15 rocznicy wejścia Polski do UE rozpoczęliśmy Mszą św. w tejże kaplicy. Odprawia ją o. Krysian Sowa. Po Mszy opowiada sporo o historii i beżącym funkcjonowaniu kaplicy

W trakcie debaty: „Unia wartości” Prowadzi ją Urszula Budzich-Tabor. Udział biorą:
- Hubert Szlaszewski – Główney Doradca ds. polityki instytucjonalnej, Sekretariat Generalny Komisji Europejskiej
- Hanna Jahns - asystentka wiceprzewodniczącej PE Mairead McGuiness (zamiast Jarosława Pietrasa, Dyrektora Generalnego Sekretariatu Generalnego Rady UE)
- O.Krystian Sowa - dyrektor Kaplicy (na zdjęciu nie ma go)
Art. 2 Traktatu konstytucyjnego UE:
Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości. Wartości te są wspólne Państwom Członkowskim w społeczeństwie opartym na pluralizmie, niedyskryminacji, tolerancji, sprawiedliwości, solidarności oraz na równości kobiet i mężczyzn. Wartości te przekazuje się poprzez przykład i respektowanie ich w codziennym życiu.

Po kontroli dokumentów i wystawieniu identyfikatorów, znaleźliśmy się wreszcie w budynku Parlamentu Europejskiego.
W jednej z sal mieliśmy spotkanie na temat: „Dialog instytucji UE (zwłaszcza Parlamentu Europejskiego) z kościołami, stowarzyszeniami religijnymi i organizacjami światopoglądowymi”.
Spotyka się z nami: Jan Tymowski – Doradca z Sekretariatu Prezydium Parlamentu Europejskiego.
Unia ma dwóch ojców założycieli. Byli nimi chadek i komunista. Schuman i Spinelli. Fakt, że Altiero Spinelli był komunistą i że jego pomnik jest w jednym z eksponowanych miejsc, bywa wykorzystywany demagogicznie, jako argument, że UE jest czymś w rodzaju neo-ZSRR. Ale Robert Schuman również ma tu swój pomnik. A wartości UE są chrześcijańskie.
Pamiętajmy o Artykule 17:
1. Unia szanuje status przyznany na mocy prawa krajowego kościołom i stowarzyszeniom lub wspólnotom religijnym w Państwach Członkowskich i nie narusza tego statusu.
2. Unia szanuje również status organizacji światopoglądowych i niewyznaniowych przyznany im na mocy prawa krajowego.
3. Uznając tożsamość i szczególny wkład tych kościołów i organizacji, Unia prowadzi z nimi otwarty, przejrzysty i regularny dialog.

Zwiedzamy główną salę obrad Parlamentu Europejskiego.

Gdzie trwa remont. Jak widać bez pośpiechu, na luzie.

Ale można sobie zrobić zdjęcie grupowe na tle muralu udającego panoramiczne okno do sali obrad. Takie okno jest zresztą obok, ale do zdjęć wygodniej wykorzystać to rzekome.

W budynku PE zjedliśmy obiad i przeszliśmy do budynku Rady Europejskiej. Po drodze przechodzimy Aleję Solidarności.

Nowy budynek Rady Europejskiej, oddany do użytku w 2017 roku wygląda z daleka, jakby wciąż był w rusztowaniach. Tymczasem jego elewację stanowią drewniane okna. 3750 okien. Pochodzą z wszelkich możliwych miejsc w Unii Europejskiej. Mają świadczyć o różnorodnościach składających się na jedność (okna mają różne rozmiary) oraz propagować recykling (okna pochodzą "z odzysku").

Wewnątrz znajduje się drugi, właściwy budynek Rady Europejskiej. Przypomina cokolwiek balon (naszym zdaniem). Wewnątrz znajdują się sale posiedzeń, gabinety pracowników i niemal wszystko, co ważne i potrzebne.

Strop w sali posiedzeń zaprojektowano tak, by nie budził skojarzeń z żadną z flag państwowych itd, jest wielokolorowy. Podobne wzory są na podłodze, a także na zewnętrznych ścianach sali posiedzeń.
Spotkali się tam z nami Agnieszka Bartol - Dyrektor Gabinetu Sekretarza Generalnego Rady UE i Tomasz Husak - szef Gabinetu Komisarz Elżbiety Bieńkowskiej. Tematem dyskusji było "15 lat Polski w UE". W ciągu pierwszych lat członkostwa w Unii wyrobiliśmy sobie znaczny autorytet, zwłaszcza podczas naszej prezydencji. Niestety, po objęciu rządów przez PiS, w ciągu trzech miesięcy ten dorobek został zmarnowany. Bardzo trudno będzie to odrobić.

Kolejną wizytę mieliśmy w Komisji Europejskiej.

U wejścia do budynku.

Zwiedzamy salę posiedzeń Komisji.

I w drugiej sali na górze mamy kolejne spotkanie. Przyszli do nas Andrzej Celiński - członek Gabinetu komisarz Elżbiety Bieńkowskiej oraz Richard Szostak, asystent Przewodniczącego Komisji Europejskiej, Jeana-Claudea Junckera.
Rozmawialiśmy na temat praworządności wg traktatów UE. Trochę mszczą się dawne zaniedbania. Unia nie zareagowała ostro w swoim czasie wobec Rumunii i Węgier, są to kraje o stosunkowo niewielkim znaczeniu, w porównaniu ze statusem, jakim się Polska cieszyła do niedawna. Nam nie zamierzają odpuścić.

A o rzut beretem od nowoczesnej architektury, stare kamienice.

Pod wieczór znaleźliśmy czas na zwiedzanie Brukseli. Widok od Mont des Arts ku Albertine-Square.

Jak nam mówią, ostatnio jest moda na ubieranie Manneken Pis (ale chyba nie z troski o moralność publiczną?). Przed naszym pojawieniem się dodano mu tęczową flagę.

Gdy ponownie przechodziliśmy tam, już po zmroku, chłopczyk był znów goły.

Brukselski Grand-Place nocą.

Następnego dnia trafiliśmy na Święto Chleba.

Ostatnia z debat odbyła się 4 maja w Domu Polski Wschodniej. Udział wzięli: Maciej Popowski - Zastępca Dyrektora Generalnego Dyrekcji Generalnej ds. Polityki Sąsiedztwa i Negocjacji w sprawie Rozszerzenia, Komisji Europejskiej oraz Paweł Świeboda - Zastępca Dyrektora Generalnego Europejskiego Ośrodka Strategii Politycznej, Komisji Europejskiej.
Tematem była Przysłość UE i Polski w UE.
Jeśli idzie o UE, bierze sie pod uwagę możliwość kilku scenariuszy, może dojść do zacieśnienia integracji, lub odwrotnie, względnie częściowe zacieśnienie itd. Najprawdopodobniej współpraca będzie rozwijana na niektórych najmniej kontrowersyjnych odcinkach, w sprawach w których najłatwiej uzyskać powszechną zgodę. Oficjanie nie ma między państwami członkowskimi ostrego sporu politycznego. W ostatnim okresie udało się zgodę osiągnąć w 20 sprawach, a w 10 się nie udało. Problem nazwy Macedonii Północnej został ostatecznie załatwiony, funkcjonuje program edukacyjny Erasmus...

Można spotkać się z opinią, że członkostwo w Unii Europejskiej ogranicza suwerenność kraju członkowskiego. Tylko, że w przypadku kraju wielkości Polski poza UE, suwerenność pozostaje na papierze. Państwo takie, chcąc nie chcąc, musi podporządkowywać się warunkom stawianym przez wielkie korporacje ponadnarodowe czy przez mocarstwa. W Unii musi swoją politykę uzgadniać z pozostałymi partnerami, ale to uzgadnianie się obywa z naszym udziałem. I tylko tak możemy cokolwiek ugrać, jak np w sprawie roamingu wewnąrz UE. Na dłuższą metę obstawać przy chwilowych partykularnych interesach nie opłaci się .

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.2   Nasz wyjazd do Normandii był przedłużeniem wyjazdu do Brukseli.
Chcieliśmy raz jeszcze zobaczyć Le Mont Saint-Michel (ob. rok 2012) oraz ogrody Moneta w Giverny (ob. rok 2014). Zatrzymaliśmy się, jak poprzednio, u przyjaciela mieszkającego pod Caen.

Widok na budynki opactwa zajmującego wierzchołek góry Le Mont Saint-Michel.

Od paru lat, odkąd groblę wzdłuż ujścia rzeki Couesnon zastąpiono mostem, dostęp do Góry św.Michała jest wyłącznie pieszo, lub licencjonowanymi autobusami. Na końcowym przystanku autobusowym formuje się długaśna kolejka (na zdjęciu tylko jej niewielki wycinek). Ale autobusy są pojemne i kursują często, tak, że w sumie nie czeka się długo. Co jednak dziwniejsze, te tłumy turystów jakoś się rozpraszają i przy zwiedzaniu, nie ma do kas takich wielkich kolejek.

Uliczki pełne są sklepików, straganów i stoisk z pamiątkami dla turystów. Takich, jak np. to.

A to już zdjęcie zrobione w trakcie zwiedzania opactwa, w sali gości. Znajduje się ona w środkowym poziomie, poniżej refektarza. Tutaj byli przyjmowani dostojni goście opactwa, królowie i szlachta.

W tzw. sali rycerskiej. Znajduje się piętro poniżej wirydarza. Tutaj mnisi pracowali a także uczyli się. Praca polegała głównie na przepisywaniu ksiąg. Wiele z dawnych manuskryptów do dziś przetrwało.

Widok na tarasy ogrodowe po północnej stronie opactwa. Wychodzi się na nie po zakończeniu zwiedzania wnętrz opactwa.

Na końcu można przespacerować się zewnętrznymi murami Le Mont Saint-Michel.

Osobną frajdą dla turystów jest dojście pieszo, podczas odpływu, przez zatokę do wyspy opactwa, lub do paru sąsiednich wysepek. Oto grupka tekich amatorów w takcie "odprawy". Przejście takie powinno odbywać się w towarzystwie przewodnika, który orientuje się, ile jest czasu do przypływu, a także, jak omijać niebezpieczne strefy ruchomych piasków..

Gdy przed laty byliśmy w ogrodach Moneta w Giverny, tak nas urzekły, że postanowiliśmy ponownie je odwiedzić przy następnym pobycie w Normandii.
Oto jesteśmy w Giverny i zmierzamy wąską uliczką ku wejściu do ogrodów.

Za płotem ogrodów pejzaż niemal jak z Polski.

Cudny jest dolny ogród z rozległym stawem. Mimo, że lilie wodne nie kwitną, jest niesłychanie kolorowo.

Staw wygląda kolorowo, bo w wodzie odbijają się kwitnące krzewy azalii.

Gdzie strumyk wypływa ze stawu, znalazł swe miejsce bambusowy gaik.

W Górnym Ogrodzie, nazywających się Clos Normand, można podziwiać oryginalne zestawy kwiatów. Tu dominanta błekitnych irysów.

Tu zestaw dobrany pod pomarańczowe tulipany.

Aleja z łukami, po których biegną pnącza. Niestety, zagrodzona, nie można przejść i z bliska przyjrzeć się im.

U stóp każdego łuku dominanta w innym kolorze: bladoróżowy, żółty, czerwony, ciemne bordo...

Jeszcze jeden przykład łączenia różnych gatunków roślin.

Na skraju ogrodu stoi dom Moneta. Tu przez lata mieszkał i malował.

Wnętrze jednego z pokoi w domu Moneta.

Monet był miłośnikiem japońskiej grafiki. Najczęściej zdobywał je wymieniając z Japończykami obrazy swoje na grafikę. Wiele doskonałej grafki japońskiej wisi na ścianach jego domu, a w Japońskich muzeach jest wiele obrazów Moneta. Część z nich mogliśmy obejrzeć na wystawie w Bonn w 2017.

Wracając od Moneta na parking, mijamy takie uliczkii.

Poza tym, będąc już w Normandii, odwiedziliśmy także kilka innych miejscowości. Przyjechaliśmy zobaczyć jarmark, jak żartobliwie mówiliśmy, "u świętego Piotra na Dziwie", czyli w Saint Pierre sur Dives. Zabytkowa hala targowa z XI wieku (odbudowana po 1944 r.) może pomieścić tylko niewielką część stoisk targowych. Większość znajduje się na zewnątrz, obok hali i za halą.

Benedyktyńskie opactwo św. Piotra powstało w XI w. Kościół był parokrotnie odbudowywany, głównie w XVI w., nieco w XVII w.

Wnętrze kościoła św. Piotra przy opactwie Saint Pierre sur Dives.

Jedna z ulic w Saint Pierre sur Dives.

Kolejną odwiedzoną miejscowością było Bayeux. Obok widok na katedrę Notre-Dame de Bayeux.

Fragment katedry w Bayeux. Architektonicznie jest romańsko-gotycka początki z XI w. rozbudowywana do XV w.

Fragment malowideł w katedralnej Kaplicy św. Jana Chrzciciela. Przedstawiają św. Lubina, biskupa Chartres w VI w. i św. Genowefy z Paryża. Swoimi modlitwami ocaliła w 451 r. Paryż przed Hunami.

Kolejny raz zajrzeliśmy do Arromanches, jednego z miejsc lądowania aliantów w czerwcu 1944. Koło jednej z barek-kesonów, pozostałości po Mulberry harbour, sztucznym porcie aliantów.

Byliśmy też na plaży w Ouistreham, leżącym u ujścia Orne.

A tutaj z kolei na plaży w Cabourg.

Widok od plaży na nadbrzeżną zabudowę w Cabourg.

Kasyno w Cabourg. Budynek reprezentuje styl francuskiej Belle Epoque,

Na skwerze w Cabourg Marcel Proust wciąż szuka straconego czasu. Pomnik dłuta Edgara Dividiera, ustawiony 7 lipca 2017.

Fragment zamku w Avranches - zatrzymaliśmy się tam w drodze powrotnej z Le Mont Saint-Michel. Zamierzaliśmy tam coś zjeść. Niestety, spóźniliśmy się. Po 14:30 wszystkie restauracje są nieczynne, minęła pora na déjeuner, a za wcześnie na dinner.

Kościół św. Jerzego na zamku w Caen.

Widok z murów zamkowych w Caen na południowy zachód. Widać kościół św. Zbawiciela (Saint Sauveur de Caen), w głębi wieże byłego opactwa męskiego.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.3   Do Bawarii i Czech Bożena wybrała się w zastępstwie znajomej, z Uniwersytetem III wieku UJ.

Amberg - gotycki ratusz z XIV wieku.

Wnętrze XV-wiecznego kościoła św. Marcina w Ambergu.

Amberg położóny jest nad rzeką Vils. Ten zabytkowy obronny most jest zwany Stadtbrille, miejskie okulary. Zdjęcie samo tłumaczy, dlaczego. Zdumiewa, jak się tu wszystko precyzyjnie odbija w wodzie.

Nad miastem wznosi się Mariahilfberg, czyli Góra Marii Uzdrawiającej. Oczywiście od kościoła z cudownym obrazem.

Temu obrazowi przypisuje się ustanie zarazy podczas wojny 30-letniej, w 1633-34 r.

Z kolei XIII-wieczny kościół św. Sebalda w Norymberdze. Św. Sebald jest współpatronem Norymbergi. Był frankońskim pustelnikiem i misjonarzem. Na ogół przyjmuje się, że żył w XI w. (ale nie wykluczone, że w VIII w.)

W kościele św. Sebalda jest jego grób i relikwie, dzieło Petera Vischera starszego z synami, powstałe w 1508-19.

A tu fragment portalu we Frauenkirche, czyli kościele Panny Marii. Kościół ufundował cesarz Karol IV, w latach 1355-61.

A tu "Pozdrowienie anielskie" - dzieło Wita Stosa (Stwosza) w kościele św. Wawrzyńca w Norymberdze.

I jeszcze z kościoła św. Wawrzyńca - ołtarz św. Rocha, XV w. Jest to wotum za ustanie epidemii dżumy 1483-84 r. Święty w towarzystwie archanioła, ponad baldachimem św. Sebastian, również patron chroniący od zarazy, a poniżej małe drewniane popiersie św. Fabiana.

To zdjęcie z miasta Landshut, stolicy Dolnej Bawarii. Podobno stąd pochodzili koloniści, którzy założyli dzisiejszy Łańcut.

I jeszcze zdjęcie z Ratyzbony (Regensburg) - XIII-wieczna katedra. W Ratyzbonie zachowało się w dobrym stanie historyczne centrum miasta. Uchodzi za najpiękniejszą starówkę niemiecką, wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.4   Do Grecji na Wyspy Jońskie Bożena wybrała się dla towarzyrzystwa.
Popularna grecka piosenka, którą napisał Paradosiako, głosi:

Κεφαλονιά Κεφαλοννά και Ζάκυνθος,
Κέρκυρα και Κέρκυρα και Λευκάδα,
αυτά τα τέσσερα νησιά
στολίζουν την Ελλάδα.

czyli:

Kefalonia i Zakynthos,
Kerkira (Korfu) i Lefkada,
te cztery wyspy
są ozdobą Grecji.

Bożena wzięła udział w rejsie z Zakynthos na Kefalonię i Itakę. Rejs był piękny, ale uciążliwy: ciasnota, upał, spaliny. Za to wspaniałe było kilka dodatkowych dni spędzonych na Zakynthos.

Tu widok z pensjonatu, w którym Bożena się zatrzymała.

Na Zakynthos późnym popoudniem.

Przed nami morze, a za morzem góry...

Widać tu kawałek jachtu, którym Bożena odbywała rejs.

A to zdjecie z jachtu. Trudno by dochodzić, co to i gdzie.

To również zdjęcie zrobione z jachtu.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.5   Na Słowację i Węgry pojechaliśmy z z Uniwersytetem III wieku UJ, też jako zastępstwo.

Widok na konkatedrę św. Mikołaja w Preszowie. Jej budowę zaczęto w XIV w., rozbudowano ją w stylu późnogotyckim w latach 1502-1515.

Piękne sklepienie w konkatedrze św. Mikołaja.

Sgrafitowe zdobienia jednej z kamienic na ul. Hlavnej w Preszowie.

Późnobarokowy kompleks klasztorny norbertanów w Jasovie, zaprojektowany przez Franza Antona Pilgrama, zbudowany w latach 1750-1766. Wystrój kościoł i klasztoru zespołu jest dziełem malarza Johanna Lukasa Krackera János Lukács Kracker) (1717 -1779) i rzeźbiarza Johanna Antona Kraussa (1728 – 1795).

Dookoła klasztoru w Jasovie jest zabytkowy park. Niemal tuż koło wejścia do klasztoru stoi taka stara sekwoja (czy może raczej mamutowiec?).

Koszyce - widać w głębi katedrę św. Elżbiety i przysłaniajacy ją nieco kościół św. Michała.

Kościół św. Trójcy w Koszycach. Zbudowany przez jezuitów w XVII w. wzorowany na rzymskim Il Gesu, był kościołem uniwersyteckim (dla założonego przez jezuitów uniwersytetu). W XIX w, przekazano go norbertanom.

Wnętrze kościoła św. Trójcy w Koszycach. Pochodzi z okresu jezuickiego i uchodzi za najpiękniejsze barokowe wnętrze (w Koszycach).

Ołtarz główny w katedrze św. Eżbiety w Koszycach. Katedrę wzniesiono w latach 1378 - 1508. Ołtarz św. Elżbiety z r.1477 należy do jej najcenniejszych zabytków.

W Gyöngyös jest najwiekszy na Węgrzech kościelny skarbiec (Szent Bertalan Templom Kincstara). Na zdjęciu zabytkowe kielichy z r. ok. 1500, odnawiane w r. 1737.

Kościół św. Bartłomieja w Gyöngyös.

Kolej na Eger (Jagier). Na zdjęciu ikonostas w XVIII-wiecznej cerkwi zbudowanej przez uchodźców serbskich.

Uniwersytet Karola Eszterházyego w Egerze. Początkowo mieściły się tam wydziały teologii, prawa i filozofii, ale Maria Teresa w 1784 przeniosła prawo i teologię gdzie indziej i uczelnia funkcjonowała jako liceum aż do grudnia 2015. Teraz to znów uniwersytet. Znjaduje się w nim fantastyczna sala biblioteki ze stropem malowanym przez Johanna Lukasc Krackera w 1778 r. Fresk przedstawia obrady Soboru Trydenckiego. Niestety, zdjęć robić tam nie wolno.

Neoklasycystyczna bazylika z lat 1831–1836, druga co do wielkości na Węgrzech, projektu Józsefa Hilda.

Fragment polichromii w kopule bazyliki.

Widok spod zamku w Egerze na centrum miasta.

Katedra Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Michała Archanioła w Vác. Katedrę zaprojektował Francuz Isidore Canevale, ukończono ją w r. 1777.

Fragment frontonu katedry w Vác z posągami wykonanymi przez Joszefa Becherta.

Wnetrze katedry. Freski w kopule katedry i w ołtarzu są dziełem Franza Antona Maulbertscha.

Ostatnim miastem zwiedzanym przez nas była Nitra. Obok widok spod katedry na miasto. Niestety katedry nie można było zwiedzać, z uwagi na odbywane tam śluby, jeden po drugim. Na szczęście, zwiedzaliśmy tę katedrę z Bożeną w r. 2008.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

4.6   Do Wiednia wybraliśmy się, by obejrzeć trzy bardzo ciekawe wystawy:

Michelangelo Merisi da Caravaggio Ukoronowanie cierniem namalowany w 1603 r. Zwracają uwagę trzy trzciny. Dwoma prześladowcy trącają głowę Chrystusa, trzecią wetkneli mu jako berło. Ich układ przypomina inicjały V I, mogące oznaczać Vinzeno Giustnianiego (Iustinianus), który zamówił obraz.

Oprócz obrazów Caravaggia wyeksponowano rzeźby Berniniego. Celem tego zestawienia było pokazanie podobieństwa w ujęciu, w pozach przybieranych przez przedstawiane postacie.

Jan Chrzciciel, jako dziecko (Młodzieniec z barankiem) namalowany w 1602 r. Podobnie, jak pokonany Eros w rzeźbie Berniniego - lewą ręką się opiera, prawa ręka uniesiona, lewa noga cofnięta, silniej zgięta itd.

Na tle reklamy wystawy Dürera, przed Albertiną. Skrzydło kraski na afiszu jest przykładem przyrodniczych zainteresowań artysty.

Fragent obrazu Dürera Święto różańca namalowane w 1506 r. Na stałe znajduje się w Pradze, w galerii narodowej. Są opinie, że obraz był tyle razy uszkodzony i naprawiany, że kopia wykonana z początkiem XVII w. jest bliższa pierwotnemu obrazowi niż „oryginał”. Tak czy owak, obraz uchodzi za jedno z najwybitniejszych dzieł artysty.

Wystawa w Albertinie miała charakter monograficzny. Ukazywano technikę, jaką się posługiwał Dürer, jak przed namalowaniem obrazu rozrysowywał na szkicach różne jego szczegóły. Ten szkic przedstawia głowę jedego z apostołów, wykorzystaną w obrazie „Koronacja NMP”. Obraz był częścią ołtarzowego tryptyku (1507-09) i nie zachował się, jest kopia z 1616 r.

Pierre Bonnard (1867 - 1947) trochę postimpronistyczny, trochę awangardowy, jest mało znany. W Kunstforum wystawiono kikadziesiąt jego obrazów, dając w miarę pełny przekroj jego twórczości.
Obok Mgły nad zatoką (Mistralne niebo). Obraz z 1914 r, na stałe w Kunstmuseum w Bazylei.

Akt w wannie z 1925 r. Na stałe w Tate.

Stroma ścieżka w le Cannet namalowany w 1945 r, ze zbiorów prywatnych.

Bożena na tle obrazu Taras w słońcu (1939-46), ze zbiorów prywatnych.

Będąc w Kunsthistorisches Museum trudno się ograniczyć jedynie do wystawy okresowej. Poszliśmy też obejrzeć m.in. Velasqueza.

Chcieliśmy nacieszyć się portretami infantki Małgorzaty (Margarity). Przed pięciu laty stanowiły one część wystawy okresowej Valasqueza i nie wolno ich było fotografować. Teraz mogliśmy im robić zdjęć do woli. Ale i tak lepsza jest reprodukcja w Internecie.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5.1   25 lipca ks. Adam Boniecki ukończył 85 lat.
Uroczysty jubileusz zorganizowany przez „Tygodnik Powszechny” odbył się 26 lipca 2019 w Niepołomicach.

Rozpoczął się Mszą św. Głównym celebransem był ks. Jacek Prusak. Podczas Mszy, w kazaniu stwierdził m.in.: że przyjaciół ks. Adama można podzielić na tych, co go cenią pomimo tego, że jest księdzem oraz tych, co go cenią głównie dlatego, że jest księdzem. …
Zarówno jego zwolennicy jak i przeciwnicy zgodzą się, że dzięki niemu w polskim Kościele jest mniej cementu, a więcej fermentu…
ks. Adam należy do wymierającego gatunku polskich księży (jak Zieja, Bozowski, Fedorowicz)

Główna uroczystość odbyła się w zamku królewskim w Niepołomicach. W części artystycznej występowały zespoły, których nazwy pominę, gdyż IMHO nie dało się ich słuchać.

Miałem w swoim życiu szczęście – mówił ks. Boniecki – Wiele szczęść. Jednym z nich było to, że kardynał Karol Wojtyła poprosił zakon Marianów o pozwolenie na moją pracę w „Tygodniku Powszechnym”. Wojtyła wykładał na KUL-u, ja tam wtedy studiowałem – opowiadał Jubilat. – W 1965 roku przyjechałem do Krakowa. Musicie wiedzieć, że kardynał Wojtyła przeróżnymi drobiazgami technicznymi się nie interesował: ściągnął mnie do redakcji, ale nie bardzo zaprzątał już sobie głowę tym, gdzie ja będę mieszkał. Zatrzymałem się w przechodnim pokoiku przy św. Anny i jednocześnie szukałem jakiegoś kąta. I tak się złożyło, że zamieszkałem u Turowiczów. To było szczęście! W tym domu nauczyłem się wielu rzeczy o świecie, o Kościele. Turowiczowie nauczyli mnie także... robić sos włoski do makaronu. I tego, że makaron może być al dente! A tego przecież żeśmy w moim domu, na Mazowszu, nie wiedzieli zupełnie! ... – Moim wielkim szczęściem jest również to, że spotykałem w życiu nadzwyczajnych ludzi. Są takie spotkania, które człowieka zmieniają, w Kościele mówimy: ubogacają. Dlatego właśnie dziś chciałbym powtórzyć słowa, które wypowiedział także kończąc 85 lat Jerzy Turowicz: „Dar największy, jaki człowiek może dostać na ziemi, to dar miłości i przyjaźni”. Za ten dar serdecznie dziękuję.
W tle obraz Albina Talika „Ksiądz Adam w Adasinku”. Adasinek był lasem, który ojciec ks. Adama, Michał Fredro-Boniecki, posadził z okazji jego urodzin. Zamiast farb artysta użył drobnych wycinków z okładek "Tygodnika Powszechnego".

Z okazji jubileuszu ks. Adama ułożyłem i odśpiewałem Balladę dziadowską o ks. Adamie Bonieckim (fot. Adam Walanus).

W trakcie zdmuchiwania świeczek na urodzinowym torcie. (fot. Adam Walanus)

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5.2   17 marca 2019 odbył się coroczny Marsz Pamięci w rocznicę likwidacji krakowskiego getta.
W porównaniu z ubiegłym rokiem przyszło mniej ludzi, a zwłaszcza mniej dostojników.
Janusz Makuch, dyrektor Festiwalu Kultury Żydowskiej, wspomniał rok 1943, dwa tysiące Żydów zabitych na placu i ok. 60 tysięcy pognanych do KL Plaszow.
Złożono wieńce pod tablicą pamięci na dawnej Aptece Pankiewicza. Naczelny rabin Krakowa Eliezer Gurary odmówił kadisz.
Bogusław Kośmider, wiceprezydent Krakowa, odczytał list od Jacka Majchrowskiego: „Nikomu nie wolno przejść obojętnie wobec Holokaustu... Antysemityzm powinien zniknąć z naszego życia. Nasz udział w tym marszu jest znakiem sprzeciwu wobec niego. Ogromny wkład Żydów w historię naszego kraju i Krakowa nigdy nie zostanie zapomniany. Będziemy pamiętać o tej wspaniałej społeczności, która przez siedem wieków wzbogacała dziedzictwo Krakowa. Zawsze będzie ona częścią naszej historii. Najważniejszym znakiem naszej pamięci o Żydach będzie powstające muzeum KL Płaszów. Kraków pamięta, Kraków oddaje im hołd”.
Minutą ciszy uczczono niedawno zmarłego Leopolda Kozłowskiego, „ostatniego klezmera Galicji”.
Wojciech Kolarski - minister z Kancelarii Prezydenta RP powiedział m.in …Tutaj Niemcy przenieśli swoje fabryki śmierci. Jesteśmy depozytariuszami tej smutnej prawdy. Jej głoszenie jest naszym obowiązkiem. Nigdy więcej!... Wypełniam zaszczytny obowiązek reprezentując w tym miejscu Prezydenta RP, by oddać hołd ofiarom, które tutaj zginęły, zostały wygnane do KL Płaszów lub zmarły po drodze do tego niemieckiego obozu zagłady. Jestem też tutaj jako znak budowania Rzeczypospolitej, w której nie ma miejsca na antysemityzm, na nienawiść; w której wydarzenia, które się tutaj rozegrały, są jedynie przeszłością.
Anna Azari, Ambasador Izraela w Polsce: m.in- …Dlaczego pamiętamy o Holokauście? Dlatego, by w naszym społeczeństwie rasizm nie był już możliwy. Marsz ten jest małym krokiem na wojnie przeciwko nienawiści.
Lili Haber, przewodnicząca Związku Krakowian w Izraelu odcinała się od słów izraelskiego ministra spraw zagranicznych Izraela Katza, że Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki. Między Polakami i Żydami panują dobre relacje. Tylko rządy, politycy chcą swoje interesy zbudować na konflikcie. – Działania naszych rządów nie budują dobrej przyszłości. To tylko emocje i walka „my na was, a wy na nas”. <
Niusia Karakulska, siostra znanego fotografika Ryszarda Horowitza, jedna z ostatnich żyjących uratowanych przez Oskara Schindlera. – Przeżyłam, gdyż miałam wspaniałe otoczenie, ludzi serdecznych i życzliwych. W Krakowie nigdy nie zaznałam żadnego antysemityzmu.
Edward Mosberg, ocalały z Holokaustu, w bardzo emocjonalnym przemówieniu przypominał, że to naród niemiecki powinien być obwiniany za zagładę Żydów. Słowa ministra Katza, że Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki to wstyd i hańba. Minister Katz powinien przyjść na kolanach i przeprosić naród polski…

Składanie wieńców na budynku, gdzie mieściła się dawna "apteka w getcie", tj. apteka Pankiewicza "Pod Orłe".

Fragment marszu przechodzącego ulicą Lwowską.

Składanie wieńców pod pozostałością muru getta przy ul. Lwowskiej.

Fragment marszu wkraczającego na ulicę Wielicką.

Składanie wieńców pod pomnikiem na terenie byłego obozu w Płaszowie.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5.3   Na zakończenie 19 Dni Tischnerowskich odbyła się 30 marca uroczysta gala wręczenia Nagród im. ks. Józefa Tischnera
Nagroda jest przyznawana od 2001 r. Jej fundatorami są: Grupa Ergo Hestia oraz Społeczny Instytut Wydawniczy Znak. Każdy z laureatów otrzymał statuetkę zaprojektowaną przez rzeźbiarza Mariana Gromadę oraz 33 tys. zł.
Podobno ks. metropolita krakowski w ostatniej chwili odwołał swój udział w Dniach Tischnerowskich, usłyszawszy o laureatach.

O. Ludwik Wiśniewski został nagrodzony w kategorii pisarstwa religijnego i filozoficznego, będącego kontynuacją Tischnerowskiego "myślenia według wartości". Jury doceniło jego książkę "Nigdy nie układaj się ze złem. Pięćdziesiąt lat zmagań o Kościół i Polskę", w której – jak podkreślono w werdykcie - o. Wiśniewski "odważnie upomina się o powrót do wartości ewangelicznych - w myśleniu o Polsce i o świecie".

Łukasz Garbal otrzymał narodę w kategorii publicystyki lub eseistyki na tematy społeczne, która uczy Polaków przyjmować "nieszczęsny dar wolności". Łukasz Garbal, literaturoznawca autor biografii "Jan Józef Lipski". - proponuje swym czytelnikom lekcję dojrzałego patriotyzmu, który łączy, a nie dzieli – zaznaczyli jurorzy.

Lidia Niedźwiedzka-Owsiak i Jerzy Owsiak zostali nagrodzeni w kategorii inicjatyw duszpasterskich i społecznych, współtworzących "polski kształt dialogu Kościoła i świata", za działalność w ramach Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która od ponad ćwierćwiecza nieprzerwanie wyposaża tysiące polskich szpitali w sprzęt ratujący życia i za to, że uczą innych "radości pomagania" i pokazują, że "dobro nie ma pokoleniowych, narodowych czy światopoglądowych granic".

Laureaci w towarzystwie członków jury: ks. Adama Bonieckiego i Henryka Woźniakowskiego.

Na zakończenie wystąpił zespół Bester Quartet w składzie Jarosław Bester (akordeon), Dawid Lubowicz (skrzypce), Ryszard Pałka (perkusja), Maciej Adamowicz (kontrabas).

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5.4   Tego roku Świat Turowcza w Goszycach odbył się późnym latem, 14 września.
Tematem było „Kultura i polityka”.
W jego ramach odbyłą się debata, była wystawa „Dotyk” linorytów Marty Bożyk. Zaś Magda Bożyk grała jazz z zespołem. Wyświetlono sfilmowany wywiad Krzysztofa Malkiewicza z Jerzym Turowiczem, z 5 kwietnia 1991 na temat przemian w polskiej kulturze wywołanych transformacją ustrojową. Maja Komorowska oraz inni spośród obecnych czytali poezje bliskie Annie i Jerzemu Turowiczowi.

Wszystkiemu przyglądał się z portretu Jerzy Turowicz.

W debacie „Goło i niewesoło” o finansowaniu kultury, udział więli: Beata Chmiel, Marek Dworak, Barbara Toruńczyk. Prowadzącym był Jarosław Borowiec.
Wnioski z debty pokrywają się z jej tytułem. Jawnym dowodem jest, że z braku pieniędzy, po 37 latach istnienia, przestały wychodzić Zeszyty literackie.

Jednak popołudnia wrześniowe nie są już tak ciepłe, jak to bywało w czerwcu.

Barbarze Toruńczyk nadano „Obywatelstwo Świata Turowicza”.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5.5   23 listopada 2019 po raz kolejny wręczono Medale św Jerzego.
Medal św. Jerzego jest honorową nagrodą "Tygodnika Powszechnego" przyznawaną od 1993 roku za "zmagania ze złem i uparte budowanie dobra w życiu społecznym". Kandydatów do nagrody zgłaszają czytelnicy tygodnika. W tym roku kapituła postanowiła wręczyć medal dwóm osobom. Są nimi:
Prof. Barbara Engelking otrzymała medal za "walkę ze smokiem nieczułości i ignorancji" Jest psycholożką i socjolożką, współzałożycielką i kierowniczką Centrum Badań nad Zagładą Żydów Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. Jest autorką i współautorką wielu książek, m.in. „Jest taki słoneczny dzień” i „Szanowny panie gistapo”, "Getto warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście".
Ks. prof. Tomáš Halík otrzymał medal za "walkę ze smokiem bałwochwalstwa". Ks. Halík jest czeskim filozofem, teologiem i socjologiem. Opozycjonista, wykładowca Oxfordu, Cambridge i Uniwersytetu Karola w Pradze, był doradcą Václava Havla.

Wspólne zdjęcie laureatów i laudatorów. Laudację prof. Barbary Engelking wygłosił red. Michał Okoński, laudację ks. prof. Tomáša Halíka wygłosił ks. Adam Boniecki.

Parę zdań wybranych z wystąpienia prof. Engelking:
Biedni Polacy patrzą na getto” – esej Jana Błońskiego opublikowany w 1987 r. w „Tygodniku Powszechnym” był jednym z impulsów, który spowodował, że temat Zagłady stał się tematem mojego życia. Szczególnie fragment o tym, że w stosunku do Zagłady trzeba „przestać się bronić, usprawiedliwiać, targować. Podkreślać, czego nie mogliśmy zrobić, za okupacji czy dawniej. Zrzucać winę na uwarunkowanie polityczne, społeczne, ekonomiczne. Powiedzieć najpierw: tak, jesteśmy winni”.[…]
Studiując Zagładę, dowiedziałam się też, że zło jest silniejsze od dobra. I że nie ma sposobu, żeby odmienić przeszłość; że zło, które się stało, jest nieodwracalne i zawsze wygrywa. Że braterstwo, w tak opiewanej polskiej narracji o wojnie, nie dotyczyło i nadal nie dotyczy Żydów. Polacy, jako osoby indywidualne i jako zbiorowość, przysporzyli Żydom więcej cierpienia, niż okazali im braterstwa w bólu. Bohaterstwo, współczucie, solidarność i odwaga pojedynczych jednostek nie są w stanie przyćmić generalnego rozczarowania i zawodu, jaki sprawiliśmy Żydom.
Niczym nie da się przysłonić faktu, że w czasie Zagłady przysporzyliśmy Żydom cierpienia nie tylko donoszeniem, wydawaniem, ściganiem, podłością czy mordowaniem. Przysporzyliśmy im cierpienia także rozmaitymi „miękkimi” działaniami. Każdym głupim, nienawistnym komentarzem, odwróceniem wzroku, wykorzystaniem sytuacji, nieoddaniem rzeczy. Każdym upokorzeniem, stanięciem po stronie oprawcy, obojętnością, brakiem solidarności. Spowodowaliśmy, że ich cierpienie było większe, niż być musiało.[…]
Odpowiedzialność i troska mają też wymiar społeczny. Chociaż zarzuca nam się uprawianie pedagogiki wstydu, a my w rewanżu określamy obecną politykę historyczną Polski jako politykę bezwstydu, to w rzeczywistości, z naszego głębokiego zaangażowania w Zagładę wynika po prostu andragogika, czyli pedagogika dla dorosłych.
Tekst wystąpienia - Tygodnik Powsechny

Parę zdań wybranych z wystąpienia ks. prof. Halíka:
Historia zła, niestety, nie zakończyła się przed trzydziestu laty upadkiem komunizmu. Największym złem nie jest to, które do nas przychodzi z zewnątrz, prawdziwym złem jest to, które sami czynimy, z którym współpracujemy, któremu ustępujemy, przed którym milczymy. „Człowieka nieczystym nie czyni to, co do niego wchodzi z zewnątrz, ale to, co z niego wychodzi” – uczył Jezus Chrystus. Chrześcijańska duchowość krzyża uczy nas takiej postawy, aby to, co przychodzi z zewnątrz – cierpienie – przemienić. Dużo trudniejszym jest jednak rozpoznać i przezwyciężyć zło, które jest w nas samych. […]
Usłyszeliśmy, że w miejsce terroru komunistycznego przychodzi dyktatura homoseksualizmu, który jest zarazą naszych czasów. Obawiam się, że takie twierdzenie porównuje nieporównywalne. Niebezpieczne zło, które wstępuje do uwolnionej przestrzeni po ideologii komunistycznej, to raczej populizm, nacjonalizm i ksenofobia. To jest prawdziwa zabójcza zaraza nie tylko postkomunistycznego świata, to jest prawdziwe zagrożenie dla wolności i demokracji, to jest poważne zagrożenie dla wielkiego projektu Zjednoczonej Europy, Europy od Atlantyku aż do Uralu. […]
Kiedy widziałem na warszawskich ulicach tłumy wykrzykujące antysemickie hasła i zarazem śpiewające: „My chcemy Boga”, musiałem sobie postawić pytanie, jakiego boga ci ludzie chcą. Bez wątpienia nie był to Bóg, którego Jezus z Nazaretu nazywał swym Ojcem.
To, co dodaje energii populistom i nacjonalistom, jest tym, co przychodzi z zewnątrz, z historii Kościoła – nazwałbym to „katolicyzm bez chrześcijaństwa”. […] Jezus nazywał duchową pychę właścicieli prawdy „kwasem faryzeuszy”, a papież Franciszek nazywa to klerykalizmem.
Dzisiejsza sytuacja Kościoła katolickiego uderzająco przypomina stan tuż przed wielką schizmą zachodnią. […] Ponieważ autorytety kościelne tamtej doby nie rozpoznały w odpowiednim czasie konieczności reformy, doszło do schizmy, która tragicznie zaszkodziła wiarygodności obu gałęzi chrześcijaństwa. Stało się to jedną z przyczyn sekularyzacji Europy. […]
Bezczynność i odwracanie uwagi od wewnętrznych przejawów (jak jesteśmy tego świadkami na przykład w histerycznej kampanii przeciwko teorii gender) może prowadzić nie tylko do schizmy wewnątrz Kościoła, lecz także do utraty wiarygodności samego chrześcijaństwa.
Ale i obóz tych, którzy nawołują do reformy, musi uświadomić sobie pewne niebezpieczeństwo, które spoczywa w pokusie oczekiwania rozwiązania tylko w reformach struktur kościelnych. Te reformy są oczywiście konieczne, lecz – jak często podkreśla papież Franciszek – mogą przynieść dobre owoce tylko wtedy, kiedy będą to owoce głębokiej duchowej reformy, ważnej troski o duchowe rozeznawanie, kontemplatywne odczytywanie znaków czasu.
tłum. Tomasz Dostatni OP
Tekst wystąpienia - Tygodnik Powszechny

W ramach części artystycznej, Maja Kleszcz zaśpiewała kilka piosenek do tekstów Agnieszki Osieckiej, w brawurowej jazzowo-bluesowej interpretacji.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5.6   Klub „Tygodnika Powszechnego” w Poznaniu w dniach 23-25 marca obchodził swoje 10-lecie.

Kwestowano na Hospicjum Palium.

Odbyła się debata „Kobieta w Europie, kobieta w Kościele”. Udział wzięli: ks. Adam Boniecki i prof. Elżbieta Adamiak.

Przejmujące świadectwo o swym życiu i opiece nad wykluczonymi złożyła podczas niedzielnej Mszy św. s. Małgorzata Chmielewska. Na zdjęciu podczas wyjścia z kościoła.

Później wspólnie zwiedzaliśmy Muzeum Narodowe. Dużą grupą wybraliśmy się na wspólny obiad. Z okna restauracji mieliśmy taki oto widok.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5.7   W dniach 11-13 października 2019 odbył się VIII Zjazd Klubów „Tygodnika Powszechnego”
Obfitował w wiele wydarzeń, odbył się nawet mecz piłkarski Kluby contra Redakcja (ponoć zakończony remisem 6:6).

W ramach Zjazdu odbyła się debata: „Europa obywatelska = Europa Solidarna?”
Udział wzięli prof. Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich, s. prof. Barbara Chyrowicz, etyk i filozof oraz prof. Jerzy Hausner, ekonomista. Debatę prowadziła Aleksandra Klich
Nagranie debaty do obejrzenia

Z okazji zjazdu można było nabyć okolicznościowe gadżety.

Kolejna debata zjazdowa miała tytuł „Pękający Kościół”
Udział wzięli: Ignacy Dudkiewicz, filozof i publicysta, związany z „Więzią”, Anna Karoń-Ostrowska dr filozofi, adiunkt w Akademii Ignatianum w Krakowie, członek Rady Programowej Instytutu Myśli Józefa Tischnera w Krakowie, Justyna Melonowska dr filozofii, psycholog, adiunkt w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Debatę prowadził red. Piotr Sikora
Nagranie debaty do obejrzeia

Justyna Melonowska od dwóch lat jest związana z „Christianitas Pisma na rzecz ortodoksji”. Jej wypowiedzi i polemika z nimi zdominowały debatę.

W piwnicy „Tagasta” u oo. Augustianów na Kazimierzu, uczestnicy Zjazdu spotkali się z przedstawicielami Redakcji „TP”.

Trwa spotkanie z redaktorami „Tygodnika Powszechnego”.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5.8   12 stycznia 2019 odbył się uroczysty występ Zespołu Góralskiego Hamernik
Był on szczególnie uroczysty, bo wiązał się z 40 rocznicą powstania Zespołu.

Równocześnie obchodzili jubileusz 55-lecia działalności artystycznej Anna i Kazimierz Lassakowie, założyciele i kierownicy Zespołu.

Fragment pokazu "Wesele góralskie", taniec solowy góralski.

Śpiew dziewcząt.

Fragment tańca zbójnickiego.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

5.9   Z początkiem 1969 roku, grupa studentów związana z krakowskim Studenckim Kołem Przewodników Górskich, w większości związana również z kręgiem instruktorskim ZHP przy UJ, założyła zespół wokalno-muzyczny, komponujący i śpiewający piosenki turystyczne. Przyjęli nazwę Kociołek.
W 1969 r. piosenka autorska Andrzeja Mroza "Od Turbacza" zdobyła Grand Prix na II Ogólnopolskiej Turystycznej Giełdzie Piosenki Studenckiej w Szklarskiej Porębie,
w 1970 r. piosenka autorska Grzegorza Giermka (melodia) i Wojciecha Gawlika (słowa) "Pusto w Gorcach" powtórzyła ubiegłoroczny sukces, w 1971 r. piosenka Anny Szaleńcowej i Andrzeja Mroza "Ostatni studencki rajd" zdobyła jedną z czterech równorzędnych nagród.
Takie były początki...
22 lutego 2019 odbył się uroczysty jubileusz 50-lecia grupy Kociołek, w klubie dziennikarzy "Pod Gruszką.

Podczas obchodów, grupa wykonała sporo swoich turystycznych przebojów.

Najwięcej śpiewali swoje piosenki Andrzej Mróz i Hanka Szaleńcowa.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

6.1   W dniach 7-9 czerwca 2019 odbył się V Rajd kukurydziany, na który składają się spacery po okolicach Biórkowa oraz śpiewy w gościnnej zagrodzie Jasia Anielskiego.

Podobnie, jak w poprzednich latach, pogoda dopisała, więc śpiewy odbywały się pod wolnym niebem.

Gramy i śpiewamy do późna. Bo to już, zdaje się, ostatni Rajd Kukurydziany w Biórkowie.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

6.2   Czyżby to był już pięćdziesiąty ósmy Nocny Złaz na Leskowiec?
Tego roku nieco wcześniej, niż zwykle, bo już 27-29 września 2019.

Pierwsze ognisko zapaliliśmy w piątek wieczór, na dole w Ponikwi, w gościnnym ogrodzie Andrzeja.

W trakcie sobotnich spacerów (każdy chodził swoimi drogami), napotykaliśmy sporo grzybów - czasem dobrych, jadalnych, a nieraz takie jak na zdjęciu.

Widok z Bliźniaków ku dolinie Soły.

A tu już po nocnym marszu na Magurkę Ponikiewską, śpiewamy i gramy przy ognisku.

Ognisko mamy wyjątkowe.

W trakcie zchodzenia, niedzielnym rankiem, do Ponikwi.

poprzednie   na dół strony

następne   na górę strony

7.   Tego roku z Klubami „Tygodnika Powszechnego” wybraliśmy się w Bieszczady.
Zakwaterowaliśmy się w Kalnicy, skąd, wynajmując busiki, mogliśmy robić wycieczki po okolicy.

Naszą bazą było Centrum Wypoczynkowo-konferencyjne Bogdanka.

W pobliskim kościele mogliśmy odprawiać Msze św.

Cerkiew św. Michała Archanioła w Smolniku, wpisana w 2013 r. na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Pierwotnie greko-katolicka z XVIII w., w 1974 przekazana parafii rzymsko-katolickiej.

Dawne greko-katolicka cerkiew w Chmielu, w 1969 roku przejęta przez parafię rzymsko-katolicką.

Któregoś dnia, gdy padał deszcz, wybraliśmy się do Sanoka, gdzie zwiedziliśmy Muzeum Historyczne z kolekcją ikon.
Obok XVII-wieczna Matka Boska Eleusa z Hłomczy.

Obok XVIII-wieczna ikona Chrystus Eucharystyczny z Weremienia.

Tonący w deszczu Rynek w Sanoku.

Potok Wetlina poniżej Kalnicy.

I tu również potok Wetlina poniżej Kalnicy.

Skansenowska ciuchcia wąskotorowa na trasie Balnica-Majdan.

W trakcie podrozy ciuchcią.

Odwiedziliśmy pomnik pamięci Jerzego Harasymowicza, by utwierdzić się, że jak w piosence Andrzeja Mroza:
„...Poeta Jerzy ma swoje kamienie,
Niejedno miejsce już zielskiem zarosło.”

Jak uczono harcerzy: Od północnej strony mech na drzewie.

Na grzbiecie Smereka.

Piaskowce na Osadzkim Wierchu.

Już w dali Połonna Wetlińska i Chatka Puchatka.

Widok spod Chatki Puchatka na wschód, ku Połoninie Caryńskiej i grupie Tarnicy.

I nasza grupka pod Chatką Puchatka.

Warto też poznać inne relacje z naszego pobytu:

Byłem w niebie Tygodnik Powszechny.

Byliśmy z ks. Adamem Bonieckim w Bieszczadach Klub Tygodnika.

Foto relacja Adama Walanusa (cz.1)

poprzednie   na dół strony

  na górę strony

8.   Parę zdjęć entomologicznych.

Pasikonik długopokładełkowy (Tettigonia caudata), owad prostoskrzydły z rodziny Pasikonikowate (Tettigoniidae)
Zdjęty w Dol. Wetliny, w pobliżu Kalnicy.
Spotyka się go głównie na zachodzie Polski, na wyżynach. Tego jednak napotkaliśmy w Bieszczadach, masowo. A podobno jest to gatunek bliski zagrożenia.

Czerwończyk nieparek, (Lycaena dispar), z rodziny Modraszkowate (Lycaenidae).
Zdjęty w Dolinie Wetliny na terenie Kobyłyny, 2 września 2019.
Nieparek od typowych modraszków różni się tym, że wierzch skrzydeł ma czerwonozłoty. Samica ma ciemniejsze tylne skrzydła, ma także na wierzchu liczne ciemne plamki. Napotkać je można od połowy czerwca do pierszych dni sierpnia. Ale, jak widać, ciepłą jesienią można i później. Jego gąsieniczki żerują na paru gatunkach tzw. końskich szczawiów. Zwykle pojawiają się na podmokłych łąkach, torfowiskach, bagienkach, skrajach lasu.

Modraszek ikar (Polyommatus icarus) zaobserwowany 7 czerwca 2019 w Zielonkach, nad ostatnim niezasypanym skrawkiem glinianek.
To chyba najpospolitszy z naszych modraszków. Samiec ma wierzch skrzydeł, jak przystało na modraszka, modry, a samica - brunatny. Zobaczyć je można od końca maja do końca czerwca i od połowy lipca do początków września, a bywa, że ciepłą jesienią i później. Gąsieniczki jego żerują na komonicach, czasem też na koniczynie lub wyce.

Bzyg prążkowany (Episyrphus balteatus) – muchówka z rodziny bzygowatych (Syrphidae). Zarejestrowany na Smereku (Biszeczady), 5 września 2019.
Bzygi odznaczają się tym, że w locie potrafią wisieć w miejscu, przysunąć się w bok, lub nawet do tyłu. Larwy Bzyga prążkowanego żywią się mszycami, cykl rozwojowy ma dość krótki, rzędu 25 dni. Dzięki temu, w ciągu roku pojawia się 5 pokoleń tego owada. Dorosłe bzygi spijają nektary z kwiatów, przenoszą przy okazji pyłki. Można je napotkać od kwietnia do października.

Tarczówka rudonoga (Pentatoma rufipes) to pluskwiak z rodziny Tarczówkowate (Pentatomidae) zaobserwowany 4 września 2019 u podnóża Połoniny Wetlińskiej. Jest to stosunkwo pospolity owad, spotykany w lasach, ale też i w sadach czy parkach.

.

Kraśnik sześcioplamek (Zygaena filipendulae) to nocny motylek, który lata w dzień. Należy ro rodziny Kraśnikowate (Zygaenidae), zdjęty 7 sierpnia 2019, w Zielonkach, przy zasypanych gliniankach. Pojawiły się tego roku dość licznie. Gąsienice żerują na komonicy lub cieciorce, czasem też na oście.
poprzednie  

  na górę strony
Poprzednie wiadomości rodzinne | Następne wiadomości rodzinne | Powrót do strony rodzinnej | Powrót do strony głównej