Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu Synodalnego

Pojednanie z człowiekiem

Materiały dyskusyjne na sierpnień 2000

Temat poprzedni       Spis treści       Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Widzieć

Góra strony       Ocenić       Działać       Stopka strony

1. Czy można o nas, Polakach, katolikach, powiedzieć, że jesteśmy pojednani? Jako Polacy z innymi narodami? Jako katolicy z innymi religiami? Jako Polacy pomiędzy sobą?
Czy każdy z nas, jako człowiek, jest pojednany z innymi? ze swoją rodziną, bliskimi, sąsiadami?

2. W mediach raz po raz ktoś zarzuca nam to ksenofobię, to antysemityzm. Jedni te zjawiska dostrzegają, inni im zaprzeczają, jednak reakcja i jednych, i drugich uzmysławia, że z pojednaniem nie wszystko jest w porządku.

3. Jest wiele podziałów, i to właśnie w środowisku katolickim. Czemu?
W pierwszym rzędzie podzieliła nas polityka i to aż do utraty zdrowego rozsądku. Jedni katoliccy politycy okazują drugim publicznie nieufność, podejrzliwość i posądzenia o najgorsze intencje.
Dzieli nas ocena sytuacji w Kościele, jej źródeł i koniecznych przeciwdziałań.
Bywa tak, że w perspektywie zagrożenia następuje zwarcie szeregów, pojednanie, ale potem, gdy nic nie grozi, zaczynają się kłótnie od początku.
Czy tak być musi?

4. Wstępem do pojednania jest przebaczenie. Ale gdy mówi się o wzajemnym przebaczeniu win, zaraz pojawia się pytanie, która ze stron ma przebaczyć pierwsza. Padają głosy, że warunkiem przebaczenie jest uznanie winy i okazanie przez winnego skruchy. A często żąda się, by zrobiła to tylko druga strona, nie my - my przecież jesteśmy bez winy.
Czy nie ma w nas podobieństwa do faryzeuszy, którzy Jezusowi przyprowadzili jawnogrzesznicę domagając się wyroku? Co nam napisałby On palcem w prochu?

5. Nauczanie Ojca św. w związku z Rokiem Jubileuszowym, jego gesty, publiczne wyznanie grzechów Kościoła, a także podobne gesty ze strony biskupów, nawet proboszczów - wszystko to prowadzi do jednego celu: by ludzie wierzący pojednali, by wszyscy w Kościele zrozumieli, że stanowią jedno. Ta postawa, te gesty wymagają od człowieka zajęcia stanowiska. Stawiają wobec pytania: A ty co?
Czy bierzemy stamtąd przykład dla siebie? Czy gotowi jesteśmy uznać nasze winy? Przebaczyć i wyciągnąć rękę do pojednania? A może jedynie zachwycamy się postawą papieża, z po cichu uważamy, że nas to nie dotyczy? A może wręcz gorszymy się: Czemu to ciągle my mamy przepraszać i bić się w piersi? Czy słów Ojca świętego nie wpuszczamy jednym uchem i wypuszczamy drugim? Czy wstrzymawszy się od jakiejkolwiek refleksji nie odkładamy ich ad acta?

6. Czy chcemy się pojednać? W wielu wypadkach wymaga to wielkiego heroizmu. Zdawałoby się, zbyt wielkiego. Podczas białego marszu przeciw przemocy, okazało się, że rodziny ofiar nie chcą wcale mordercom przebaczać. Powiedzieli to publicznie, w obecności kard. Macharskiego, ku konsternacji organizatorów.
Z wywiadów dowiadujemy się, że podobnie nie chcą pijanym kierowcom przebaczyć rodziny ofiar wypadków drogowych.
A jednak są tacy, co potrafią zdobyć się na ów heroiczny gest. Piosenkarka Eleni potrafiła przebaczyć mordercy swej córki, udać się do jego matki ze słowami pojednania.

7. Gdybyśmy szerzej oczy otwierali, dostrzeglibyśmy nieraz więcej przykładów wśród rodziny, czy znajomych - osoby które bez rozgłosu znoszą cierpliwie krzywdy, zapominają o urazach, pamiętają drugim przede wszystkim to co dobre, zawsze gotowi do zgody, do pojednania. Wprawdzie w Polsce, mimo 90% katolików de nomine, procent ludzi głęboko religijnych jest niski, ale jednak dostrzegalny!

8. Czy chcemy się pojednać? Bo najpierw trzeba chcieć pojednania, a potem może do niego dojść. Co nam jest potrzebne, by można się było z drugim pojednać?

Ocenić

Góra strony       Widzieć       Działać       Stopka strony

1. Wśród uczynków miłosiernych co do duszy, Kościół wymienia:

2. Wśród 8 błogosławieństw jest Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi. (Mt 5,9)

3. Przypowieść o nielitościwym dłużniku (Mt 18,23-35) ma wymowę jednoznaczną, podobnie jak napomnienie: Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz. (Mt 5,23-26)

4. W Ojcze Nasz Jezus nauczył nas modlić się: ...i odpuść nam nasze winy, jako i my od puszczamy naszym winowajcom... Katechizm opatruje to komentarzem: ...

KKK = Katechizm Kościoła Katolickiego

Działać

Góra strony       Widzieć       Ocenić       Stopka strony

1. Nienawiść niszczy i to nie tylko znienawidzonego wroga, ale nieraz bardziej tego, kto nienawidzi. Mówi dawne przysłowie: Zgoda buduje, niezgoda rujnuje.

2. Warunkiem pojednania jest przebaczenie. Jeśli trudno zdobyć się na przebaczenie, zdobądźmy się na jego dopuszczalność, dopuśćmy do siebie myśl, że jest ono możliwe. Niech nikt nie mówi: "Nigdy nie przebaczę".

3. Drogą do pojednania jest dialog. Dialog zawierający wysłuchanie racji drugiej strony, jej punktu widzenia. Próba zrozumienia przeciwnego stanowiska. Bez tego można wprawdzie komuś wybaczyć, ale bez zrozumienia do pojednania raczej nie dojdzie.
Często czyjeś reakcje i w następstwie czyjeś winy wynikają z niezrozumienia, bywa, że czyjeś zachowanie, które ktoś inny odbiera jako agresję, wynika ze słabości, "dołowania" psychicznego.

4. W dialogu musi być miejsce na poruszenie tego, co łączy i tego, co dzieli. Trafia się postawa: "Nie mówmy o tym, co dzieli, a o tym, co łączy". Ale równie często spotyka się to z repliką: "udawanie, że nic nie dzieli, to kłamstwo."
Można wołać "bratajmy się", "kochajmy się", "pojednajmy się" ale rozgraniczanie dobra i zła, niezacieranie granic jest także potrzebne .
Nie można liczyć jednak, że drugi uzna wszystkie nasze racje. Nieraz, w imię miłości, trzeba z roztrząsania pewnych drobiazgów zrezygnować, o pewnych sprawach zapomnieć, na jeszcze inne machnąć ręką.

5. Czy naprawdę chcemy pojednania? czy może jedynie upokorzenia drugiej strony?
To w polityce dąży się do totalnego zwycięstwa, przyznania racji jednej, "słusznej" (czyli naszej) stronie, ale najczęściej to prowadzi do dalszych nieszczęść.
Konieczne jest zostawienie drugiej stronie jakiejś szansy na ocalenie z honorem przynajmniej, bez upokorzenia, totalnej kapitulacji. Szczególnie w takiej sytuacji, jeśli wiadomo, że druga strona jest słabsza i musi się poddać.
Wielu katolików oburza się na kompromisy: "Jaki może być kompromis prawdy z kłamstwem?" "Kompromis to zdrada prawdy". A może to tylko zdrada pewności własnego monopolu na prawdę? Może tylko zdrada przekonania o własnej bezgrzeszności? Odstępstwo od własnej pychy?

6. Potrzebne też jest zrozumienie błędu lub winy po własnej stronie. Nie można siebie uważać za będącego absolutnie bez winy. Jeśli będziemy mieć nastawienie, że wina całkowicie leży po drugiej stronie, nigdy nie dojdzie do pojednania.

7. Szczególna jest może sytuacja ofiar zawinionych wypadków drogowych, czy przypadkowych morderstw. Tu rzeczywiście trudno mówić o winie obu stron. Strona poszkodowana może jedynie wspomnieć na Chrystusa - również niewinnego, a zamęczonego i zabitego. Niełatwo poczuć się do wspólnoty z Nim w takiej sytuacji. Ale czy nie mamy się za Jego uczniów? Jego naśladowców?
Ale nie wymagajmy od innych czegoś, na co sami nie zdobyliśmy się (bo nie było np. potrzeby).

8. Powyższe uwagi w jakimś stopniu dotyczą również kwestii ekumenicznych i pojednania pomiędzy Kościołami. Jest coś, co nazwać można historią rozstania. Zaszło w tej historii wiele rzeczy, efekcie po obu stronach pozostało poczucie krzywdy i przekonania o własnej racji.

9. Pojednanie z człowiekiem ma związek z pojednaniem się z Bogiem. Pojednanie z Bogiem umożliwia pojednanie z człowiekiem. Nie jest to jednak bezwzględny warunek. Inaczej czy byłoby możliwe pojednanie wierzącego z niewierzącym?
Natomiast przeciwnie, pojednanie z człowiekiem lub przynajmniej gotowość do takiego pojednania jest warunkiem pojednania się z Bogiem
Kto trwa w zapiekłej niechęci - nie może szczerze odmówić Ojcze Nasz. Każdy, kto je szczerze odmawia nie może z nikim być skłócony. Wierzącemu jest, a w każdym razie powinno być łatwiej wyciągnąć rękę na pojednanie.

10. Czy dostrzegamy we Mszy św. element pojednania z braćmi? Czy może wolelibyśmy, by nie było w niej przekazywania sobie znaku pokoju, lub było ono jak najbardziej zdawkowe i niezobowiązujące?
Może w Roku Wielkiego Jubileuszu coś z gestów i słów Ojca świętego, czy biskupów idących wślad za nim jednak w nas pozostanie?

11. Nasze społeczeństwo bywa jakby celowo skłócane. Niektórzy mówią, że widać ktoś ma w tym interes.
Być może tak jest w istocie, bo gdyby np. pojednała się prawica z lewicą, czy wypadałoby krzyczeć "precz z komuną?"
Ale czy my mamy w tym interes? Czy chcemy pojednania? Czemu pozwalamy się skłócać?

por. Pojednanie z Bogiem

Góra strony    Widzieć       Ocenić       Działać