Kazek Urbańczyk
Wspomnienia i listy z Holandii

Rozdział poprzedni          Spis treści           Rozdział następny
Powrót do strony głównej
Stopka strony

25. Opinie miejscowych

Ze wspomnień:

Przy okazji zapytuję T.L. i jej męża, co myślą o sprawie Simonisa. Otóż X. Prymas też jest w Holandii niepopularny, bo został narzucony jej przez papieża. Holendrzy przysłali listę kilku kandydatów papieżowi, traktując to jako formalność, bo z reguły papież wybierał pierwszego z listy i nacięli się. Bo papież nie tylko pominął pierwszego, ale i drugiego i bodaj trzeciego. No, nie był Simonis na liście ostatni, ale papież zdawał sobie sprawę, że lepiej struny nie przeciągać. Papież wybrał prymasa o poglądach najbardziej zbliżonych do jego własnych. I to był błąd. Bo taki prymas jest Holendrom obcy. Powinien mieć prymas takie poglądy jak mają oni. Taki by do nich umiał trafiać i taki by zyskał między nimi autorytet.

Oj, kochani, martwię się. Jeśli tak, to po co w ogóle papieża słuchacie. Ogłoście się starokatolikami i wybierajcie sobie biskupa jakiego chcecie. Jeśli chcecie jednak zachować jedność wiary z Rzymem, to prymas powinien tej wiary Rzymu być jak najbliższy.

Podobne poglądy niestety ma w Holandii podobno większość zaangażowanego laikatu. Zaczynamy poznawać niektórych. Najsympatyczniej jeszcze przedstawia się pewien młodzian, będący pod urokiem judaizmu i żydostwa. Jest w swym zachwycie trochę naiwny i niedokształcony, ale zdaje sobie sprawę z tego i mówi, że on fenomen judaizmu chce dopiero poznać i zrozumieć.

Homoseksualizm - jedna z kości niezgody. Otóż w Holandii homoseksualizm zatryumfował. Holendrzy zostali już przekonani, że jest to równie wartościowa miłość jak heteroseksualna. I homoseksualistom, jako społecznej mniejszości, należy się szczególna ochrona. Pojąć nie mogą czemu Kościół Katolicki tak zwleka z udzieleniem błogosławieństwa homoseksualizmowi. Tymczasem homoseksualiści walczą. W swych strojach i odznakach udają się na msze i do komunii św. i patrzą, czy ksiądz przypadkiem nie będzie ich dyskryminował, przez odmówienie sakramentu. Biedny ksiądz nie wie, co robić. Czasem usiłuje pominąć takich, najczęściej jednak robi wielkie wysiłki by udać, że nie dostrzega emblematów homoseksualistów. A zresztą wielu księży to homoseksualiści. Jeden z nich zresztą to świetny duszpasterz. Naprawdę znakomity. Co dodatkowo dowodzi, że homoseksualizm nie jest niczym złym. Zresztą homoseksualiści muszą zostać homoseksualistami, bo to jest dziedziczne. Genetycznie.

I ręce opadają, gdy się tego słucha.

Góra strony

Rozdział poprzedni          Spis treści           Rozdział następny
Powrót do strony głównej