Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu Posynodalnego

Ojcze Nasz (5)

Królestwo niebieskie a my, na tej ziemi tu i teraz

Nie mów: PRZYJDŹ KRÓLESTWO TWOJE,
      jeśli nadzieję pokładasz w sukcesie materialnym.

Materiały dyskusyjne 2004

Temat poprzedni   Spis treści   Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Stopka strony

1. Królestwo dziś się wydaje przeżytkiem. Większość państw to republiki, w nielicznych monarchiach europejskich król ma niewiele do powiedzenia, zaś w monarchiach gdzie władza króla faktycznie się liczy, z reguły jest on hedonistycznym tyranem, mało kompetentnym, niewiele troszczącym się o losy poddanych.

2. Czy zatem dziś Kościół zamiast mówić o królestwie Bożym nie powinien mówić o Bożej republice? Jednak jest istotna różnica: królem zostaje się (jako reguła) z racji pochodzenia, nie z wyboru. Polska miała królów elekcyjnych, ale nazywała się już wtedy Rzeczą Pospolitą.

3. Nasze wyobrażenia o ziemskim królestwie rzutują i na niebieskie. Na szczęście między ludźmi wciąż jednak obowiązuje tradycyjny wzorzec (archetyp?) króla, wywodzący się z baśni czytanych lub słuchanych w dzieciństwie - wzorzec króla obdarzonego pełnią władzy, naprawiającego niesprawiedliwości, wynagradzającego dobro, rekompensującego krzywdy, karzącego zło.
Dlatego określając Boga, jako Króla, widzimy w Nim idealnego władcę idealnego Królestwa. Król dobry - ale czy pamiętamy, że "dobry" niekoniecznie znaczy "pobłażliwy"? Każdy tęskni za rządem, który zaprowadziłby porządek, ale pragnie, aby z tym porządkiem zaczynać od innych, nie od niego.

4. Królestwo Boże ma dla nas posmak baśni. Ta baśń jest piękna, ale czy rzeczywiście pragniemy, by się stała realnością? Deklarujemy wiarę, ale czy ona nie jest na niby? Czy królestwo niebieskie nie jest u nas jakby na drugim miejscu? Czy nie jesteśmy jak panna, która chciałaby zarazem stracić cnotę i zachować dziewictwo?
Niby doceniamy życie wieczne, ale póki co, żyjemy na tym świecie i stosujemy się do praw tego świata. W przypowieści ewangelicznej kolekcjoner pereł sprzedał całą kolekcję, by móc kupić perłę najpiękniejszą. Czy nam się nie zdaje, że ta najcenniejsza perła nam nie ucieknie, więc na razie po co wyzbywać się kolekcji? Czy nie liczymy, że się uda znaleźć sposób na zdobycie skarbu skrytego w roli bez konieczności sprzedawania tego, co już mamy?

5. W królestwie ziemskim, jak w każdym ziemskim państwie jest aspekt przymusu. Królestwo niebieskie opierać ma się na miłości, znajdą się w nim ci, których przymuszać do niczego nie będzie trzeba.

6. Mówimy: Przyjdź królestwo Twoje, ale nie znaczy to, że królestwo to należy wyłącznie do dalekiej przyszłości. Ono nie jest z tego świata, ale już zaczęło się realizować na tym świecie wraz ze zbawczym działaniem Chrystusa. Ono w części jest już tu i teraz, jest w każdym z nas, wierzących chrześcijan, w naszych wzajemnych relacjach i w relacjach z innymi ludźmi. Ma ono wymiar eschatologiczny, ale dla nas, po przyjściu Chrystusa, również i doczesny. Urzeczywistnia się ono dzięki naszym działaniom i dąży do pełni, którą osiągnie przy powtórnym przyjściu Chrystusa.

7. Myśli Boże nie są jednak naszymi myślami, tak samo królestwo Boże rządzi się innymi prawami, niż nasze, ziemskie państwa. Zapłata pracowników, co trudzili się tylko godzinę może być równa zapłacie całodniowej, kto wywyższa się, może być poniżony, kto się uniża - wywyższony, pierwsi mogą stać się ostatnimi i odwrotnie, a goście bez szaty godowej wyrzuceni, gdzie płacz i zgrzytanie zębów. To tylko niektóre, znane przykłady.
Modląc się: Przyjdź królestwo Twoje, prosimy, by zapanowały takie właśnie reguły gry. Ale czy jeśli chcemy być autentyczni w modlitwie, nie powinniśmy sami żyć według tych reguł już tu i teraz?

8. Królestwo Boże to zaproszenie, które możemy odrzucić, ale pamiętajmy, istnieje takie coś, jak odmowa przez zwłokę, którą Parkinson określił jako najbardziej perfidną formę odmowy. Jeśli gdy nadejdzie oblubieniec będziemy na gwałt poszukiwać oliwy do naszych lamp, ryzykujemy, że trafimy na zamknięte bramy.
A królestwo Boże jest i będzie, niezależnie od tego, czy będziemy go chcieli, czy nie, czy modlimy się by nastało ono w pełni, czy nie, niezależnie od tego, czy my znajdziemy się w nim, czy nie.
Niech nasze Przyjdź królestwo Twoje, będzie modlitwą o urzeczywistnienie się królestwa, ale i modlitwą za nas, o konsekwentną postawę w naszym życiu doczesnym.

Góra strony