Już minął rok, jak mieszkamy w Zielonkach. Wciąż
się trudno przyzwyczaić gdzie co jest, biegamy po
schodach w te i we wte. Aż zabolą nogi i trzeba odpocząć... |
||
Trapią ostatnio naszą rodzinę liczne choroby,
wiosną Michał musiał się nawet leczyć aż w
szpitalu. Ostatnio za najbardziej fascynującą rzecz na świecie uznał giełdę. Dzień bez lektury notowań giełdowych się nie liczy... |
||
- Zaraz, zaraz, czy eksponowany tytuł wyraża twoją opinię o bieżącej sytuacji? | ||
A Puszek najchętniej sadowi się na stole. I niech go tylko kto spróbuje stamtąd spędzić! |
Z końcem kwietnia odwiedził nas
Wiesiek, brat Bożeny - ostatnio z Cambridge. Wspaniale tak się
spotkać, po latach niewidzenia. Tęsknimy.
Niestety, i on jest już schorowany.
.....
2. To były piękne dni... czyli wziąłem udział w...
Wziąłem udział w dniu 29 kwietnia 2000 w Zjeździe Absolwentów Matematyki i Fizyki (oraz Astronomii i Informatyki) UJ. Spotkałem wielu dawnych kolegów. Przy okazji naśpiewaliśmy się niemało. Wspólnie z Andrzejem Kunstmanem, Michałem Waligórskim, Heńkiem Szaleńcem, przy wsparciu Krzysztofa Rybickiego, prowadziliśmy wieczorem Spotkanie z piosenką turystyczną. Trwało parę godzin, śpiewaliśmy aż do zachrypnięcia.
Byłem na benefisie Andrzeja Mroza, z okazji wydania
kasety Na gorczańskiej cichej hali. Odbył się w Krakowie, w auli oo. Misjonarzy, 26 lutego 2000. Prócz samego Andrzeja Mroza śpiewali piosenki turystyczne m.in.: Andrzej Gruszczyk (Deszczowe lato), Browar Żywiec (Panna kminkowa), rodzina Szaleńców (Biegłaś zboczem), Piotr Figiel, członkowie dawnej Grupy "Kociołek", Marysia Lamers. Swoje wiersze recytowali Andrzej Krzysztof Torbus i Róża Czerniawska-Karcz. Całość prowadzili Andrzej Pawłowski i Aleksy Gałka. Licznie stawili się członkowie i sympatycy dawnego "Zielonego Szczepu", bywalcy czwartków turystycznych, w ogóle sala nabita była po brzegi.. |
|
Byłem też na benefisie braci Zawilskich (czyli
Kapeli Lwowskiej z Leżajska, przejazdem w Krakowie), z
okazji ukazania się już drugiej ich kasety W
Stryjskim parku na festynie . Odbył się on 21 maja 2000, w krakowskim Ogrodzie Botanicznym, a ściślej rzecz biorąc, z racji deszczu, w jednej ze szklarni. Imprezę prowadzili Andrzej Kunstman, Kazimierz Wiech, Roman Waszczyszyn. Egzotyczna roślinnośćnadawała niepowtarzalną atmosferę piosenkom lwowskim, a także wierszom recytowanym przez Henryka Cyganika i Kazimierza Wiecha. Wspominano dawny Lwów - ten sprzed I wojny i ten sprzed II wojny. Mówiono też jak jest tam dziś. |
Zarówno kaseta W Stryjskim parku na festynie jak też Na gorczańskiej cichej hali (wydane w Studio Inigo) mają charakter niekomercyjno-dokumentacyjny. Rozprowadzane są pośród znajomych w cenie kosztów wydania.
3.Niestety, były także i pogrzeby w rodzinie, tym razem w rodzinie Bożeny:
17 kwietnia, w Bukowinie
Tatrzańskiej zmarł Józef Body - czyli
wujek Józek, mąż cioci Hani (siostra mamy Bożeny) Pogrzeb odbył się 17.IV |
||
Jego dom był wielekroć punktem oparcia, zwłaszcza gdy zawiodły inne możliwości noclegowe. Nieraz, całkiem przypadkowo robił się tam zjazd rodzinny. Z takiej okazji, w 1993 wykonano zdjęcie. | ||
Razem z wujkiem odchodzą w przeszłość barwne opowieści o dawnej Bukowinie, wspomnienia z lat okupacji hitlerowskiej i in. |
26 czerwca 2000 - po długiej
chorobie zmarła mama Bożeny - Eugenia
Micał, z domu Sobek. Mimo długiej choroby, a może właśnie dlatego, że tak długo się ona wlokła i wlokła, śmierć ta spadła na nas znienacka. Dla mamy pewnie jest ona wyzwoleniem. Dla nas dom w Łańcucie całkiem opustoszał. Pogrzeb odbył się na cmentarzu w Łańcucie, 29 czerwca. |
A tymczasem dokoła słoneczna pogoda, okolice Łańcuta też są piękne. Jakoś trzeba cieszyć się wakacjami. |
|
Tylko jeża w ogrodzie niewiele obchodzą nasze zmartwienia. Ma swoje sprawy. |