Kazek Urbańczyk
Wspomnienia i listy z Holandii

Rozdział poprzedni          Spis treści           Rozdział następny
Powrót do strony głównej
Stopka strony

7. Wyprzedaże

Z listów:

7.VIII.1986

W sklepach wyprzedaże i przeceny. Koniec sezonu na rzeczy letnie, zaczynają się jesienne i zimowe. Co nie poszło dotąd, trzeba sprzedać za pół ceny, a jak nie pójdzie, to za ćwierć, albo za ile pójdzie, byle bubli się pozbyć.

Patrząc na stosy zalegające sklepy i nie mające nabywcy, na sprzedawców wyczekujących klienta, myślę sobie - jak to w ogóle się opłaca. Jak producenci i sprzedawcy potrafią wyjść na swoje. Jak niska musi być cena hurtowa wielu rzeczy w stosunku do detalicznej.

Pan Jezus w dzisiejszej Holandii wygłosiłby pewnie takie przypowieści:

Podobne jest Królestwo Niebieskie do partii towaru wypuszczonego na rynek. Część nie dotarła nawet do sklepu, bo uległa zniszczeniu w karambolu na autostradzie, część nie znalazłszy nabywcy została na szmaty wyrzucona, część wprawdzie spodobała się handlarzom, ale nie wytrzymała konkurencji i straciła wartość po kilku przecenach, wszakże część utrafiwszy w gusta nabywcy, poszła po dobrej cenie i przyniosła zysk stukrotny, co wyrównał wszelkie straty poniesione na tamtych partiach towaru. Kto ma uszy ku słuchaniu, niech słucha!

...

Królestwo Niebieskie podobne jest do sklepikarza, co otrzymał niezwykle atrakcyjne ciuchy i z początkiem sezonu, po odpowiedniej kampanii reklamowej, wystawił je za słoną cenę. Wielu snobów i bogaczy, zwabionych reklamą, nabyło je, bo w istocie były niezwykle udane. Wszakże partia towaru była olbrzymia. Po trzech tygodniach właściciel, widząc brak ruchu w interesie, obniżył cenę z 219,- na 179,- i znów trochę poszło. Ponownie po sześciu i dziewięciu tygodniach dokonał dalszych przecen. Wszakże po jedenastu tygodniach, gdy sezon już się kończył, zobaczył w sklepie grupkę Tamilów, którzy zachwycali się towarem, lecz mimo przecen, dla nich było za drogo. Wtedy zdecydował się na drastyczne posunięcie obniżając cenę do 17 florenów. I poczęli Tamile, Molukańczycy itp. rozkupywać resztę.

Wszakże niektórzy z bogaczy zaczęli narzekać. "Znów nabito nas w butelkę. Skórę zdarto z nas, na których podatkach i inwestycjach leży ciężar gospodarki całego kraju. Zdarto skórę za to, co teraz ta hałastra kolorowa dostaje omal darmo". Doszło to do uszu sklepikarza, który podszedłszy do narzekającego powiedział: "Nie oszukałem cię. Wszak znałeś cenę kupując i uznałeś, że towar był jej wart, a stać cię było na nią. Czy żal ci, że reszta się nie zmarnowała, a dostają ją żyjący z zasiłków za tyle, na ile ich stać? Wszakże powiadam: sezon nie dojdzie końca, a towar cały rozprzedany będzie, by nie zmarnowało się nic".

Kto ma uszy ku słuchaniu, niech słucha.

...

Góra strony

Rozdział poprzedni          Spis treści           Rozdział następny
Powrót do strony głównej