Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod: kazeku@poczta.onet.pl |
Góra strony Ocenić Działać Stopka strony
1. Ogromna większość Polaków to ludzie ochrzczeni, deklarujący się jako katolicy. Wprawdzie w ostatnich latach liczba nieochrzczonych się powiększa, wciąż są jednak stosunkowo nieliczni.
2. Z tak wielkiego odsetka zdeklarowanych katolików, jedynie część prowadzi życie według Ducha a nie według ciała. Wydaje się, że pomimo przyjęcia chrztu, duża część wiernych żyje, jak dawni Żydzi, w niewoli Prawa, pod władzą grzechu. Znają wprawdzie przykazania, lecz nie korzystają z łaski koniecznej do ich wypełniania. O własnych siłach nie są w stanie żyć w zgodzie z przykazaniami, stają się więc one dla nich nieznośnym ciężarem.
3. Spora grupa ochrzczonych uległa jeszcze silniejszej dechrystianizacji, porzucając praktyki religijne, praktycznie wracając do życia na sposób pogański, z wieloma konsekwencjami, jakie opisał św. Paweł apostoł (Rzym 1,18-32 ...znikczemnieli w swych myślach i zaćmione zostało bezrozumne ich serce... ...A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę na nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi... ...Oni to , mimo że dobrze znają wyrok Boży, iż ci, którzy się takich czynów dopuszczają, winni są śmierci, nie tylko je popełniają, ale nadto chwalą tych, którzy to czynią).
4. Liczni ludzie, deklarując wiarę w Boga a odrzucając
przykazania, powołują się na Bożą Miłość. Ich zdaniem
Bóg, kochający człowieka, powinien człowiekowi we wszystkim
pobłażać. Ich zdaniem to kapłani wymyślili grzech, by mieć
władzę nad ludźmi.
Współczesny człowiek przestał się Boga bać, z Bogiem się
liczyć, o Bogu myśleć. Brak dziś wśród ludzi bojaźni
Bożej, brak poczucia grzechu. I tu jest jeden z głównych
dzisiejszych problemów.
5. W szczególnym natężeniu obserwuje się to w mediach i twórczości literacko-filmowej. Jest charakterystyczne, że zajmują się one złem i życiem grzesznym. Jest to łatwiejsze. Zło wydaje się ciekawe, dobro nudne. A, że obowiązują reguły rynkowe, twórczość musi się sprzedawać. O ileż łatwiej atrakcyjnie ukazać zło. Więc tematyką nieustanną jest to zło. W efekcie takiej propagacji następuje zaburzenie proporcji, odwrócenie relacji normalność-nienormalność.
6. Jeszcze i przed 30 laty człowiek wychowywał się według zasad i reguł, które były niezmienne w stosunku do rzeczywistości. Telewizja była wtedy rzadkością i była inna. Dziś za jej pośrednictwem postęp techniczny atakuje człowieka z wielu stron. Człowiek za tym nie nadąża, nie jest do tego przygotowany ani nie jest na to uodporniony.
7. W świecie współczesnym okazji do grzechu jest jakby
więcej. Jest pewnego rodzaju zepsucie cywilizacji. Grzech stał
się bardziej powszechny. Tyle złego się dzieje. Doświadczamy
tego na każdym kroku. Rozpad rodziny, pijaństwo, ostatnio
narkotyki, narastanie przemocy, coraz brutalniejsze rozboje, czy
terroryzm...
A powszechnie akceptowane kiedyś określenia: zło, grzech,
przestały być potocznie nośnikiem jakichkolwiek treści.
8. Kościół przypomina ludziom, co dobro a co zło, rozbudza
na nowo poczucie grzechu, ale jest też za to atakowany przez
część psychologów. Zarzucają oni Kościołowi, że gdy wbija
w ludzi poczucie winy, czują się oni przez to gorsi. Poczucie
własnej winy i własnej "gorszości" odbiera ludziom
chęć do prób wyrwania się z sytuacji, pogrąża w bierności.
Ale z drugiej strony psycholodzy uwalniający ludzi od poczucia
winy, w skrajnym przypadku też do nikąd nie prowadzą. Jest to
przerzucanie winy na warunki, otoczenie, innych. Ludzie mogą
sądzić, że w związku z tym wolno im czynić źle, bo mają
taką sytuację. Mogą źle postępować, skoro tak naprawdę są
temu "niewinni".
9. Powinno być oczywiste, tak jak w każdym nauczaniu (np.
języków obcych), że nauczanych należy dzielić zależnie od
ich aktualnego poziomu. Ale ta oczywistość zdaje się nie mieć
miejsca w programie duszpasterskim Kościoła. Nie pod tym kątem
pracę się ustawia.
Wydaje się, że Kościół w Polsce nie ma żadnego programu
pracy duszpasterskiej wobec osób niepraktykujących i
niewierzących.
Obecna działalność ewangelizacyjna jest związana wyłącznie
z liturgią, w praktyce z eucharystią. Jeśli różnicuje
adresatów, to według wieku i "stanu", nie zaś
według rozwoju życia wewnętrznego. Poza wzbudzaniem poczucia
obowiązku przychodzenia do kościoła, ta ewangelizacja w
nikłym stopniu trafia w ludzkie zapotrzebowania. Czy zresztą
ktokolwiek bada te zapotrzebowania?
10. A jednak sukcesy sekt, i to nawet dość rygorystycznych, pokazują, że można ludzi przyciągnąć do Boga i jego przykazań. Za niepowodzenia duszpasterstwa ponosimy więc winę my sami.
Góra strony Widzieć Działać Stopka strony
1. Grzechem w Biblii nazywany jest stan śmierci duchowej, stan, w którym człowiek jest odwrócony od Boga i Jego miłości, w którym nie może się podobać Bogu. Grzechem jest też nazywany czyn, sprowadzający człowieka do tego stanu, lub prowadzący w kierunku przeciwnym Bożym zamiarom względem człowieka.
2. Bóg jest naszym Stwórcą i wobec każdego z nas ma swój zamysł, swój plan. Sprzeciwiając się temu, lub nawet nie starając się odczytać tego planu, przede wszystkim działamy przeciwko własnemu szczęściu, zwłaszcza wiecznemu ale i doczesnemu. To życie w grzechu jest niewolą, życie według Ducha jest życiem w wolności dzieci Bożych.
3. Praprzyczyną grzechu człowieka jest szatan (por. np przypowieść o chwaście Mt 13,25-28). On skłonił do grzechu pierwszych rodziców, a i dziś, jak lew ryczący krąży, szukając kogo pożreć. Wolność człowieka pozwala mu na bunt przeciw Bogu, pozwala na grzech, ale wbrew obiegowym opiniom, nie prowadzi to człowieka ku wolności.
4. Każdy człowiek rodzi się obciążony grzechem pierworodnym i jego skutkami, ze skłonnością do czynienia zła, skłonnością do grzechu. Dzięki Chrystusowi, nadprzyrodzone skutki grzechu pierworodnego ulegają zagładzie podczas chrztu. Konieczna jest nadal z naszej strony współpraca z łaską Bożą.
5. Nikt z nas bez grzechu nie jest. Jeśli mówimy, że nie
mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy.
Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy
odpuści je nam i oczyści z wszelkiej nieprawości. Jeśli
mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w
nas Jego nauki. (1 J 1,9-18)
Kto zaś umie dobrze czynić a nie czyni, grzeszy (Jk 4,17).
6. Czasy, w których żyjemy, podobne są do sytuacji opisanych w Piśmie św.: A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniący, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, bez serca, bezlitośni, miotający oszczerstwa, niepohamowani, bez uczuć ludzkich, nieprzychylni, zdrajcy, zuchwali, nadęci, miłujący bardziej rozkosz niż Boga. Będą okazywać pozór pobożności, ale wyrzekną się jej mocy (2 Tm 3,1-5). Czy nie odnosi się to do dzisiejszej cywilizacji?
7. Liczne są w Piśmie św. listy najpoważniejszych
grzechów. Rzym 1,18-31 za najcięższy z grzechów uważa
bałwochwalstwo i niewierność prawdzie Bożej, czego skutkiem
są dalsze grzechy, jak pożycie przeciwne naturze... pełni
wszelkiej nieprawości, przewrotności, chciwości,
niegodziwości; oddani zazdrości, zabójstwom., waśniom,
podstępowi, złośliwości; potwarcy, oszczercy, nienawidzący
Boga, zuchwali, pyszni, chełpliwi, w tym co złe - pomysłowi,
rodzicom nieposłuszni, bezrozumni, niestali, bez litości.
Inne to m.in. Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani
bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani
mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani
chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani
zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. A takimi byli
niektórzy z was. Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i
usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez
Ducha Boga naszego (1 Kor 6,9-11). ... Żeby przypadkiem
nie było wśród was sporów, zazdrości, gniewu,
niewłaściwego współzawodnictwa, obmów, szemrania, wynoszenia
się, kłótni (2 Kor 12,20). Jest zaś rzeczą wiadomą,
jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość,
wyuzdanie, uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór,
zawiść, pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, zazdrość, pijaństwo,
hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak już to
zapowiedziałem: ci, którzy się tego dopuszczają, królestwa
bożego nie odziedziczą (Gal 5,19-21).
Katechizm tradycyjnie grupuje te grzechy w siedem grzechów
głównych.
8. Bóg i Chrystus są dla nas rękojmią wolności i
szczęścia. Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. Apostoł
zwraca nam uwagę, że wprawdzie wszystko mi wolno, lecz nie
wszystko przynosi korzyść, wszystko mi wolno, lecz niczemu nie
oddam się w niewolę (1 Kor 6,12).
Życie w wolności dzieci Bożych polega na pełnym zawierzeniem
Bogu. Przykazania nie ograniczają naszej wolności, są znakami
ostrzegawczymi przed popadnięciem pod jarzmo grzechu. Całkowity
brak ograniczeń jest zresztą fikcją. Nie ma wolności od
wszystkiego, np. od praw fizyki, czy biologii.
9. Bóg na tym świecie wypróbowuje naszą miłość. Nie unikniemy życia pełnego pokus. Bóg jednak nas nie doświadcza ponad nasze siły a razem z pokusą daje też łaskę pozwalającą na jej pokonanie.
Góra strony Widzieć Ocenić Stopka strony
1. Należy przypominać, budzić w ludziach poczucie grzechu. Nie znaczy to jednak, że Kościół powinien straszyć ludzi grzechem. Nauczanie Kościoła o grzechu powinno być nauczaniem o Miłości, ukazywaniem dobra i dopiero uświadamianiem grzechu, poprzez kontrast do dobra. Nie można jedynie grzmieć i potępiać, od takiego nauczania człowiek się odwraca.
2. Rozbudzanie poczucia grzeszności i poczucia winy może
wywołać w człowieku pesymizm, jeżeli będzie to robione bez
miłości ze strony tego budzącego. Grzesznikowi jest potrzebne
zrozumienie, miłość, akceptacja, ale nie może to oznaczać
uwolnienia od winy, od poczucia grzechu. Akceptacja drugiego
człowieka musi być akceptacją dobra obecnego w nim, czasem
tylko dobra potencjalnego, które może się rozwinąć, gdy się
odwróci od tkwiącego w nim zła.
Stawia to jednak wysokie wymagania duszpasterzom i katolikom
praktykującym.
3. Nie osiągniemy niczego gdy z cierpiętniczą miną potępiamy grzeszników, jakbyśmy w skrytości im zazdrościli grzesznego życia. Najczęściej zresztą, ci na których się grzmi nie słyszą tego grzmienia. Potępiany grzech nie dotyczy tych, co są obecni.
4. Praca duszpasterska Kościoła musi być kierowana na dwie strony:
Inne musi być nauczanie dla ludzi na pewnym etapie rozwoju duchowego inne dla analfabetów religijnych.
5. Słuszny jest postulat, by w miarę możliwości, jeden z biskupów w diecezji był skierowany wyłącznie do zajmowania się niepraktykującymi, niewierzącymi. I w wielu parafiach przydaliby się osobni wikarzy tylko do pracy wśród niewierzących. Musimy odkryć nowe drogi, którymi tych ludzi należy ewangelizować. Nie możemy bez końca powielać starych schematów, bez przekonania.
6. Konieczne jest też uświadamianie ludziom ubocznych aspektów cywilizacji. Ogromne możliwości techniczne, telewizji, komputerów, sieci informatycznych, wirtualnej rzeczywistości, pojawiają się szybciej, niż zdążymy się na ich przyjęcie przygotować. Często nie potrafimy oddzielać tego co pożyteczne od tego co niebezpieczne. W jaki sposób jednak temu zaradzić?
7. Im bardziej rozwinięta cywilizacja, tym większej wiedzy i umiejętności od nas wymaga. Tym mniej czasu na co innego zostawia. Mniej czasu i na rozwój duchowy. Stąd też im bardziej rozwinięta cywilizacja tym bardziej maleje poczucie grzechu. Bogiem staje się pieniądz. Co robić, by postęp duchowy nadążał za postępem technicznym? Jak znajdować czas?
8. Jak przeciwdziałać grzechowi? Najskuteczniej chyba
poprzez tworzenie dobrych faktów. Przez świadectwo, że dobro
jest możliwe. Trzeba dobrem zafascynować. Trzeba ukazywać, że
życie w łasce daje człowiekowi szczęście i to
nieporównywalne ze "szczęściem" życia w grzechu.
Cała prasa "młodzieżowa" pełna jest świadectw
szczęścia płynącego z grzechu. Konieczne jest
kontrświadectwo. Musi ono być jednak autentyczne, wyrażone
językiem młodzieży, przemawiającym do niej, nie zaś zestawem
pobożnych, ckliwych sloganów.
W szybko zmieniającym się świecie postacie świętych, nawet
nowo kanonizowanych, przestają być przykładami do masowego
naśladowania. Do zachęty w dobrym nie zawsze konieczne są
wielkie przykłady. Czasem mogą to być relacje zwykłych ludzi
o pokusach, jakie mieli, o tym jak się im oparli (lub ulegli) i
co z tego wynikło.
9. Ludziom dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebne jest oparcie we wspólnocie. Aby jednak dziś stworzyć z grupy dorosłych wspólnotę nie wystarczy ich zebrać. Trzeba stosować pewne psycho- lub socjotechniki, nie w tym celu, by nad ludźmi zapanować, lecz by pomóc im się na siebie otworzyć, by przestali się siebie bać, by umieli sobie zaufać.
10. Być może konieczna jest i polemika z nurtami współczesnej filozofii czy psychologii.