Kazek Urbańczyk
Wspomnienia i listy z Holandii

Rozdział poprzedni          Spis treści           Rozdział następny
Powrót do strony głównej

Stopka strony

28. Po powrocie

Ze wspomnień:

Z pewną ulgą wracałem z Holandii do "polskiej normalności". Mimo dostrzeganych wielu zalet tamtejszych i wielu wad tutejszych. W Niemczech, po drodze, zdawało mi się, że dostrzegam pierwsze jaskółki kryzysu, który nabrzmiewa w Holandii. W Polsce zato po staremu. I choć ludzie podobnie grzeszą, a może i bardziej, to jednak zachowują właściwie ukształtowane sumienie i nie usiłują dowieść, że to, co grzeszne jest dobre i za takie być winno uznane.

Siedem kościołów z pierwszych rozdziałów Apokalipsy, to obraz Kościoła w różnych miejscach i czasach. Do każdego lokalnego kościoła w danym czasie można zastosować któryś z siedmiu listów. Myślę, gdzie zakwalifikować holenderski i polski? Wydaje mi się za najwłaściwsze, aby Holendrów, tak gorliwych w dobrych czynach, ale w dużej części ogłupionych przez propagandę homoseksualizmu itd. , uznać za Kościół w Tiatyrze. Polacy, tak wierni Kościołowi, mimo nacisków komuny, którzy jednak ulegają demoralizacji, to Kościół w Pergamie.

Aniołowi Kościoła w Pergamie napisz:

To mówi Ten, który ma miecz obosieczny, ostry. Wiem, gdzie mieszkasz: tam, gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary mojej się nie zaparłeś, nawet we dni Antypasa, wiernego świadka mojego, który został zabity u was, tam gdzie mieszka szatan. Ale mam nieco przeciw tobie, bo masz tam takich, co się trzymają nauki Balaama, który pouczył Balaka, jak podsunąć synom Izraela sposobność do grzechu przez spożycie ofiar składanym bożkom i uprawianie rozpusty. Tak i ty także masz tych, co się trzymają nauki nikolaitów! Nawróć się zatem! Jeśli zaś nie - przyjdę do ciebie niebawem i będę z nimi walczył mieczem moich ust. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do kościołów. Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam mu biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto je otrzymuje.

Aniołowi Kościoła w Tiatyrze napisz:

To mówi Syn Boży: Ten, który ma oczy jak płomień ognia, a nogi Jego podobne do cennego kruszcu. Znam twoje czyny, miłość, wiarę i posługę i twoją wytrwałość, i czyny twoje ostatnie liczniejsze od pierwszych, ale mam przeciw tobie to, że pozwalasz działać niewieście Jezabel, która siebie nazywa prorokinią, a naucza i zwodzi moje sługi, by uprawiali rozpustę i spożywali ofiary składane bożkom. Dałem jej czas, by się mogła nawrócić a nie chce się odwrócić od swojej rozpusty. Oto rzucam ją na łoże boleści, a tych, co z nią cudzołożą - w wielkie utrapienie, jeśli od czynów jej się nie odwrócą; i dzieci jej porażę śmiercią. A wszystkie Kościoły poznają, że Ja jestem Ten, co przenika nerki i serca i dam każdemu z was według waszych czynów. Wam zaś, pozostałym w Tiatyrze, mówię, wszystkim, co tej nauki nie mają, tym, co - jak mówią - nie poznali "głębin szatana"; nie nakładam na was nowego brzemienia, to jednak co macie, zatrzymajcie, aż przyjdę. A zwycięzcy i temu, co czynów moich strzeże do końca dam władzę nad poganami, a rózgą żelazną będzie ich pasł: jak gliniane naczynie będą rozbici - jak i Ja to wziąłem od mojego Ojca - i dam mu gwiazdę poranną. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do kościołów.

W Holandii dwie rzeczy się Kościołowi udały: parafie lepiej działają, ogniskują wiernych i na pewno bliżej im do wspólnot niż parafiom polskim. Nastąpiła też pewna demokratyzacja Kościoła. Wierni decydują o wielu sprawach, np. jakie nabożeństwa będą organizowane, poza mszą św. Ustalają oprawę liturgii, zawiadują finansami. Wciąż jednak zdaje się im, że kler ma wielką władzę i traktują tę władzę tak samo jak inne władze. A więc powinna być w pełni demokratyczna itd.

Chyba niezbyt wierzą w nadprzyrodzoną rzeczywistość i stąd ich zapędy do "demokratyzacji doktryny". W którymś momencie chyba zbyt wiele uwagi zwrócono na stronę organizacyjno-socjologiczną, na sprawne funkcjonowanie instytucji, na dzieło miłosierdzia, zaniedbując duchowość, mistycyzm, rozwijanie życia wewnętrznego.

Gdy się zastanowić, to i w Polsce jest podobnie. Masowa religijność jest powierzchowna. Powszechność przerywania ciąży świadczy, że nauczania Kościoła ogół wiernych również zbyt serio nie bierze. I w Polsce słyszę głosy oburzające się na naszego prymasa, jeśli mówi coś nie w smak. Może jednak ruchy kościelne, jak oazy, neokatechumenat, odnowa w Duchu Świętym nabiorą szerszego oddziaływania, nim się rozpocznie demokratyzowanie Kościoła, bo tego nie unikniemy.

Góra strony

Rozdział poprzedni          Spis treści           Rozdział następny
Powrót do strony głównej