Kazek Urbańczyk
Wspomnienia i listy z Holandii

Rozdział poprzedni          Spis treści           Rozdział następny
Powrót do strony głównej
Stopka strony

9. Reakcje Polaków

Ze wspomnień:

Pojawili się goście z Polski. Trafili akurat, gdy z pracy dostałem kilka dni wolnych, bym mógł wypocząć i zwiedzić to i owo. Świetnie. Będziemy zwiedzać razem. A i nasz pokój gościnny wreszcie się na coś przyda.

Przyjechali właściwie nie do nas, ale tamten znajomy dusił grosz do grosza, oszczędzał na prądzie, gazie i wodzie. Po jednym dniu poczuli się, jakby go okradali i wrócili do nas, wiedząc jak stęsknieni jesteśmy towarzystwa. Zresztą mieszkanie mamy służbowe, nie płacimy za prąd, gaz ani wodę. Czy zresztą zużycie prądu lub gazu z okazji ich pobytu wzrośnie? Co najwyżej zużycie wody.

Wybraliśmy się też wspólnie na mszę św. do B. Piusa X. Akurat śpiewał chór młodzieżowo-rockowy. Bardzo liczny, bo dorośli mają kilka chórów, młodzież zdaje się tylko ten jeden.

A widać, że udział sprawia im dużą radość i przyjemność. Wypełniają muzyką i śpiewem cały kościół, a nawet porywają część spośród reszty wiernych, których zdawałoby się, już nic nie poruszy.

Nasi goście są jednak nieco przepłoszeni. Może dlatego, że nie są zbytnio religijni? Że są młodsi? Od razu komentują, że niektóre melodie są z "Jesus Christ Superstar", a niektóre nawet, o zgrozo, z "Hair". Ale nie rozumieją tekstów, ani pierwowzorów, ani holenderskich liturgicznych zastosowań. Czy mają więc rację?

Gdy ksiądz po mszy zniknął w zakrystii, wnet z niej wyjechał na środek kościoła barek-automat z kawą. Większość wiernych nie spieszyła się do domu, lecz zebrana wokół automatu zaczęła pogaduszki. Mnie to już nie dziwi, ale polscy znajomi są jeszcze bardziej zdumieni.

Góra strony

Rozdział poprzedni          Spis treści           Rozdział następny
Powrót do strony głównej