Kazek Urbańczyk
Strona Zespołu po-synodalnego

Ewangelizacja w życiu społeczno-politycznym

Materiały dyskusyjne - marzec 2001

Temat poprzedni     Spis treści     Temat następny
Powrót do strony katolickiej   Powrót do strony głównej
Chętnie poznam Twoje uwagi, napisz pod:   kazeku@poczta.onet.pl

Widzieć

Góra strony       Ocenić       Działać       Stopka strony

1. W czasach PRL Kościół był jedynym niezależnym od władzy autorytetem, jaki ocalał. Był też jedynym reprezentantem, jakiego społeczeństwo miało przeciwstawiając się komunistycznej władzy. Z tej to racji, chcąc nie chcąc, Kościół odgrywał rolę polityczną. Szykany i ataki, jakie przez to na Kościół spadały, przysparzały mu tylko sympatii i poparcia. Popierali go nawet ateiści-przeciwnicy reżimu. Zdawało się, że antyklerykalizm stał się w Polsce anachronizmem.

2. Ten wielki kapitał został przez Kościół w dużej mierze roztrwoniony w pierwszych latach wolności.
Dziś, w demokratycznej Polsce, największą siłą polityczną stali się postkomuniści. Partie odwołujące się do wartości chrześcijańskich i katolickiej nauki społecznej podejrzewane są o zakłamanie. Elity kulturalne często traktują Kościół jako zawadę. Duchowny w sutannie czy habicie naraża się na obelgi od przechodniów.

3. Co jest tego przyczyną? Prawda stała się ludziom zbyt niewygodna i nie chcą jej słuchać? A może gdzieś popełniliśmy błędy?

4. Kościół przestał być potrzebny jako instytucja polityczna, a jako wspólnota z trudem się w nowej sytuacji odnajduje.
Dążenia Kościoła do odzyskania utraconego mienia, utraconych instytucji, czy nawet powrót religii do szkół lub zawarcie konkordatu odbywało się czasem w sposób sugerujący wielu ludziom, że celem Kościoła jest restauracja przedwojennego status quo, bez brania pod uwagę bieżącej sytuacji państwa, społeczeństwa i jego aktualnych potrzeb.
Walka o ustawowy zakaz aborcji, o ustawową ochronę wartości chrześcijańskich mogła sprawiać wrażenie, że Kościół bardziej wierzy w skuteczność legislacji niż własnej pracy duszpasterskiej.

5. Z pewnością histerią były pomówienia niektórych mediów, że teraz czarni chcę grać rolę czerwonych, że celem Kościoła jest budowa państwa wyznaniowego. Z drugiej jednak strony bywają takie miejscowości, w których o obsadzie lokalnych urzędów rozstrzyga się u proboszcza na posiedzeniu rady parafialnej. A że te decyzje personalne nie zawsze bywają szczęśliwe - rodzą się głosy, że "czarni są jeszcze gorsi od czerwonych".

6. Obserwujemy w dużej części religijność na pokaz. Msza święta stała się elementem oprawy ważniejszych i mniej ważnych imprez politycznych. Zaprasza się księdza, by poświęcił giełdę, browar, zajezdnię... a z drugiej strony na mszach w kaplicy sejmowej pojawia się niewielki procent posłów katolickich.

7. Politycy wykazują się zachłannością i łapczywością, dużo słychać o korupcji. Sądy zdają się być parodią sprawiedliwości, reformy wydają się zawodzić i owocować jedynie wzrostem biurokracji. A wszystkiemu temu patronuje rząd wywodzący się z formacji odwołującej się do wartości katolickich, z ugrupowania, które doszło do władzy m.in. dzięki poparciu ze strony Kościoła. Stąd też wielu prostych ludzi czuje się oszukanymi przez Kościół i swe niezadowolenie i pretensje kieruje pod adresem Kościoła.

8. Wydaje się, że zaniedbano ewangelizację środowisk politycznych, niejako zakładając, że politycy deklarujący się jako chrześcijańscy są ludźmi religijnie dojrzałymi. W praktyce wielu z nich okazało się karierowiczami, którzy na plecach Kościoła zamierzali zbić polityczny kapitał. Jednym politykom chrześcijańskość nie przeszkadza prywatnie opowiadać się za New Age. Inni będąc początkowo uczciwymi ludźmi, zagubili się po zdobyciu udziału we władzy.
Nawet Radio Maryja bywa oskarżane, że obłowiło się i przestało już pamiętać o prostych ludziach a jego rozgłośnia stała się warowną twierdzą, że dali się zwyciężyć strachowi.

9. Czy tak się stać musiało?
Czy mógł Kościół nie dążyć do odzyskania odebranych sobie szkół, szpitali i bazy materialnej, potrzebnej do rozwinięcia działalności?
Czy mógł Kościół być bezczynny wobec ustawy zezwalającej na aborcje?
Czy mógł Kościół powstrzymać się od popierania tych sił politycznych, które deklarowały poparcie dla jego wysiłków?
Czy wolno nam się nie troszczyć o skuteczność, usprawiedliwiając się, że nie jest słuszne dzisiejsze nastawienie na "sukces za wszelką cenę", lub że Jezus Chrystus też nie odniósł sukcesu?
Czy możemy widzieć przyczynę odrzucania Kościoła w tym, że Kościół ma być znakiem sprzeciwu? Że ludzie "nie będą chcieli słuchać prawdy"? A może staliśmy się zwietrzałą solą, która zasługuje jedynie na wyrzucenie i podeptanie?

Ocenić

Góra strony       Widzieć       Działać       Stopka strony

Wreszcie Pallotinum opublikowało w ostatecznej wersji dokumenty II Polskiego Synodu Plenarnego. Z niniejszym tematem wiąże się Dokument 5: Kościół wobec rzeczywistości politycznej. Warto zapoznać się z nim w całości.

Kilka myśli stamtąd

1. Kościół głosi, że z czwartego przykazania Bożego wypływa obowiązek miłości ojczyzny. (z pktu 2.)

2. "Bycie sakramentem wewnętrznego zjednoczenia ludzi z Bogiem jest pierwszym celem Kościoła". Właściwe posłannictwo, jakie Chrystus powierzył swojej wspólnocie, nie ma zatem charakteru politycznego, gospodarczego czy społecznego, lecz religijny...
Kościołowi nie może być obojętne, w jakich warunkach człowiek żyje, czy nie jest poniżany w swej godności i czy może realizować swe powołanie doczesne i wieczne. Taka jest podstawowa racja, dla której nie może on zrezygnować z obecności w politycznym wymiarze życia społecznego. Służąc wspólnocie politycznej przez troskę o budowanie dobra wspólnego, oczekuje od niej i domaga się prawa do nieskrępowanego pełnienia swej misji. Światło i siły do swego zaangażowania w tej dziedzinie czerpie jednak wyłącznie z zakorzenienia w Chrystusie, w Ewangelii, a nie z jakichkolwiek ziemskich zabezpieczeń.... (z pktu 3)

3. Do swoich istotnych obowiązków Kościół zalicza wydawanie "oceny moralnej (...) w kwestiach dotyczących spraw politycznych, kiedy domagają się tego podstawowe prawa osoby lub zbawienie dusz, stosując wszystkie i wyłącznie te środki, które zgodne są z Ewangelią i dobrem powszechnym według różnorodności czasu i warunków". W ten sposób Kościół pełni niejako funkcję sumienia krytycznego w społeczeństwie.
Funkcja krytyczna Kościoła jest formą jego służby światu. Kościół pełniąc ją, " zachęca władze polityczne, by w swoich sądach i decyzjach opierały się na inspiracji płynącej z prawdy o Bogu i o człowieku: «Społeczeństwa, które ignorują tę inspirację lub też ją odrzucają w imię swej niezależności względem Boga, są zmuszone do szukania w sobie lub do zapożyczania od jakiejś ideologii swych odniesień i swego celu»". (pkt 8)

4. Kościół ...:


Kościół pozostaje społecznością ponadpartyjną - służy dobru całej wspólnoty narodu i otwiera się na wszystkich ludzi dobrej woli. Z tej racji nie identyfikuje się on z żadną partią i żadna partia nie ma prawa do jego reprezentowania.
Nadto katolicka nauka społeczna wyraźnie podkreśla różnicę pomiędzy tym, co wierni czynią na własną odpowiedzialność jako obywatele kierujący się głosem sumienia chrześcijańskiego, a tym, co podejmują wraz ze swymi pasterzami w imieniu Kościoła. (pkt 10)

5. Ojciec Święty podkreśla, że "prawo prezbitera do ujawniania własnych wyborów politycznych ograniczają wymogi jego posługi kapłańskiej. Również i to ograniczenie może stać się wymiarem ubóstwa, do którego praktykowania jest wezwany na wzór Chrystusa. Czasem musi bowiem powstrzymać się od korzystania ze swego prawa, by móc być skutecznym znakiem jedności i głosić Ewangelię w całej jej pełni. Tym bardziej powinien unikać ukazywania swego wyboru jako jedynie słusznego, a w obrębie wspólnoty chrześcijańskiej powinien szanować dojrzałość ludzi świeckich, co więcej, musi pomagać im w jej osiąganiu przez formację sumień. Zrobi wszystko, co możliwe, by nie przysparzać sobie wrogów na skutek zajmowania takich stanowisk w dziedzinie politycznej, które pozbawiałyby go wiarygodności i powodowały oddalenie się wiernych powierzonych jego pasterskiej misji" (pkt 11)

6. Ojciec Święty Jan Paweł II stanowczo stwierdza, że zarzuty pod adresem polityki i polityków nie usprawiedliwiają sceptycyzmu i nieobecności katolików w życiu publicznym - jest to ich prawo, ale także obowiązek sumienia. Nie mogą oni zrażać się ani jednostronnością, ani doraźnością działań politycznych, ani nawet koniunkturalizmem czy korupcją, powiązanymi niekiedy z światem polityki. Kościół nieustannie wzywa świeckich do udziału w wolnych wyborach na pożytek dobra wspólnego. (pkt 13)

7. Odpowiedzialność polityczna chrześcijan powinna wyrażać się konkretnie w uczestnictwie w wyborach, udzielaniu poparcia dla kandydatów gwarantujących kompetentne realizowanie wskazań społecznego nauczania Kościoła, podejmowaniu - na miarę swoich możliwości -zadań i funkcji zarówno w skali społeczności lokalnych, jak i całej Ojczyzny. Jest to obowiązkiem sumienia i właściwym sposobem wypełniania powołania chrześcijańskiego. (pkt 38)

8. Synod zwraca uwagę na styl uprawiania polityki przez katolików. Nie tylko treść, ale także sposób podejmowania działań politycznych winien być inspirowany nauczaniem Jezusa Chrystusa. Wynika z tego konieczność posługiwania się wyłącznie środkami etycznymi i okazywania szacunku każdemu człowiekowi, także ludziom o odmiennych poglądach politycznych. (pkt 41)

9. Prócz tego wszystkiego warto zwrócić uwagę, że drugie przykazanie przestrzega przed nadużywaniem spraw Bożych do własnych, czczych celów. Czy może być właściwe wykorzystywanie argumentów religijnych dla zrobienia kariery politycznej, czy finansowej?
Ewangelia też przestrzega przed pobożnością na pokaz, mającą na celu osobiste zyski na tym świecie, nawet gdy tym zyskiem jest uznanie otoczenia.

Działać

Góra strony       Widzieć       Ocenić       Stopka strony

1. Synod wskazuje na konieczność dbałości o wysoki poziom studiów i nauczania społecznej nauki Kościoła na uczelniach katolickich z uwzględnieniem współczesnych problemów życia społecznego.
Synod apeluje do księży, wiernych świeckich, zwłaszcza do uczestników ruchów kościelnych, stowarzyszeń oraz osób czynnie zaangażowanych w działalność polityczną, aby przez studiowanie katolickiej nauki społecznej rozwijali swoje powołanie chrześcijańskie do służby Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. (pkt 53)

2. Synod zaleca powołanie zespołu, który by w pilnym trybie opracował pomoce katechetyczne z zakresu edukacji obywatelskiej, obejmujące zarówno etyczne podstawy polityki, demokracji i przedsiębiorczości, jak i konkretne zagadnienia życia publicznego współczesnej Polski. Należy włączyć te katechezy do programów szkół podstawowych, gimnazjów i liceów oraz do katechizacji dorosłych. (pkt 54)

3. Trzeba bronić życia, trzeba głosić prawdę.
Ale trzeba też pamiętać, że ewangelizacja jest bardziej potrzebna od legislacji. Nie pomoże legislacja, gdy ewangelizacja zawiedzie.

4. Trzeba większej powściągliwości w słowach. Słowa, za którymi nie idzie czyn, przestają być prawdziwe. Dobry czyn - jest trwały, zostaje i trudno mu zaprzeczyć; słowo może okazać się słowem bez pokrycia.
Jeszcze raz trzeba przypomnieć, że nie można głosić, jako uczynku miłosiernego "krzywdy cierpliwie znosić" i podnosić wrzask, że Kościół jest atakowany. Wrzask taki niepoważnie brzmi, zwłaszcza gdy jest nieproporcjonalnie przesadny, np. że dziś Kościół jest zwalczany bardziej niż za komuny.

5. Nie należy dyktować ludziom, na kogo im wolno głosować, a na kogo nie.
Aborcja jest zbrodnią, jest ciężkim grzechem. Ale dekalog to 10 przykazań i warto popatrzeć nie tylko na tę jedną kwestię ale i na inne. Może się też okazać, że ktoś opowiadający się za niekaralnością aborcji więcej zrobi dla likwidacji jej społecznych źródeł niż zwolennik jej ustawowego zakazu.

6. W działalności politycznej częściej niż dotąd trzeba posługiwać się dialogiem. Przede wszystkim potrzeba słuchania ludzi, cierpliwego słuchania. I trzeba się starać zrozumieć ich punkt widzenia (co nie znaczy, że przyklaskiwać). A jeśli nie mają racji trzeba cierpliwego wyjaśniania i przekonywania. Nie zaś zakrzykiwania i mówienia, że kto nie myśli jak my, jest zaraz fałszywym katolikiem, zdrajcą, wrogiem Kościoła.
Należy unikać przypisywania przeciwnikom politycznym niecnych intencji.

7. Nie wolno robić kariery krzycząc o wartościach chrześcijańskich. I Kościół powinien z dużą ostrożnością udzielać takim politykom poparcia. Jak dotąd większa część takich polityków zawiodła.
Stosunkowo największy szacunek zdobyła Hanna Gronkiewicz-Waltz, która nie ukrywając swych związków z ruchem Odnowy w Duchu Św., unikała jednak wykorzystywania religii jako argumentu politycznego.

8. Być może potrzebne jest wyspecjalizowane duszpasterstwo działaczy politycznych, tak jak istnieje duszpasterstwo artystów lub nauczycieli. Trzeba w większym stopniu stawiać na ludzi, w mniejszym na instytucje. Trzeba wychować ludzi wrażliwych, gruntownie wykształconych, poświęcających sie bez reszty sprawom Kościoła i społeczno-politycznym, całkowicie otwartych na innych. Oni dopiero mogą być zalążkiem do zmiany dotychczasowego sposobu myślenia nas wszystkich.

9. W dzisiejszych czasach Kościół może odegrać dużą rolę jako animator wspólnot lokalnych. Jest to ważniejsze, niż budzące kontrowersje desygnowanie urzędników do zarządów gmin.
W roli animatora takich wspólnot, ważne jest, by nikogo nie odrzucać, by wszystkich przygarniać. Oczywiście prawdę trzeba głosić, ale nie musi się potępiać i odwracać od tych, do których ona nie trafia.
Wspólnoty takie mogą stać się polem ewangelizacji, ale dopiero po pewnym czasie, jeśli zaangażowani w nich katolicy okażą się żyjącymi według wyznawanych zasad. W taki sposób Kościół mógłby na nowo zdobyć autorytet, jaki miał w momencie upadku Komuny.

10. Trzeba w organizacjach katolickich jak najwięcej spraw oddać w ręce młodzieży. Jeśli młodzi nie będą czuli, że ich głos się liczy, że mają tu pole do działalności, to organizacje te staną się rychło stowarzyszeniami ludzi starych, emerytów, zaś po kilku latach wymrą.

Góra strony    Widzieć       Ocenić       Działać

Por. również teksty:
Posłannictwo chrześcijan w życiu społeczno-politycznym
Społeczny wymiar pojednania