Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu Posynodalnego

Dekalog
IV przykazanie
Czcij Ojca swego i Matkę swoją!

Materiały dyskusyjne (kwiecień 2003)

Temat poprzedni   Spis treści   Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Z IV przykazaniem wiąże się cała bogata problematyka rodzinna, której nie sposób objąć krótkim tekstem, która zresztą była tematem roku 1994.

Katechizm (pkty 2197 - 2257)

Góra strony     Życie     Stopka strony

1. Rodzina chrześcijańska jest komunią osób, znakiem i obrazem komunii Ojca i Syna w Duchu Świętym. Jej działanie w dziedzinie prokreacji i wychowania jest odbiciem stwórczego dzieła Ojca. Jest ona wezwana do uczestnictwa w modlitwie i ofierze Chrystusa. Codzienna modlitwa i czytanie słowa Bożego umacniają w niej miłość. Rodzina chrześcijańska jest powołana do ewangelizacji i misji (pkt 2205).

2. Rodzice powinni uważać swoje dzieci za dzieci Boże i szanować je jako osoby ludzkie. Wychowują oni swoje dzieci do wypełniania prawa Bożego, ukazując samych siebie jako posłusznych woli Ojca niebieskiego (pkt 2222).

3. Przez łaskę sakramentu małżeństwa rodzice otrzymali zadanie i przywilej ewangelizowania swoich dzieci. Możliwie jak najwcześniej powinni wprowadzać swoje dzieci w tajemnice wiary, której są dla nich "pierwszymi zwiastunami". Od wczesnego dzieciństwa powinni włączać je w życie Kościoła. Rodzinny styl życia może rozwijać zdolność do miłości, która na całe życie pozostanie autentycznym początkiem i podporą żywej wiary (pkt. 2225).

4. Rodzice powinni rozpocząć wychowanie do wiary od wczesnego dzieciństwa. Zaczyna się ono już wtedy, gdy członkowie rodziny pomagają sobie wzrastać w wierze przez świadectwo życia chrześcijańskiego zgodnego z Ewangelią. Katecheza rodzinna poprzedza i ubogaca pozostałe formy nauczania wiary i towarzyszy im. Zadaniem rodziców jest nauczyć swoje dzieci modlitwy oraz pomóc im odkryć powołanie jako dzieci Bożych. Parafia jest wspólnotą eucharystyczną i ośrodkiem życia liturgicznego rodzin chrześcijańskich; jest ona podstawowym miejscem katechezy dzieci i rodziców (pkt. 2226).

5. Z kolei dzieci przyczyniają się do wzrostu swoich rodziców w świętości. Wszyscy razem i każdy z osobna powinni wielkodusznie i niestrudzenie udzielać sobie nawzajem przebaczenia, jakiego domagają się zniewagi, kłótnie, niesprawiedliwości i zaniedbania. Sugeruje to wzajemna życzliwość. Wymaga tego miłość Chrystusa (pkt. 2227).

6. Szacunek dla rodziców (cześć synowska) wynika z wdzięczności wobec tych, którzy przez dar życia, swoją miłość i pracę wydali na świat dzieci i pozwolili im wzrastać w latach, w mądrości i w łasce. "Z całego serca czcij swego ojca, a boleści rodzicielki nie zapominaj! Pamiętaj, że oni cię zrodzili, a cóż im zwrócisz za to, co oni tobie dali?" (Syr 7, 27-28) (pkt.2215).

7. Szacunek synowski przejawia się w prawdziwej uległości i posłuszeństwie. "Strzeż, synu, nakazów ojca, nie gard1/4 nauką matki... Gdy idziesz, niech one cię wiodą, czuwają nad tobą, gdy zaśniesz; gdy budzisz się - mówią do ciebie" (Prz 6, 20-22). "Syn mądry miłuje karcenie, naśmiewca nie słucha nagany" (Prz 13, 1) (pkt. 2216).

8. Tak długo jak dziecko mieszka z rodzicami, powinno być posłuszne każdej prośbie rodziców, która służy jego dobru lub dobru rodziny. "Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, bo to jest miłe w Panu" (Kol 3, 20)11. Dzieci mają także słuchać rozsądnych zarządzeń swoich wychowawców i tych wszystkich, którym rodzice je powierzyli. Jeśli jednak dziecko jest przekonane w sumieniu, iż jest rzeczą moralnie złą być posłusznym danemu poleceniu, nie powinno się do niego stosować.
Wzrastając, dzieci będą nadal szanować swoich rodziców. Będą uprzedzać ich pragnienia, chętnie prosić o rady i przyjmować ich uzasadnione napomnienia. Posłuszeństwo wobec rodziców ustaje wraz z usamodzielnieniem się dzieci, pozostaje jednak szacunek, który jest im należny na zawsze. Ma on bowiem swoje źródło w bojaźni Bożej, jednym z darów Ducha Świętego (pkt. 2217).

9. Czwarte przykazanie przypomina dzieciom już dorosłym o ich odpowiedzialności wobec rodziców. W miarę możności powinny one okazywać im pomoc materialną i moralną w starości, w chorobie, samotności lub potrzebie. Jezus przypomina o tym obowiązku wdzięczności (pkt. 2218).

Życie

Góra strony     Katechizm     Stopka strony

1. Podstawą więzi łączącej dzieci z rodzicami powinno być uczucie wdzięczności za dar życia. Dar życia szerzej rozumiany obejmuje również wychowanie, także religijne, przekaz wiary, dar życia wiecznego. Gdy dzieci odczuwają tę wdzięczność, tym samym czują się wobec rodziców zobowiązane do czegoś, szacunek należny rodzicom jest dla nich czymś oczywistym i naturalnym.
Szacunek przejawia się w posłuszeństwie, ale i w codziennym odnoszeniu się dziecka do rodziców, ongi także w używanym języku. W razie braku szacunku, rodzice potrafili dawniej wyegzekwować go przy pomocy kar cielesnych.
Szacunek tak rozumiany jest czymś zewnętrznym, powinien być wyrazem miłości między dziećmi i rodzicami. Miłości, która ze strony dziecka zewnętrznie wyraża się przez szacunek i cześć okazywane rodzicom.
Z szacunkiem i czcią dzieci wobec rodziców wiąże się również rodzicielski autorytet, wynikający z większej wiedzy, większego doświadczenia życiowego starszych, którzy dla młodszych powinni być źródłem wiedzy życiowej i również przykładem postępowania. Stąd właśnie tradycyjnie wynikał autorytet i władza rodzicielska.

2. Dzieci okazujące rodzicom posłuszeństwo, będące dla nich na co dzień pomocą w domowych, czy gospodarczych zajęciach, pracujące w rodzinie, były tradycyjnie dla rodziców błogosławieństwem i zarazem gwarancję wsparcia na stare lata.

3. Wszystko powyższe stanowi obraz tradycyjny, idealny, czy wyidealizowany, bo w praktyce działo się różnie i dzisiaj zda się coraz częściej rzeczywisty obraz od tego ideału daleko odbiega.
Dzieci nie liczą się, jako siła robocza, dzieci wymagają opieki, kosztownego kształcenia ich posiadanie łączy się z licznymi wyrzeczeniami. Nieraz ich pojawienie się odczuwane jest jako katastrofa, jako zagrożenie dla bytu pozostałych osób w rodzinie. Coraz rzadziej dzieci są błogosławieństwem, coraz częściej trudnym obowiązkiem.
Zdarza się, że starsi rodzice, mający zapewnione emerytury, utrzymują z nich nie tylko siebie, ale i bezrobotne dzieci z ich rodzinami.

4. Dawniejsze pokolenia były wobec potomstwa mało frasobliwe. Dzieci rodziły się licznie. Dziś, gdy rodziny stały się małodzietne zarazem wzrosły nadzieje i ambicje związane z konkretnymi dziećmi. Często ambicjom tym jest dzieciom trudno sprostać.

5. Szybki postęp techniczny i przemiany cywilizacyjne sprawiają, że doświadczenie życiowe rodziców przestaje być dzieciom do czegokolwiek przydatne. Rodzice nieraz sami są zagubieni, niezaradni, bezrobotni - i w oczach dzieci są nieudacznikami, których trudno traktować, jako autorytety. Próby egzekwowania szacunku czy autorytetu dają efekt nieraz odwrotny, gdyż dziecko ma dostęp do telewizora, spotyka się poza rodziną z odmiennymi wartościami i wzorami życia.

6. Dar życia w wielu przypadkach przestał być wartością dla dzieci. Nie czują się one szczęśliwe, że żyją. Nieraz zgłaszają pretensję: po coście mnie urodzili. Na pretensji takiej nie może wyrosnąć żaden szacunek ani cześć. Prócz tego, w ogóle życie ludzkie przestaje być wartością dla kogoś pozbawionego uczucia wdzięczności za dar własnego życia. Również mówienie o darze życia wiecznego staje się wtedy czymś nic nieznaczącym i pustym.
Liczne są rodziny patologiczne, rodziny rozbite, samotne matki i samotni ojcowie. Rodzice, którzy dzieci porzucają na łaskę opieki społecznej, rodzice, którzy dzieci katują lub zabijają... Dzieci zaś dorósłszy, swoje negatywne doświadczenia mimowolnie przenoszą dorósłszy na założone przez siebie rodziny.

7. A jednak idealny obraz rodziny jest wciąż żywy w powszechnej świadomości. Dzieci pozbawione jego często za nim tęsknią. Chciałyby mieć kochających rodziców, z których zarazem mogłyby być dumne, którzy zasługiwaliby na szacunek i autorytet. Ale podobnie, jak licznym dzieciom trudno sprostać wygórowanym ambicjom rodziców i rodzicom trudno jest sprostać wygórowanym ambicjom dzieci.
I te dziecięce ambicje też ulegają wypaczeniom, koncentrują się na wartościach zewnętrznych, jak bogactwo, samochód, strój itd. Bywa, że rodzice usiłując sprostać tym wymaganiom ulegają dominacji dzieci gonią za materialnymi sprawami, zaniedbując to co najważniejsze.
Tego typu wypaczenia nie są niczym nowym. Dzieci, które zrobiwszy karierę wstydzą się swych prostych rodziców, były zawsze. Z pewnością np. Słowacki pisząc Balladynę miał przed oczami niejedną wyrodną córkę.

8. Pomijając wszelkie skutki społeczne i gospodarcze, jakie powoduje rozkład rodziny, warto zwrócić uwagę na skutki religijne. Rodzina chrześcijańska ma składać świadectwo o Bogu. Relacje rodzinne - to świadectwo relacji z Bogiem obraz na wzór którego w dzieciach rodzi się obraz Boga.
Dziecku niechcianemu i porzuconemu przez rodziców trudno mówić o Bogu, który jak rodzic, nie zapomina o swych dzieciach. W rodzinach patologicznych wiele analogii, na których się buduje relacje z Bogiem są de facto antyanalogiami. I nawet jeśli jest świadomość, jakie powinny być relacje prawidłowe, to zarazem często tęsknocie za ideałem towarzyszy poczucie krzywdy, poczucie niskiej wartości własnej i wszystko to utrudnia wytworzenie właściwych relacji z Bogiem.
Pytania - po co żyję, jaki sens ma moje życie, komu jest ono potrzebne i na co? mogą dotknąć nawet dzieci z rodzin idealnych, otoczone miłością.

9. Na to wszystko nakładają się jeszcze są zjawiska zwane konfliktem pokoleń, rozdmuchiwane przez media, przez pisma młodzieżowe.

10. Jak można przeciwstawić się wszystkim negatywnym zjawiskom? Czy tradycyjny wzorzec rodziny powinien być utrzymany, bez żadnych modyfikacji? Czy jest on może przez przemiany cywilizacyjne skazany na bezpowrotną zagładę?

11. Co można zrobić, by dzieci nie traciły wdzięczności za dar życia? Chyba jednym z najważniejszych zadań dla rodziców jest stworzenie rodzinnego domu, miejsca, gdzie się dzieci czują pewnie, bezpiecznie, u siebie, gdzie otacza je miłość.
Z pewnością dla licznych rodziców bez pracy, bez perspektyw, żyjących w atmosferze zagrożenia bytu może to być zadanie ponad siły. W jakiej mierze Kościół, a ściślej wspólnota parafialna jest w stanie wesprzeć takich rodziców? Jak odróżnić rodziny bohatersko zmagające się z przeciwnym losem, od rodzin patologicznych, które same stworzyły sobie trudną sytuację? Jaka pomoc w takich przypadkach jest możliwa?

12. Ważne, aby dzieci nie mające we własnej rodzinie dobrych wzorów, mogły te wzory dostrzec gdziekolwiek indziej, u dalszej rodziny, przyjaciół znajomych, aby te wzory nadal były żywe w powszechnej świadomości.

13. Trudno jest leczyć patologię, trudno leczyć poczucie krzywdy w rodzinie. Trzeba w takich wypadkach nawiązywać do Boga, który kocha bezwarunkowo i na tej bazie budować uzdrowienie wewnętrzne. W pewnych warunkach to wszystko wymaga szczególnej łaski, ale jest możliwe.

14. Dziś powoływanie się na same zasady, na same przykazania nie daje nic. Nie wystarczy dzieciom mówić, że " tak trzeba". W pewnym momencie muszą one również zrozumieć dlaczego trzeba.
Budując życie religijne wciąż trzeba odwoływać się do kerygmatu, na najgłębszych, fundamentalnych prawd - póki one nie są ugruntowane nie zbuduje się niczego trwałego.

15. Trzeba jednak patrzeć w przyszłość z optymizmem, mimo nasilania się tylu zjawisk negatywnych. Rozwój sytuacji wymusi w którymś momencie nawrócenie, a nawróceni staną się zaczynem, wokół którego będzie się dziać coraz lepiej.

16. Cześć dla rodziców rozciąga się na patriotyzm wobec ojczyzny, na cześć i szacunek okazywany Kościołowi. Ale i w tych dziedzinach obserwuje się patologie.

17. Mamy do czynienia z patriotyzmem działaczy politycznych, dla których jest on jedynie sposobem na zbicie fortuny. Mamy pozostałości nadużyć komuny, która manipulowała pojęciami patriotyzmu i polskiej racji stanu. Mamy też patriotyzm kibiców sportowych toczących bitwy na ulicach miast i demolujących stadiony.
Dobry patriotyzm nie może realizować się kosztem innych!

18. W Kościele też ginie poczucie wdzięczności za dar życia wiecznego. Ułomne więzi rodzinne przekładają się na ułomne relacje między duchownymi a wiernymi, czy pomiędzy duchownymi. I też wzorce negatywne mają tendencje do powielania się. I też są świeccy, którzy ze swymi inicjatywami czują się niechcianymi dziećmi Kościoła.
Zadekretować cześć i szacunek dla osób duchownych jest dziś trudniej niż kiedykolwiek przedtem. Afery związane z duchownymi - czy to o sprawy finansowe, czy to o molestowanie poważnie autorytet ten nadszarpnęły. Ale ukrywanie i tuszowanie tego typu spraw na pewno autorytetowi szkodzi jeszcze bardziej.
Kiedyś autorytet księdza przypisany był do urzędu, dziś on musi na ten autorytet zapracować. I im bardziej będą świadkami Chrystusa a mniej funkcjonariuszami Kościoła, tym autorytet będzie większy.
Podobną rzecz powinni powiedzieć sobie rodzice, tracący autorytet u dzieci.

Góra strony     Katechizm     Życie