Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu Synodalnego

Duch Nadziei

Materiały dyskusyjne na marzec 1998

Temat poprzedni       Spis treści       Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Widzieć

Góra strony       Ocenić       Działać       Stopka strony

1. Duch Nadziei to temat, który może wprawić w zakłopotanie wiernych nawet religijnych i oczytanych. O Duchu Świętym słyszymy z ambon rzadko, ale zawsze przynajmniej te dwa razy w roku, o nadziei jednak zupełnie wyjątkowo. A już zestawienie nadziei z Duchem Świętym? "Ufam Tobie boś Ty wierny..." gdzie tu miejsce na Ducha Świętego?

2. Nadzieja to po prostu spodziewanie się lepszej przyszłości. Nadzieja to także podstawa, na jakiej opieramy to nasze spodziewanie się.

3. Powszechnie nadzieja jest widziana po ziemsku. Za PRL-u ludzie utracili nadzieję, Solidarność im ją przywróciła, potem... a teraz? Jedni (wg badań) mają nadzieję, inni nie widzą jej przed sobą.

4. Mało jest ludzi zupełnie pozbawionych nadziei. Każdy jej szuka. Czegoś się chwyta.

5. Termin "nadzieja" często pada w aspekcie choroby: nie ma już nadziei na ozdrowienie. Już tylko można (należy to rozumieć jako: "nie można") liczyć na cud.

6. Czy nie symptomatyczne, że w naszym, chrześcijańskim kraju znane jest porzekadło "Nadzieja jest matką głupich"? Tu chodzi jednak o nadzieją dotyczącą tego świata i ludzi.

7. Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować. (Flp 3,20-21)

8. Czego naprawdę przeciętny, dobry człowiek oczekuje? W najlepszym razie, by jego szlachetne zamiary się spełniły. Oczekujemy wysłuchania naszych próśb z modlitwy. Nie tego, by Bóg oświecił nas, co dla nas dobre, ale by coś dał, coś sprawił.
Ludzie nie ogarniają całości, wszystkiego, a wobec wieczności miewają sceptycyzm - co tam będzie, kto tam wie…

9. Tym niemniej, kto ma nadzieję, choćby ziemską, jest bardziej pogodny, lepiej w codziennym życiu funkcjonuje. Osoba mająca nadzieję na życie wieczne też jest bardziej pogodna. Ktoś, kto żyje nadzieją ma pokój wewnętrzny, a i na zewnątrz jest radosny.

10. Co więcej, jest zapewne wielu wierzących, którzy tak, jak to pisze św. Paweł, już teraz, na tej ziemi przeżywają spełnianie się ich nadziei na życie wieczne. Ale nie krzyczą o tym głośno. Stąd nie wiadomo, jak ich wielu. Nikt z zewnątrz nie wie, co dzieje się we wnętrzu człowieka.

11. Najczęściej budujemy się nadzieją właśnie tych, dla których po ziemsku "już nie ma nadziei". Tych cierpiących, umierających, którzy w swym cierpieniu oddają się Bogu i Matce Bożej. Ich postawa umacnia naszą wiarę.

12. Czy czasem jednak krzyż nas nie przytłacza? Czy nie bywa krzyżem bez nadziei? Czy zamiast być przyjmowany z nadzieją, nie jest przyjmowany z rezygnacją? Bo nasze chrześcijaństwo, z racji tradycji jest w cieniu krzyża. I jest takie smutne.
Z nadzieją powinno być związana radość. Chrześcijaństwo powinno być pełne radości. Czy smutek chrześcijaństwa nie jest świadectwem braku nadziei?

Ocenić

Góra strony       Widzieć       Działać       Stopka strony

1. Nadzieja jest cnotą teologalną, dzięki której pragniemy jako naszego szczęścia Królestwa niebieskiego i życia wiecznego, pokładając ufność w obietnicach Chrystusa i opierając się nie na naszych siłach, ale na pomocy łaski Ducha Świętego. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny zaufania jest Ten, który dał obietnicę (Hbr 10,23). On "wylał na nas obficie (Ducha Świętego) przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego". (KKK 1817)
Tę nadzieję otrzymujemy na chrzcie świętym, razem z Duchem Świętym. Przez Niego mamy udział w Chrystusie i w zbawieniu.

2. W biblii terminy: wiara, zaufanie, nadzieja, miłość - to różne aspekty postawy duchowej, złożonej, ale tej samej. Wyróżnienie trójki cnót: wiary, nadziei i miłości pochodzi zapewne od św. Pawła. (Pomni na wasze dzieło wiary, na trud miłości i na wytrwałą nadzieję... (1Tes 1,3); ...Trwają więc wiara, nadzieja i miłość... - (1Kor 13,13)

3. Bóg pragnąc okazać ponad wszelką miarę dziedzicom obietnicy niezmienność swego postanowienia, wzmocnił je przysięgą, abyśmy przez dwie rzeczy niezmienne, co do których niemożliwe jest, by skłamał Bóg, mieli trwałą pociechę, my, którzyśmy się uciekli do uchwycenia zaofiarowanej nadziei. (Hbr 6,17-18)

4. Oczekujemy na odkupienie naszego ciała: jako przemienienie żywych lub zmartwychwstanie umarłych. My sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy, oczekując przybrania za synów i odkupienia naszego ciała. (Rz 8,23). Nie wierzyć w to, to być pozbawionym nadziei.

5. Ochrzczony jest już zmartwychwstałym w Duchu, którego otrzymał jako zadatek i jako pierwociny tego świata, który ma dopiero przyjść. Dar Ducha Świętego dokonał bowiem dzieła urzeczywistnienia obietnic (Dz 2,33.39). W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? (Rz 8,23-24).

6. Tak więc nadzieje Kościoła są w wierze nadziejami spełnionymi. Duch Święty, dokonawca dzieła Jezusa, jest w nas źródłem nadziei, jej przyczyną i gwarantem. Jego dary powinny być najlepszym dowodem prawdziwości naszej wiary i rękojmią naszej nadziei. Bo już tu na ziemi zaczynamy doświadczać jej spełniania się.

7. Nadzieja zawieść nie może, bo już osiąga granicę pomiędzy nadzieją a jej realizacją. Nadzieja zawieść nie może, ponieważ miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany. (Rz. 5,5).

8. Apostoł Narodów wzywa: Weselcie się nadzieją! W ucisku bądźcie cierpliwi (1Tes 5,8). Nadzieja Kościoła jest radosna (Rz 12,12), bo chwałą, na którą oczekuje Kościół jest tak wielka, że okrywa blaskiem całą teraźniejszość. Czymże są dobra ziemskie w porównaniu z nadzieją uczestniczenia w naturze Boga samego (2P 1,4)? Nadzieja przyczynia się do ożywienia modlitwy i miłości bliźniego.

9. Gdy przyjdzie chwila próby Duch Święty będzie mówił przez nas. Dzięki Jego pomocy będziemy mogli wytrwać do końca (por. Mt 10,20.22).

10. Chrześcijanie mają się przygotować do Wielkiego Jubileuszu, początku trzeciego tysiąclecia, odnawiając swą nadzieję na ostateczne nadejście Królestwa Bożego, przygotowując je dzień po dniu we własnym wnętrzu, w chrześcijańskiej Wspólnocie, do której należą w środowisku społecznym, którego część stanowią, jak również w historii świata. (Tertio millenio adveniente p.46)

11. Konieczne jest także podkreślenie i głębsze rozeznawanie znaków nadziei, dostrzegalnych u schyłku obecnego stulecia mimo cieni, które je zakrywają przed naszym wzrokiem:

Działać

Góra strony       Widzieć       Ocenić       Stopka strony

1. Wiara bez nadziei jest wiarą martwą, bezowocną. Jest jak wiara złych duchów, które także w Boga wierzą (por. Jk 2,19). Jest to sama rozpacz.

2. Jeżeli myślimy o ewangelizacji - musimy ludziom ukazywać nadzieję. Jeśli przy tym zapominamy o nadziei, łudzimy się, że głosimy Ewangelię, gdyż wtedy, zamiast być dobrą nowiną, staje się ona smutną nowiną! O Bogu, który dręczy człowieka zsyłając nań krzyż, domagając się wypełniania przykazań, którym człowiek nie może (bez pomocy Ducha Świętego) sprostać.

3. Dlatego należy więcej mówić o nadziei, trafiać z nią do serc ludzkich. Przypominać Boże obietnice i ukazywać, że ich realizacja już się zaczęła. Ale będzie to pusta mowa, jeśli wierni nie odkryją w samych sobie działania Ducha Świętego, Ducha nadziei.

4. Pan Jezus wziął krzyż na swe ramiona. Czyli nasze grzechy. I umarł, dokonując aktu zbawczego. Ale ten akt zbawczy nie zamyka się w samym krzyżu, krzyż był wstępem do zmartwychwstania, po którym nastąpiło zesłanie Ducha Świętego. Dlatego krzyż staje się symbolem nadziei. I od tego momentu człowiek wyzwolony z grzechu na krzyż może patrzyć z nadzieją: to nie tylko znak cierpienia, to także znak zwycięstwa, znak nadziei, znak mojej radości.

5. Ważne, by wzywać Ducha Świętego, by coraz uważniej nasłuchiwać Jego głosu. By ten aspekt w życiu Kościoła był wyraźniejszy. Bo tutaj jest źródło radości. Bo On, Duch Święty jest nieustannym dawcą nadziei.

6. Nadzieję, jako cnotę wlaną otrzymaliśmy na chrzcie świętym. Ale to nie znaczy, że ją mamy daną raz na zawsze. Tak, jak wiara wymaga pogłębiania i realizacji przez codzienne życie, jak miłość wymaga stałego spełniania się tak też i nad własną nadzieją każdy musi pracować. Wzywa nas apostoł: Pragniemy, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość w doskonaleniu nadziei aż do końca... (Hbr 6,11)

7. Nadzieję mamy też przygotowywać dzień po dniu w swej chrześcijańskiej Wspólnocie. Czy nasza Wspólnota jest autentyczna? Czy żyje nadzieją? Jak w niej tę nadzieję rozwijać dzień po dniu? Na czym to ma konkretnie polegać?

8. Czy staramy się odkrywać własne charyzmaty? Czy myślimy, jak najlepiej je oddać w służbę wspólnoty?

9. Czy prosisz Ducha Świętego w sytuacjach trudnych o nadzieję? Czy modlisz się o nadzieję? Czy starasz się rozpoznawać znaki nadziei? Czy innym zwracasz na nie uwagę?
Czy umiesz te znaki dostrzec w postępach medycyny, we wzrastającym poczuciu odpowiedzialności za środowisko naturalne, w dążeniach do przywrócenia pokoju i sprawiedliwości?

10. Mamy także tę nadzieję rozwijać we własnym środowisku społecznym. Łatwo nadzieją dzielić się z kimś, z kim nas łączy wspólnota wiary. Ale jak przekazać nadzieję tym, którzy o życiu wiecznym nie myślą?

11. Co robimy na rzecz jedności wszystkich chrześcijan? Dla zbliżenia Kościoła do środowisk współczesnej kultury, nauki?

12. Apostoł wzywa: ...weselcie się nadzieją... (Rz 12,12) Samemu trzeba większą radość okazywać. Radość człowieka, który ma nadzieję.

13. Nie sposób zakończyć inaczej, niż błogosławieństwem św. Pawła: Bóg, dawca nadziei, niech nam udzieli pełni radości i pokoju w wierze, abyśmy przez moc Ducha Świętego byli bogaci w nadzieję. (por. Rz 15,13)

Góra strony    Widzieć       Ocenić       Działać