Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu Posynodalnego

Miłosierdzie Boże
na tle ostatniej pielgrzymki papieskiej

Materiały dyskusyjne (grudzień 2003)

Temat poprzedni   Spis treści   Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Z homilii papieskich (Łagiewniki, Błonia)

Góra strony     Refleksje     Stopka strony

1. "Nadchodzi (...) godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec" (J 4, 23). Kiedy odczytujemy te słowa Pana Jezusa w sanktuarium Miłosierdzia Bożego, w szczególny sposób uświadamiamy sobie, że tu człowiek nie może stanąć inaczej, jak w Duchu i prawdzie. To duch Święty, Pocieszyciel i Duch prawdy wprowadza nas na drogi Bożego miłosierdzia. Przekonując świat "o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie" (J 16, 8), równocześnie odsłania pełnię zbawienia w Chrystusie. To przekonywanie o grzechu dokonuje się w dwojakim odniesieniu do Krzyża Chrystusa. Z jednej strony Duch Święty pozwala nam przez Krzyż Chrystusa poznać każdy grzech, w pełnej skali zła, jakie w sobie zawiera i kryje. Z drugiej strony, przez Krzyż Chrystusa Duch Święty pozwala nam zobaczyć grzech w świetle mysterium pietatis, czyli miłosiernej, przebaczającej miłości Boga (por. Dominum et vivificantem, 32).
Tak oto "przekonywanie o grzechu" staje się równocześnie przekonywaniem o tym, że grzech może być odpuszczony, a człowiek może odzyskać poczucie godności umiłowanego dziecka Bożego. Krzyż bowiem "stanowi najgłębsze pochylenie się Bóstwa nad człowiekiem (...). Krzyż stanowi jakby dotknięcie odwieczną miłością najboleśniejszych ran ziemskiej egzystencji człowieka" (Dives in misericordia, 8). Tę prawdę będzie stale przypominał kamień węgielny tej świątyni, który został wzięty z góry Kalwarii - niejako spod Krzyża, na którym Jezus Chrystus pokonał grzech i śmierć.

2. "Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i Krew, Duszę i Bóstwo Najmilszego Syna Twojego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa za grzechy nasze i świata całego; dla Jego bolesnej Męki miej miłosierdzie dla nas i świata całego" (Dzienniczek 476). Dla nas i świata całego... Jak bardzo dzisiejszy świat potrzebuje Bożego miłosierdzia! Na wszystkich kontynentach z głębin ludzkiego cierpienia zdaje się wznosić wołanie o miłosierdzie. Tam, gdzie panuje nienawiść i chęć odwetu, gdzie wojna przynosi ból i śmierć niewinnych, potrzeba miłosiernej miłości Boga, w której świetle odsłania się niewypowiedziana wartość każdego ludzkiego istnienia. Potrzeba miłosierdzia, aby wszelka niesprawiedliwość na świecie znalazła kres w blasku prawdy.

3. Niech się spełnia zobowiązująca obietnica Pana Jezusa, że stąd ma wyjść "iskra, która przygotowuje świat na ostateczne Jego przyjście" (por. Dzienniczek, 1732).
Trzeba tę iskrę Bożej łaski rozniecać. Trzeba przekazywać światu ogień miłosierdzia. W miłosierdziu Boga świat znajdzie pokój, a człowiek szczęście! To zadanie powierzam wam drodzy bracia i siostry, Kościołowi w Krakowie i w Polsce oraz wszystkim czcicielom Bożego miłosierdzia, którzy przybywać będą z Polski i z całego świata. Bądźcie świadkami miłosierdzia!

4. Bracia i siostry! Wpatrując się w postaci tych błogosławionych, pragnę przypomnieć raz jeszcze słowa, które napisałem w encyklice o Bożym miłosierdziu: "Człowiek dociera do miłosiernej miłości Boga, do Jego miłosierdzia o tyle, o ile sam przemienia się wewnętrznie w duchu podobnej miłości w stosunku do bliźnich" (n. 14). Obyśmy na tej drodze odkrywali coraz pełniej tajemnicę miłosierdzia Bożego i żyli nią na co dzień!

5. W obliczu współczesnych form ubóstwa, których jak wiem nie brakuje w naszym kraju, potrzebna jest dziś - jak to określiłem w liście Novo millennio ineunte - "wyobraźnia miłosierdzia" w duchu solidarności z bliźnimi, dzięki której pomoc będzie "świadectwem braterskiej wspólnoty dóbr" (por. nr 50). Niech tej "wyobraźni" nie zabraknie mieszkańcom Krakowa i całej naszej Ojczyzny. Niech wyznacza duszpasterski program Kościoła w Polsce. Niech orędzie o Bożym miłosierdziu zawsze znajduje odbicie w dziełach miłosierdzia ludzi.
Trzeba spojrzenia miłości, aby dostrzec obok siebie brata, który wraz z utratą pracy, dachu nad głową, możliwości godnego utrzymania rodziny i wykształcenia dzieci doznaje poczucia opuszczenia, zagubienia i beznadziei. Potrzeba "wyobraźni miłosierdzia", aby przyjść z pomocą dziecku zaniedbanemu duchowo i materialnie; aby nie odwracać się od chłopca czy dziewczyny, którzy zagubili się w świecie różnorakich uzależnień lub przestępstwa; aby nieść radę, pocieszenie, duchowe i moralne wsparcie tym, którzy podejmują wewnętrzną walkę ze złem. Potrzeba tej wyobraźni wszędzie tam, gdzie ludzie w potrzebie wołają do Ojca miłosierdzia: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Oby dzięki bratniej miłości tego chleba nikomu nie brakowało! "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią" (Mt 5, 7).

6. Podczas mojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku, tu na Błoniach mówiłem, że "gdy jesteśmy mocni Duchem Boga, jesteśmy także mocni wiarą w człowieka - wiarą, nadzieją i miłością: są one nierozerwalne i jesteśmy gotowi świadczyć sprawie człowieka wobec każdego, któremu ta sprawa prawdziwie leży na sercu". Dlatego prosiłem was, "abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest "największa", która się wyraziła przez krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu" (10 czerwca 1979).
Bracia i siostry! Dziś powtarzam to wezwanie: otwórzcie się na największy dar Boga, na Jego miłość, która przez Krzyż Chrystusa objawiła się światu jako miłość miłosierna. Dzisiaj - już w innych czasach, na progu nowego wieku i tysiąclecia - nadal bądźcie "gotowi świadczyć sprawie człowieka". Dziś z całą mocą proszę wszystkich synów i córki Kościoła, a także wszystkich ludzi dobrej woli, aby "sprawa człowieka" nie była nigdy, przenigdy odłączona od miłości Boga. Pomóżcie współczesnemu człowiekowi zaznawać miłosiernej miłości Boga! Niech w jej blasku i cieple ocala swoje człowieczeństwo!

Refleksje

Góra strony     Z homilii     Stopka strony

1. Funkcjonują u nas dwa pojęcia, dwa zwroty: Bóg jest miłością oraz Bóg bogaty w miłosierdzie. Jak ma się jedno do drugiego, czy to drugie nie zawiera się w pierwszym? Ludzie miewają trudności w rozróżnieniu relacji - miłość a miłosierdzie, miłość Boża a miłosierdzie Boże. Jest też pojęcie miłości miłosiernej.
W Kazaniu na Górze - u św Mateusza (5,48) jest wezwanie: Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski. W tym samym miejscu św. Łukasz (6,36) podaje: Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Czy można zatem uważać, że doskonałość Ojca niebieskiego leży w miłosierdziu?
Miłość zwykle łączy osoby równe sobie, równoważne. Miłosierdzie raczej nie ma tej równości, charakteryzuje osobę schylającą nad słabością drugiej.

2. Dziś można dostrzec w ludzkich postawach dwie skrajności: Jedna to rozpacz - mnie już Pan Bóg nie przebaczy, dla mnie nie ma nadziei, druga lekceważenie grzechów - jeśli Bóg jest pełen miłosierdzia, to mi przebaczy, więc "hulaj dusza piekła nie ma".
Jest miłosierdzie, ale jest i sąd. Bóg chce każdego doprowadzić, ale ludzką wolność szanuje i kto zbyt często odrzuca Boga, ten może już stać się trwale niezdolny do powrotu.. Poza tym Bóg nie może okazać miłosierdzia komuś, kto uważa, że nie jest mu ono potrzebne, kto się nie nawróci. bo nie dostrzega takiej potrzeby. Miłosierdzie wymaga nawrócenia.
Zwróćmy uwagę na przypowieść Faryzeusz i celnik - Celnik prosi Boga o miłosierdzie, zaś faryzeusz dziękuje Bogu, że miłosierdzie nie jest mu potrzebne.

3. Orędzie S. Faustyny o Bożym Miłosierdziu pojawiło się w czasach, gdy akcentowano dużo silniej Bożą sprawiedliwość niż miłosierdzie, gdy dominowała atmosfera silnego strachu przed Bogiem sprawiedliwym, atmosfera nieraz bliska jansenizmowi. Orędzie odwracało proporcje, przypominało, że miłosierdzie wysuwa się przed sąd, że Bogu zależy na zbawieniu wszystkich. Orędzie to ma wymiar powszechny. Zmienia ono postawę człowieka i inne są szanse jego nawrócenia, niż gdy jedynie się boi Bożej sprawiedliwości.

4. Miłosierdzie a przebaczenie: Modlimy się Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy. Z naszym odpuszczaniem jednak bywa rozmaicie. Ludzie często drobne sprawy uważają za wielkie krzywdy, trudno im okazać wielkoduszność, być od tej strony miłosiernymi.
Błogosławieni miłosierni bo oni miłosierdzia dostąpią. Miłosierne uczynki są nie tylko co do ciała ale i co do duszy: Krzywdy cierpliwie znosić, urazy chętnie darować...
Głoszenie Boga jest świadczeniem miłosierdzia. Tak samo jak świadczenie miłosierdzia jest zarazem głoszeniem Boga, znakiem prowadzącym do Boga, świadectwem wiary.
Dlatego może więcej się mówi o wewnętrznym wymiarze miłosierdzia, bo jest taka potrzeba. Jednak z reguły, gdy pada termin "miłosierdzie" jest to apel do czyjeś kieszeni. Jest to zrozumiałe, biorąc pod uwagę stopień bezrobocia i ubóstwa w Polsce. Jednak o ile ze zrozumieniem się przyjmuje, gdy apel pada z ust księdza, o tyle budzi nieufność gdy apeluje np. biznesmen.

5. Nieraz zdarza się, że czyjeś dobre czyny powracają do sprawcy. Że miłosierni mogą doznać sami miłosierdzia tu, na tej ziemi, od tych, którym kiedyś wyświadczyli miłosierdzie. Sytuacja się odwraca.

6. Trzeba też przypomnieć, że termin miłosierdzie kojarzy wielu ludziom negatywnie, podobnie charytatywność, filantropia, itd. Jako coś z łaski, coś co gorsi dostają od lepszych, jako coś, co jest upokarzające i poniżające. Buntują się przeciw miłosierdziu, bo w ramach jego dostają coś, co ich zdaniem należy im się z samej sprawiedliwości, przynajmniej głębszej sprawiedliwości.
Podejrzliwość wzbudza biznes maskujący swe oblicze rzucaniem ochłapów na cele charytatywne. Dawanie ubogim tego, co nam zbywa nie jest miłosierdziem a wręcz obowiązkiem. Powstrzymywanie się od takiego dawania jest niesprawiedliwością.

7. Niektórych ludzi bardzo razi miłosierdzie w takim wydaniu, jak bale na cele charytatywne. Zwłaszcza, gdy dochód z balu wpłacany na owe cele jest mizerny w stosunku do wielkości wydatków poniesionych w związku z balem. Ów cel charytatywny to jakby figowy listek, czy alibi na hulankę. Albo wynika z potrzeby poprawy własnego wizerunku, choćby we własnych oczach.
Na pewno lepsze niż bale są aukcje z darów np. na cele hospicjum. Czy jednak koniecznie należy źle oceniać wspomniane bale? I tak ludzie zawsze się bawili kosztownie. Czy to źle, że okazji coś choć przy kapnie dla ubogich?

8. Dziś miłosierdzie tym bardziej jest potrzebne, bo nasze czasy szczególnie naznaczone są niesprawiedliwością. Ludzie są dziś wychowywani, by nabijać kasę. Liczy się sukces materialny.
Miłosierdzie ma aspekt wychowujący. I wiele rzeczy, jakie nas spotyka, może od strony Boga stanowić względem nas miłosierdzie wychowujące.

9. W powszechnej świadomości pojęcia miłosierdzia uległo spłyceniu.
Miłosierdzie jest darem poznania prawdy o człowieku. Na jego drogi wprowadza nas Duch Święty przekonujący o grzechu i o zbawieniu. Oraz o możliwości wyprowadzenia człowieka z biedy, w której się znajduje.
Miłosierdzie jest też dawaniem ludziom nadziei. To ostatnia deska ratunku. W powikłanych ludzkich sprawach sprawiedliwość jest bezradna. Ludzie tyle sobie wyrządzają przykrości, tyle szkody, tyle krzywdy. Nie ma najmniejszych szans, by wg sprawiedliwości, każdy otrzymał, co mu się należy.
Miłosierdzie jest najwyższym przejawem Bożej miłości.
10. Dziś za wybitny przykład miłosierdzia służy Matka Teresa z Kalkuty. Ale nie jest ona jedynym przykładem. Ogłaszając nowych błogosławionych na Błoniach Krakowskich, papież przedstawił ich właśnie jako przykłady miłosierdzia.
Miłosierdzie to przywracanie ludziom ich utraconej godności. Godności, o której zapomniało otoczenie, o której czasem i oni sami już nie pamiętają.

11. Jest w ludziach taki mdły obraz miłosierdzia: jest ono niczym puch, w którym się człowiek zanurzy i jest mu znakomicie. A miłosierdzie to nie jest bufor odgradzający nas od problemów, cierpienia, krzyża. Nie jest czymś, co nas zatrzyma przed drogą krzyżową. To raczej łaska stanięcia z krzyżem pod krzyżem.. to nie bufor. To łaska nadania sensu do końca, świadomość że jest nadzieja. To pewność obecności Boga przy człowieku, w każdej sytuacji.
A propos cierpienia: nawet, gdy cierpienie otrzyma sens, nie jest ono dobrem samo w sobie. Dążymy tam, gdzie nie ma cierpienia, gdzie Bóg otrze każdą łzę. Sens krzyża jest w zmartwychwstaniu. Sens cierpienia to nie tylko to, że dobrze jest być godnym w cierpieniu i wytrwać ale jest nim także perspektywa nadziei na zmartwychwstanie.

Góra strony     Z homili     Refleksje