Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu Synodalnego

Rodzina wspólnotą ewangelizacyjną

Materiały dyskusyjne na maj 1995

Temat poprzedni       Spis treści       Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Widzieć

Góra strony       Ocenić       Działać       Stopka strony

1. W krajach tradycyjnie katolickich największa ewangelizacja odbywa się w rodzinach, w ramach wychowania. Kościół zachowuje swą ciągłość właśnie dzięki rodzicom przekazującym swą wiarę dzieciom. Zwłaszcza widać to na przykładzie krajów, gdzie Kościół był dziesiątki lat prześladowany, gdzie zlikwidowano kościoły, posługę kapłańską. Gdy tylko prześladowania ustały, Kościół odradza się dzięki rodzinom, które przechowały wiarę.

2. W Polsce również nie brak rodzin przekazujących żywą wiarę, z pokolenia na pokolenie. Jednak zdaje się, jakby było ich coraz mniej, jakby poza środowiskami silnie związanymi z Kościołem, zwłaszcza zaangażowanymi w ruchy i stowarzyszenia, coraz mniejszą wagę przywiązywano do przekazania wiary.
Wydaje się, jakby przeciętni rodzice uważali, że skoro religii uczy się w szkołach, to oni już nie muszą się wysilać w tym kierunku. Z drugiej strony katechizacja szkolna niektóre sprawy spłyca. Nie jest dobrze, gdy przystąpienie do sakramentów jest traktowane jak odrabianie lekcji.

3. Na to wszystko nakładają się przemiany społeczne, określane często, jako kryzys rodziny. Warto tu nadmienić, że już w XVIII i XIX wieku rodzina była w stanie kryzysu, jeśli wierzyć ówczesnym pamiętnikom, a także, iż wiele osób wychowanych we wzorowych rodzinach, stawianych z ambony za wzór, wspomina swe dzieciństwo jako piekło. Zamiast wychwalać przeszłość i potępiać teraźniejszość, warto się zastanowić nad specyfiką zachodzących przemian i wyzwaniami, jakie przed nami stawiają.

4. Upowszechnienie się telewizji spowodowało zanik więzi rodzinno-sąsiedzkich. Ongi często odwiedzano się, spotykano, snuto wspomnienia i opowieści rodzinne. Poprzez te wspomnienia dokonywał się przekaz wartości, przekaz postaw. Dziś, nawet przy odwiedzinach z okazji imienin, większość gości martwo gapi się w telewizor. Nie ma miejsca ani czasu na rozmowy, także na rozmowy o Bogu i religii.

5. Lawina informacji serwowanych przez mass media sprawiła, że ludzie przestali być ciekawi. Media podają im gotową papkę i w takiej ilości, że ludzka ciekawość stała się bierna, nastawiona na to, co się im zaserwuje, nie żądając od nich wysiłku. A nawet pojawia się reakcja obronna, nastawiona na opór przeciw przyjmowaniu wciąż nowych informacji, nastawienie bardziej na niezapamiętywanie, niż na zapamiętywanie. Ludzie niechętnie uczą się, nie myślą o tym, że całe życie powinni się czegoś uczyć.

6. Dom przestał być środowiskiem aktywności człowieka. Przestają się tu już dziać ważne rzeczy. Nawet na urządzanie imienin, czy urodzin, rodzice zaczynają wynajmować dzieciom lokale. Bo wygodniej, nie ma w domu kłopotu, nie trzeba przygotowywać, sprzątać. Wygodniej, jak dziecko się wychowuje poza domem?
Brak życia rodzinnego, rzadko czas wolny jest spędzany w rodzinie. Dzieci bawią się osobno, ze sobą; rodzice osobno, w swoim gronie, dzieci jadą na kolonie, rodzice na wczasy. Rodzice już tracą umiejętność bycia razem z dziećmi. Rodzice najczęściej od dzieci chcą jednego: by dały im święty spokój. Dzieci więc nie mają wzoru imprez, biorą go z telewizji, nie umieją się bawić, dorastają z brakiem dojrzałości emocjonalnej. Stąd i narkotyki, czy alkoholizm, gangi. W nieżyczliwej Kościołowi prasie pojawiają się zarzuty pod adresem katolickich rodziców, że hołdują zasadzie Bóg dał - Bóg wychowa.

7. Branże przemysłu, dla biznesu, robią zamęt w sprawach dzieci i młodzieży. Traktuje się je jak grupy mniejszościowe. Mówi się o odrębnej muzyce młodzieżowej, odrębnej kulturze młodzieżowej, jakby to była kultura obca reszcie społeczeństwa. Następuje rozwój nowej obrzędowości.

8. W otaczającym nas życiu zbyt wiele jest wzorców negatywnych. Nawet jeśli są tępione, to gdy się słyszy: tu korupcja, tam zabójstwo, tu przywłaszczenie, tam oszustwo, ci źli, tamci łajdacy - w efekcie człowiek zaczyna myśleć, to po co ja mam być inny? Nadmiar negatywnych opisów tworzy podatny grunt pod pogląd, że to zło jest normą, że inaczej nie da się żyć.
Równocześnie zbyt często postęp wyraża się jedynie w niszczeniu tego, co było, bez propozycji na to miejsce. Ogranicza się do jedynie destrukcji tego co tradycyjne.

9. W wielu rodzinach religia przestała być najważniejszą sprawą w życiu. W jednej z ankiet 86% respondentów powiedziało, że dla nich najważniejszą sprawą w życiu są pieniądze. Rodzinny przekaz wiary często staje się przekazem uprzedzeń religijnych. Dziś propaganda antyreligijna jest dyskretna ale też jest pod nią dobry podkład. Znamienne, że tak wielu ludzi pragnie tej propagandy antyreligijnej. Chętnie ją przyjmują. Być może mają poczucie winy i chcą się usprawiedliwić.

10. Uroczystości kościelno-rodzinne obrastają coraz większą ceremonialnością, coraz większą pompą i wystawnością. Na I komunię musi być wystawne przyjęcie, bogate prezenty. Jest to racja do remontu mieszkania i położenia fliz w łazience. Konieczność remontu mieszkania i brak pieniędzy na niego, bywa racją do rezygnacji z przyjęcia bierzmowania przez dziecko!

11. Dawniej ludzie więcej zdawali się na wolę Bożą. Rodziły się dzieci, umierały - Bóg dał, Bóg wziął. Być może wiązało się to z kulturą rolniczą, w której wyniki pracy były w niewielkim stopniu zależne od wysiłku rolnika, w dużym od czynników losowych: susza, zbyt duże deszcze, wichury, szkodniki - wszystko mogło plony zdziesiątkować. Dziś technika od sił przyrody w dużym stopniu nas uniezależniła. A jeśli coś nie tak, to winne są atomy, przemysł ... nawet powodziom i śnieżycom są one winne. Na Boga nie ma miejsca.

Góra strony       Widzieć       Działać       Stopka strony

Rodzina jako taka otrzymała od Boga posłannictwo, by stać się pierwszą i żywotną komórką społeczeństwa. Wypełni ona to posłannictwo, jeśli przez wzajemną miłość swych członków i modlitwę zanoszoną do Boga okaże się niejako domowym sanktuarium Kościoła, jeżeli cała rodzina włączy się w kult liturgiczny; jeżeli wreszcie cała rodzina świadczyć będzie czynnie miłosierdzie i popierać sprawiedliwość oraz inne dobre uczynki służące wszystkim braciom znajdującym się w potrzebie.

Chrześcijańscy małżonkowie są wzajemnie dla siebie o dla swoich dzieci i innych domowników współpracownikami łaski i świadkami wiary. Oni są dla swoich dzieci pierwszymi głosicielami wiary i wychowawcami; słowem i przykładem przysposabiają je do życia chrześcijańskiego i apostolskiego. (DA 11)

Cała rodzina i wspólne jej życie stać się winny niejako praktyczną szkołą apostolstwa.

Jezus kształcił apostołów nie tylko słowami i znakami, ale i przez stałe przebywanie razem z nimi. Apostołowie towarzysząc Jezusowi uczyli się czuć i myśleć jak Jezus. I rodzice przez to, że przebywają razem z dziećmi, stopniowo je dopuszczają do własnej pobożności.

Działać

Góra strony       Widzieć       Ocenić       Stopka strony

1. Aby w rodzinach dokonywał się przekaz wiary, musi w nich istnieć trwała więź rodzinna. Rodzice muszą być nie obok dzieci, ale razem z dziećmi. W jaki sposób w dzisiejszych warunkach tę więź budować?

2. Pobożność rodziców musi być autentyczna. Dziś, gdy wartości są zakwestionowane, trudniej wytrzymać we wierze, jeżeli ogranicza się ona do płytkiej obrzędowości. Dzieci się buntują przeciw praktykom, które są czysto zewnętrzne. Pod naporem świata ostają się tylko wypróbowani.
Ewangelizacja nie może być przekazem jedynie obrzędowości, ale wartości i życia wiarą. Obserwuje się tęsknotę za czymś innym - ale ogranicza się często ona do samej obrzędowości. Jest to jednak pewna szansa.

3. Jak w epoce nadmiaru informacji przezwyciężyć obronne odruchy "nie pamiętania", jak zainteresować dzieci sprawami religii? Kontakt z dziećmi wcale nie jest łatwy, dzieci nie są ciekawe rodziców, ich postaw. Niewłaściwy przekaz religijności powoduje opór i sprzeciw. Jeśli im ją nachalnie ładować, to ją odrzucą. Raczej pozostaje czekać, że z czasem same coś odkryją i zainteresują się rodzicami.

4. By żyć wiarą trzeba się modlić. Potrzeba wspólnej modlitwy, modlitwy rodzinnej. Czy w naszych rodzinach jest wspólna modlitwa? Czy umiemy znaleźć na nią właściwe miejsce i czas?

5. Potrzebna jest znajomość Pisma Świętego, umiejętność korzystania z niego; potrzeba uczyć szacunku do Pisma świętego. Jaką rolę w naszej rodzinie odgrywa Pismo święte? W jaki sposób dotrzeć do rodzin, w których kontakt z Pismem Świętym jest prawie żaden?

6. Potrzebna jest także obrzędowość. Kościół ją odbudowywuje. Ale co zrobić, aby obrzędowość nie zdominowała treści? Aby wystawność, pompa i parada ukazywały nie zaś przysłaniały religijne misterium?

7. Jak ma wyglądać i czym ma być dzień święty? Może właśnie świętem rodzinnym, z Chrystusem jako centrum. Jak to zrealizować? Niedziela, poza pójściem do kościoła, nie powinna być przeznaczona na dorabianie, lecz raczej na podtrzymywanie więzi: na wizyty, listy, nawet na wspólne pójście na wystawę, czy do kina.

8. Jest wielka potrzeba przeciwwagi negatywnym wzorcom z filmów telewizyjnych, potrzeba programów, które ukazywałyby życie po chrześcijańsku w sposób atrakcyjny. Seriali rodzinnych, które gromadziłyby ludzi. Czy nie ma twórców chrześcijańskich? Czy są tak ambitni, że poza ukazywaniem "bezsensu zła" wszystko inne byłoby niegodne ich wielkości? Czy nie ma kto zasponsorować powstania takich seriali? Był w kinie rodzinnym "Domek na prerii" ale treść opisuje XIX wiek i nie porusza większości problemów dzisiejszych. Trzeba raczej nam katolickich "Matysiaków", czy "Jezioran".

8. Potrzebna jest ewangelizacja środowisk twórczych. Bez tego skazani będziemy na "kulturę Dynastii i Harlekina", hamburgeryzację Polski, czyli bezmyślne przejmowanie płytkich wzorców z zachodu i poddanie się ich dechrystianizującemu wpływowi.

9. Wychowanie dzisiaj jest zbytnio nastawione na porównywanie siebie z innymi, jest to wychowanie do rywalizacji, do walki. Chrześcijanin jednak nie powinien osądzać innych, nie powinien porównywać się z innymi (Faryzeusz i celnik), ale starać się być lepszym niż był przedtem. Jest to praca nad sobą, doskonalenie siebie niezależnie od tego jacy są inni.

10. Coraz łatwiej o książki wspomagające rodziców w religijnym wychowaniu dzieci. Coraz częściej w radiu i telewizji dobrych audycji z tego zakresu, wciąż jednak jest zbyt mała informacja o czym będą najbliższe audycje. Z reguły w programach figuruje określenie "Magazyn katolicki" lub inne, równie mało mówiące określenie. Podobnie wiele pozycji książkowych przechodzi bez echa.

Temat wiąże się z ubiegłorocznymi: Modlitwa w rodzinie i Rodzina przekazująca wiarę.

Góra strony    Widzieć       Ocenić       Działać